Arne Slot o Ibizie: 'Nie' dla imprez!
Arne Slot został zauważony, jak świętował na Ibizie wcześniej w tym roku, podczas jednej z wielu rodzinnych podróży na wyspę – jednak szkoleniowiec Liverpoolu zapewnia, że rzadko imprezuje na wakacjach.
Holender sprawił, że niezwykle wymagające zadanie wyglądało na zaskakująco łatwe – wypełnił lukę po Jürgenie Kloppie i w swoim pierwszym roku sięgnął po tytuł mistrza Premier League.
Choć Slot uchodzi za osobę bardziej powściągliwą niż jego poprzednik, wiosną został dostrzeżony na imprezie na Ibizie, po tym jak Liverpool zdobył mistrzostwo Anglii.
W rozmowie w podcaście One to One Sky Sports w zeszłym tygodniu Slot przyznał, że spędził na „wyspie imprez” łącznie „200 albo 300 dni” swojego życia, lecz dodał, że zdjęcia przedstawiające go świętującego to rzadkość.
- Jeśli świeci słońce i mogę być z rodziną, to jest właśnie moje miejsce – powiedział Slot.
- Fajne w Ibizie jest to, że słynie z imprez, a mi nie pomogło, że akurat uchwyciła mnie kamera, kiedy byłem na jednej z nich.
- Teraz wszyscy wiedzą, że tam byłem, ale skoro spędziłem na wyspie łącznie może 200 czy 300 dni w życiu, to myślę, że jeśli dwa czy trzy razy zdarzyło się, że bawiłem się na imprezie, to już i tak sporo.
- Ale tak, to jest minus bycia menedżerem Liverpoolu – jeśli jesteś w miejscu publicznym, zawsze ktoś może nagrać wideo.
- Nie stanowiło to jednak dla mnie problemu. Zwykle ludzie widzą mnie raczej w restauracji, w domu albo na plaży, a nie na parkiecie. Imprezowanie zostawiam mojej 18-letniej córce – dla mnie to już nie jest priorytet.
Współczesny futbol bywa często zbyt „wyreżyserowany”, a piłkarze i trenerzy zachowują ostrożność, szczególnie w erze smartfonów i mediów społecznościowych, gdzie wszystko może stać się viralem.
Dlatego widok rozluźnionego Slota po zdobyciu mistrzostwa był czymś odświeżającym – pokazał wówczas bardziej swobodną i rozrywkową stronę, której rzadko doświadczają kibice oglądający go w roli szkoleniowca Liverpoolu.
Ponieważ Klopp był postacią o ogromnej charyzmie, osobowość Slota bywa niekiedy niedoceniana, choć sam w sobie również jest barwną postacią.
47-latek nie miał oporów, by dać się sfotografować w trakcie zabawy po mistrzowskiej fecie, ale jego wizyty na Ibizie są przede wszystkim związane z odpoczynkiem i czasem dla rodziny.
I to właśnie odróżnia go od poprzednika – Liverpool dostaje dziś zauważalnie więcej dni wolnych niż w poprzednich sezonach, co, jak się wydaje, pozytywnie wpływa zarówno na formę fizyczną, jak i wyniki drużyny.
Komentarze (0)