Jak Gravenberch stał się topowym pomocnikiem ligi
Ryan Gravenberch pod koniec ubiegłego sezonu mógł czuć się jak ktoś naznaczony.
Tak duży był jego wpływ na niepowstrzymany marsz Liverpoolu po mistrzostwo Premier League, że rywale coraz częściej obierali go za cel w środku pola Arne Slota. To była forma komplementu – próbowali powstrzymać zawodnika, który rozdawał karty w grze.
Wkład reprezentanta Holandii w tytuł z głębszej pozycji był ogromny. Wystąpił w 37 z 38 ligowych spotkań, opuścił tylko wyjazd do Chelsea w maju, kiedy drużyna miała już zapewnione trofeum i dostał odpoczynek. Został wybrany Młodym Piłkarzem Sezonu Premier League oraz trafił do jedenastki roku PFA.
Mimo to fakt, że w 49 meczach we wszystkich rozgrywkach 2024-25 ani razu nie trafił do siatki, był dla niego źródłem frustracji. Sam żartował nawet, że poprosi Mohameda Salaha o możliwość wykonywania rzutów karnych. Okazji do zdobywania bramek miał niewiele, bo jego głównym zadaniem było cofanie się i asekuracja, gdy Alexis Mac Allister i Dominik Szoboszlai ruszali do przodu.
Ewolucja drużyny Slota sprawiła jednak, że Gravenberch zyskał większą swobodę. Został spuszczony ze smyczy, co pozwala 23-latkowi pokazać pełnię możliwości.
Jego decydujący występ w derbach z Evertonem nie tylko potwierdził świetny start sezonu, ale też umocnił przekonanie, że to właśnie on jest najbardziej kompletnym pomocnikiem w całej lidze. Został najmłodszym piłkarzem Liverpoolu w erze Premier League, który zdobył bramkę i zaliczył asystę w tym samym starciu derbowym.
– Ryan jest niesamowity – zachwycał się kapitan Virgil van Dijk.
– To bardzo ważny element naszej gry. Widać, jak często szukam go podaniami. To pomaga i jemu, i mnie, i całemu zespołowi.
– Jest w kapitalnej formie, życiowej formie. Musi to kontynuować. Wciąż jest młody. Oczekiwania wobec niego zawsze będą ogromne i co trzy, cztery dni musi próbować im sprostać. To miłe wyzwanie.
Po 16 miesiącach bez bramki w Premier League Ryan Gravenberch może pochwalić się już dwoma trafieniami w ciągu zaledwie czterech meczów. Jeśli jego kapitalny strzał z dystansu w meczu z Newcastle United robił wrażenie, to gol przeciwko Evertonowi był jeszcze lepszy.
Było w nim wszystko – perfekcyjny moment wyjścia na pozycję między dwoma stoperami rywali, precyzyjna wrzutka Salaha i cudowny, podkręcony strzał prawą nogą ponad Jordanem Pickfordem. Na Anfield nie trafił do siatki od stycznia 2024 roku, kiedy Liverpool ograł Norwich City 5:2 w czwartej rundzie Pucharu Anglii.
– Macca może oczywiście czasami pełnić rolę numeru 6 – tłumaczył Virgil van Dijk.
– A ponieważ w środku pola Everton grał niemal jeden na jednego, trzeba było odciągać rywali. Ryan zrobił to znakomicie. To była fantastyczna bramka.
Potem Holender dołożył asystę przy trafieniu Hugo Ekitike – idealnym podaniem w tę samą strefę boiska. I nie był to przypadek: zaliczył najwięcej podań przełamujących linie (10), z czego aż cztery w ostatniej tercji.
Były diament Ajaxu łączy w sobie finezję i siłę. Większość jego kontaktów z piłką miała miejsce na własnej połowie, gdzie wygrał siedem z 11 pojedynków i wykonał pięć odbiorów. A jednocześnie rozdał 47 celnych podań na 56 prób (84 proc.). Elegancki i opanowany, największą bronią Gravenbercha jest to, jak potrafi używać ciała, by zmylić przeciwnika i wydostać się z najtrudniejszych sytuacji.
