Slot po wygranych Derbach Merseyside
Arne Slot wyraził swoje zadowolenie po zwycięstwie swojej drużyny nad Evertonem 2:1 w sobotę na Anfield.
W trakcie 247. derbów Merseyside Ryan Gravenberch i Hugo Ekitike wyprowadzili Liverpool na dwubramkowe prowadzenie w ciągu pierwszych 29. minut spotkania.
Idrissa Gana Gueye zmniejszył stratę w drugiej połowie, co dało kibicom emocjonujące ostatnie 30 minut starcia, które ostatecznie wygrali mistrzowie Anglii i przedłużyli swoje perfekcyjne wejście w nowy sezon.
Poniżej prezentujemy zapis wypowiedzi Slota z pomeczowej konferencji prasowej...
O zwycięstwie...
Dziś potrzebowaliśmy nieco innej mentalności niż w kilku ostatnich przypadkach. Zawsze wiedzieliśmy jak trudne będzie to spotkanie, nawet gdybyśmy mieli odpowiednio dużo czasu na przygotowanie. Biorąc pod uwagę, że to nasz trzeci mecz na przestrzeni siedmiu dni, z lokalnym rywalem, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że druga połowa będzie bardzo trudna - właśnie dlatego podjąłem te konkretne decyzje co do naszych jedenastek w tym tygodniu, żeby zawodnicy byli gotowi na dzisiaj, od początku wiedzieliśmy, że to starcie będzie najbardziej intensywne. Gołym okiem było widać na co nas stać jeśli jesteśmy wypoczęci - w pierwszej połowie zagraliśmy niewiarygodnie. Druga połowa była trudniejsza nie tylko dlatego, że graliśmy z Evertonem, ale też dlatego, że brakowało nam energii. Nie zabrakło nam jednak właściwego nastawienia.
O przejściu przez ten wymagający moment z trzema zwycięstwami...
Ilość spotkań, które musimy rozegrać jest jednym z powodów, dla których drużyny takie jak my, Chelsea czy wszystkie inne grające w Europie muszą mieć takie a nie inne składy. Powtórzę to jeszcze raz, choć nie jest to żadna wymówka, musimy to zaakceptować, ale mamy kilka trudności, Alexander Isak nie trenował od czterech miesięcy, [Alexis] Mac Allister również sporo opuścił - mógłbym wymieniać dalej. Najważniejsze jest to, że mam możliwość rotacji na przestrzeni tygodnia, a trzy razy po 90 minut zagrali Virgil [van Dijk], Ibou [Konaté], Mo [Salah], Ryan i Dom [Szoboszlai], a więc zawodnicy przyzwyczajeni do takiej intensywności na najwyższym poziomie, zaprezentowali się znakomicie.
O potencjalnym udziale van Dijka, Konaté, Salaha, Gravenbercha i Szoboszlaia we wtorkowym starciu z Southampton...
Już teraz mogę powiedzieć, że nie zobaczycie ich we wtorek. Jeśli to pomoże Southampton to niech tak będzie, teraz już wiedzą.
O kolejnych, równych występach Gravenbercha...
Jest podobnie jak w ubiegłym sezonie. Moim zdaniem podobnie jest również w przypadku innych zawodników, potrzebują wokół siebie zespołu, aby pokazać swoje umiejętności. Tak jak wspomniałem, mamy wielu kapitalnych piłkarzy. Oba trafienia były do siebie podobne, padły po akcjach w podobnym sektorze boiska - najpierw strzelił Ryan, potem Hugo, w obu przypadkach było to możliwe dzięki ich szybkości.
Tak jak wspominałem wcześniej pierwsza połowa była w naszym wykonaniu fantastyczna, dostaliśmy może jedno ostrzeżenie pod sam koniec tej odsłony gry po ich bodaj pierwszym celnym strzale, jeśli się nie mylę. W drugiej połowie było widać, że strata gola przy dwubramkowym prowadzeniu nie jest łatwa, w grę wkrada się nieco niepewności. Normalnie nie mamy żadnych wątpliwości i kontynuujemy swoje ataki, ale wystarczająco dużo powiedziałem już o naszym kalendarzu i innych powodach. Mimo to uważam, że mieliśmy lepsze okazje na strzelenie trzeciej bramki niż oni na wyrównanie.
O pozostawieniu wolnej ręki Gravenberchowi w przesuwaniu się wyżej...
Moim zdaniem to wskazuje na ewolucję całego zespołu. Cały czas próbuje się nowych rzeczy. Należy próbować utrzymać to, co działa dobrze, ale inne zespoły bezustannie starają się do nas dostosować, więc trzeba cały czas się zmieniać. Poza tym w porównaniu z zeszłym sezonem dysponujemy innymi zawodnikami, więc przez wzgląd na ich jakość dostosowujemy nasz styl gry, aby różnił się nieco od tego, co prezentowaliśmy rok temu. Nie powiedziałbym, że ma w pełni wolną rękę, ale zdarzają się momenty, kiedy może wspomóc naszą ofensywę - bardzo dużo zależy jednak od sposobu, w jaki przeciwnicy nakładają pressing. Ma nieco więcej wolności.
O zarządzaniu grą Liverpoolu...
