LIV
Liverpool
Premier League
19.10.2025
17:30
MUN
Manchester United
 
Osób online 606

Opinie prasy po meczu z Palace


Nie tym razem. Liverpoolowi prawie udało się znów odwrócić w ostatniej chwili wynik meczu, jednak doznali pierwszej porażki w tym sezonie sobotnim meczu przeciwko Crystal Palace. Wchodzący z ławki Federico Chiesa w 87. minucie wyrównał po wczesnym trafieniu Ismaili Sarra, jednak rezerwowy Pałace, Eddie Nketiah, strzelił zwycięską bramkę w siódmej minucie doliczonego czasu gry. Oto, jak krajowe media skomentowały frustrujące dla Liverpoolu spotkanie…

 Gary Jacobs w „Timesie” zauważył, że Liverpool został pokonany własną bronią. 

– Liverpool, przyzwyczajony do wygrywania w ostatniej chwili, tym razem dał się zaskoczyć – napisał. – Ich gra nie była szczególnie płynna, ale konsekwentnie zdobywali zwycięskie bramki – przeciwko Newcastle United, Burnley, Atletico Madryt, a nawet Southampton w Pucharze Ligi. 

– Tym razem, po wyrównaniu przy trzech minutach pozostałych z podstawowego czasu gry, stracili gola praktycznie w ostatniej akcji meczu, w siódmej z doliczonych minut, i nie uratował ich VAR sprawdzający spalonego. Doświadczyli pierwszej porażki w lidze w tym sezonie, czym dali nadzieję Manchesterowi City i Arsenalowi, że nie są niepokonaną maszyną. 

– W pamięci pozostanie obraz Olivera Glasnera tańczącego na linii bocznej i Crystal Palace dewastującego Liverpool w pierwszej połowie. Trudno było sobie wyobrazić, żeby Palace kiedykolwiek miało lepszy start sezonu, pełen pomysłowości, szybkości i przenikliwości. Byli zorganizowani i idealnie wyczuli tempo pressingu.

W „The Independent” Will Castle opisuje drogie nieudane transfery Liverpoolu: 

– Próby Liverpoolu, by wrócić do gry po przerwie, wydawały się nieskuteczne – pisze. – Prawdopodobnie rozmowa ze Slotem ożywiła nieco The Reds, a Florian Wirtz i Alexander Isak stanęli przed dwiema najlepszymi szansami w tym meczu. Biorąc pod uwagę rekordowe kwoty ich transferów, można by się spodziewać, że obaj trafią do siatki. Niestety, ich wpadki świadczyły o tym, że żaden z nich nie grał na poziomie, który uzasadniałby inwestycję w wysokości 225 milionów funtów, niezależnie od tego, czy wynikało to z braku precyzji w jednym przypadku, czy z braku pewności siebie w drugim.

Dominic King z Daily Mail uważa, że Selhurst Park ma teraz nowy mit założycielski. 

– Nigdy nie pomyślelibyśmy, że coś może przebić wieczór z maja 2014 roku, nazywany „Crystambułem” – kiedy to Pałace przegrywając trzema bramkami zdołało wywalczyć remis i zakończylo tym samym marzenia Liverpoolu i tytule. Dzisiajszy mecz wykracza poza to – podkreśla. 

– Arne Slot mógł być wściekły na koniec spotkania, biorąc pod uwagę, że Nketiah strzelił gola dwie minuty po tym, jak mecz powinien się zakończyć – do gry doliczono sześć minut. Jednak pomijając to, można bez problemu zobaczyć, że Liverpool był zupełnie bez formy.

Ed Aarons z „Guardiana” zwrócił uwagę na problem, z którym Slot wciąż się zmaga.

– Liverpool wciąż nie ma klarownej pierwszej jedenastki po intensywnym letnim okienku transferowym – pisze. – Wydając łącznie prawie 250 milionów funtów na Floriana Wirtza i Alexandra Isaka, Slot prawdopodobnie czuł się zobowiązany do wystawienia ich obu w pierwszym składzie – zwłaszcza po tym, jak czerwona kartka Hugo Ekitike w środku tygodnia wykluczyła go z ligowego meczu.

– Liverpool nie wyglądał jednak jak drużyna, która zaczęła ten sezon od pięciu zwycięstw z rzędu, gdyż Palace przejęło inicjatywę już w pierwszej połowie.

Paul Gorst z „Liverpool Echo” uważa, że ​​porażka może okazać się tak naprawdę błogosławieństwem dla The Reds:

– Mając na początku weekendu pięciopunktową przewagę nad drugim w tabeli Arsenalem, porażka tutaj, w południowym Londynie, nie jest katastrofą, ale dowodzi, że The Reds nie są nieomylni. Po tym, jak pokazali godne podziwu umiejętności gry w końcówce meczów w tym sezonie, może to okazać się dla zespołu odpowiednim wstrząsem — zauważa.

– Występ Liverpoolu był znacznie poniżej standardu, jakiego Slot i jego sztab oczekują, a fakt, że mieli w ogóle szansę na zdobycie gola w doliczonym czasie gry, biorąc pod uwagę, jak mało bramek stracili w przegranym 2:1 meczu, świadczy o ich sile psychicznej i kondycji.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Szmuggi 29.09.2025 15:08 #
Nie ma co płakać po porażce bo od początku sezonu męczony jest każdy jeden mecz, żaden wynik nie jest bezpieczny a mecze wygrywamy po cudownych akcjach w końcówce mecz lub po cudownym wolnym. Ten zespół jest na nowo tworzony i brak mu jeszcze i balansu i zgrania. Zadownicy mają umiejętności więc jest szansa, że wszystko się poukłada ale tu potrzeba czasu. Kubeł zimnej wody na głowy i motywacja do dalszej pracy, nic więcej bym się tu nie doszukiwał.

Pozostałe aktualności

Rooney o formie Salaha (1)
07.10.2025 07:54, BarryAllen, BBC
Jan Molby: Klopp nie zwróciłby na mnie uwagi (0)
07.10.2025 05:39, GingerElf, The Daily Telegraph
Quansah o odejściu z Liverpoolu (0)
06.10.2025 18:12, Wiktoria18, thisisanfield.com
Keïta: Znów cieszę się futbolem (0)
06.10.2025 09:06, AirCanada, liverpool.com
Sturridge: Drużynie brakuje Lucho (0)
06.10.2025 08:50, AirCanada, Sky Sports