– W tym sezonie chcę więcej goli i asyst – mówił pomocnik w TNT Sports.
– Trener daje mi pewność siebie. W zeszłym sezonie grałem wyłącznie na szóstce, głęboko cofnięty. Teraz mogę ruszać do przodu, co dziś było widać. To też moja siła i cieszę się, że mogę ją pokazywać.
Sprowadzenie Gravenbercha na Anfield było ostatnim elementem wielkiej przebudowy środka pola w lecie 2023 roku – i jakim strzałem w dziesiątkę się okazało. Bayern Monachium musi sobie pluć w brodę, że pozwolił odejść takiemu talentowi za zaledwie 34 miliony funtów (46 mln dolarów według obecnego kursu), po tym jak dał mu tylko trzy ligowe występy w sezonie 2022-23. Dziś jego wartość jest co najmniej trzy-, czterokrotnie wyższa.
– Tak, ale pamiętajmy, że w swoim pierwszym roku tutaj też grał bardzo mało – dodał Van Dijk, odnosząc się do ledwie 12 ligowych występów Gravenbercha za czasów Jürgena Kloppa. – To mieszanka różnych czynników: pewność siebie, rozwój, coraz lepsza gra na najwyższym poziomie, rola w drużynie. Bardzo się cieszę, bo Ryan ciężko pracuje, żeby dziś wyglądać właśnie tak.
Gravenberch, który w zeszłym miesiącu został ojcem, przyznaje, że wiele zyskał, stosując się do rad Virgila van Dijka dotyczących lodowych kąpieli, sauny, diety i snu, które pomagają w regeneracji między meczami.
Wdzięczny jest także dyrektorowi działu medycyny i wydajności w Liverpoolu Jonathanowi Powerowi oraz szefowi przygotowania fizycznego Conallowi Murtaghowi za to, że pomagają mu być odpornym i wytrzymałym.
Na jego obecny status wpłynęły również okoliczności. Latem ubiegłego roku był dla Arne Slota planem B na pozycję numer 6, po tym jak Martin Zubimendi z Realu Sociedad odmówił transferu. Liverpool miał też okazję sprowadzić Manuela Ugarte, zanim ten przeniósł się z Paris Saint-Germain do Manchesteru United, ale rozsądnie zdecydował się wstrzymać.
– Może poza boiskiem nie, ale na boisku Ryan lubi być w centrum uwagi – mówił Slot.
– Ma teraz trochę więcej swobody. Cały czas staramy się wprowadzać nowe rozwiązania. Zachować to, co działa świetnie, ale też dostosowywać się do tego, jak reagują na nas inni. Musimy stale się rozwijać.
– Planowałem zmienić go po godzinie, ale wtedy straciliśmy gola. Ryan ściąga uwagę głównie dzięki akcjom ofensywnym, ale ja widzę też, ile razy biega bez piłki, jak często wspiera Conora (Bradleya), gdy jest dwóch na jednego, i to samo robi dla Dominika Szoboszlaia.
– Liczba sprintów, które wykonuje, by pomóc Conorowi, ale też Mohamedowi Salahowi… To sprawia, że możemy zostawić Mo bliżej bramki i wydobyć z niego to, co najlepsze. Nawet bez bramek i asyst Ryan zagrałby świetny mecz.
Liverpool w drugiej połowie derbów z Evertonem stracił kontrolę i przeżył nerwową końcówkę po tym, jak Idrissa Gueye zmniejszył straty. Slot zapowiadał, że w tym sezonie będzie częściej rotował składem, ale fakt, że Gravenberch zagrał pełne 90 minut po raz trzeci w ciągu tygodnia, mówi sam za siebie. Jest kluczowym piłkarzem tego zespołu.
Na szczęście, jak zapewnił trener, we wtorek w meczu Pucharu Ligi z Southampton Holender dostanie wolne. Krótki odpoczynek dla bohatera derbów jest w pełni zasłużony.
James Pearce
Komentarze (10)