Myślę, że tym spotkaniem w ogólnym ujęciu zarządziliśmy bardzo dobrze, nie udało nam się to jednak aż tak imponująco w kilku momentach. Mówiłem o tym przed meczem. Dużo rzeczy może się podobać, jednak musimy nauczyć się identyfikować moment, w którym należy zmienić impet gry. To przydarzyło nam się w trakcie starcia z Bournemouth, prowadziliśmy 2:0, gra była pod nasze dyktando, a wystarczyła jedna sytuacja i zrobiło się 2:1. Stałe fragmenty gry przeciwko Newcastle, strata bramki tuż przed przerwą z Atlético, gdzie również w pierwszej połowie graliśmy znakomicie.
Musimy zrozumieć, że jedna chwila może zaważyć o losach całego spotkania, nieważne jak dobrze się gra, nieważne co się robi, trzeba walczyć o takie momenty. To możemy nieco poprawić, jednak generalnie zarządziliśmy tym meczem bardzo dobrze. Nie wydaje mi się, żeby oni mieli swoje szanse przy wyniku 2:1, ale tylko jednobramkowe prowadzenie zawsze jest nieco niepewne.
O wkładzie ofensywnym Gravenbercha jak do tej pory w tym sezonie...
Planowałem zdjąć go z boiska w okolicach 60. minuty, ale potem straciliśmy bramkę. Zwrócił na siebie uwagę głównie swoimi liczbami w ataku, ale ja widzę również ile biega bez piłki, jak często pomaga Conorowi [Bradleyowi] w sytuacjach dwóch na jednego, pomaga też Dominik Szoboszlai. Obaj wykonują wiele sprintów, aby wspomóc prawego obrońcę, robi to też Mo Salah - ale ze względu na wsparcie wcześniej wymienionej dwójki Mo ma nieco więcej swobody w ataku, dzięki czemu możemy wyciągnąć z niego to, co najlepsze. Ryan gra znakomicie i mówi się o nim nieco więcej ze względu na gole i asysty, ale nawet gdyby ich nie miał, to trzeba byłoby powiedzieć, że radzi sobie świetnie. Miło jednak mieć dodatkowe pozytywy już po sześciu spotkaniach sezonu.
O występach Ekitike...
To oczywiste, że jestem pod wrażenie, ale wiedzieliśmy kogo sprowadzamy. Każda drużyna w tej lidze ma w składzie dwie dziewiątki - jak na przykład Everton, który to dzisiaj pokazał. My mamy dwóch napastników dysponujących wielką jakością, podobnie jak nasi rywale. To szczególnie ważne w tej chwili, bo Hugo nie jest jeszcze gotowy na rozgrywanie trzech spotkań w tygodniu po dziewięćdziesiąt minut na takiej szybkości, z naszym stylem gry, przyszedł z zupełnie innej ligi. Gramy bardzo intensywnie, bezustannie staramy się zakładać pressing. Kiedy piłka jest poza placem gry, nasz bramkarz stara się wznowić bardzo szybko zamiast czekać kilkadziesiąt sekund.
Staramy się grać bardzo szybko, a Alex - wszyscy o tym wiedzą, bo mówiłem to już wiele razy, poza tym nie była to żadna tajemnica - trenuje z zespołem dopiero od dwóch tygodni, a wcześniej miał cztery miesiące przerwy. Posiadanie dwóch napastników jest zatem absolutnie wymogiem, wszystkie najlepsze ekipy w Premier League mają dwie równie dobre dziewiątki - my również.
O tym, że pierwsza połowa w wykonaniu Liverpoolu była znacznie bardziej imponująca niż druga...
Mamy świetną grupę zawodników, w różnych ustawieniach prezentowali kapitalne momenty w meczach, może nawet dłuższymi okresami gry. Według mnie duże znaczenie miało to, że zawodnicy zostali ustawieni na pozycjach, na których chcemy żeby grali, co nie miało miejsca zbyt często w tym sezonie, a przeciwnicy robili to, czego się po nich spodziewaliśmy. Najczęściej musimy dokonywać pewnych modyfikacji w przerwie, bo w starciach z nami przeciwnicy stosują coś zupełnie nowego, co jest normalne, ponieważ większość zespołów z którymi gramy ma tydzień na przygotowanie.
Mogę powiedzieć, że jedyną rzeczą, którą robiliśmy od czasu spotkania z Atlético było przećwiczenie gierki sześciu na dwóch. Tylko to zrobiliśmy przez dwa dni, tak się przygotowywaliśmy. To nie jest wymówka, tak jak wspominaliście mamy wielu kapitalnych zawodników, ale taka jest rzeczywistość, nie mamy możliwości wymyśleć czegoś nowego. To dlatego inne ekipy wiedzą co ich czeka, kiedy grają z nami, nie mamy zbyt wiele czasu na treningi. Nie musi wam być mnie szkoda, bo mam genialnych piłkarzy, ale dla niektórych ludzi to może być ciekawe, kiedy pomyślą sobie 'To prawda? Tylko gierka sześciu na dwóch?'. Tak.
Everton zagrał jednak tak, jak się spodziewaliśmy, a my zajęliśmy swoje pozycje. Uważam, że to dzięki temu kilka razy udało nam się przedrzeć przez ich obronę i w normalnych okolicznościach nasza druga połowa byłaby pewnie nieco lepsza, bo dostosowalibyśmy kilka rzeczy w przerwie, bo przeciwnik w trakcie pierwszej odsłony gry zrobił coś innego, niż się spodziewaliśmy.
Komentarze (2)