Porażka z Galatasaray w Lidze Mistrzów!
Liverpool nie będzie dobrze wspominał wizyty w Stambule, gdyż musiał uznać wyższość Galatasaray w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w pierwszej połowie, z rzutu karnego Victor Osimhen.
Liverpool miał pierwszą szansę na zdobycie bramki już w pierwszej minucie spotkania, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Szoboszlaia nie było zagrożenia. W następnej akcji gospodarze wyszli sam na sam z Alissonem, jednak to bramkarz Liverpoolu wygrał pojedynek z napastnikiem rywali. Z rożnego zagrożenia nie było.
Kolejna kombinacyjna akcja zakończyła się rzutem rożnem dla gości. Ekitike szukał wymiany podań z Wirtem i Frimpongiem, ale obrońcy przeciwnika byli skupieni. Po kolejnym rożnym nie było ataku na bramkę Galaty.
Hugo Ekitike w 8 minucie doszedł do strzału głową po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, ale jego strzał był niecelny i nie zagroził bramce.
Do bardzo groźnej sytuacji doszło w 14 minucie meczu za sprawą szybkiego ataku Liverpoolu. Po otrzymaniu podania Ekitike wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie potrafił ominąć golkipera gospodarzy. Później strzałem próbował umieścić piłkę w siatce Gakpo, ale strzał zablokował obrońca Galatasaray. Do piłki na koniec doszedł Wirtz, ale jego podanie okazało się niecelne. Galatasaray nie pozostało dłużne i szybko skontrowało The Reds. Szoboszlai celowo lub przypadkowo uderzył w szyję Yilmaza a sędzia podyktował jedenastkę. Karnego na gola zamienił Osimhen.
Po 23 minutach meczu Liverpool mógł zagrozić bramce rywali z rzutu wolnego. Faulowany był Cody Gakpo, ale do bramki było dość daleko. Kerkez podszedł do piłki z zamiarem centry. Zmienił jednak plany i rozegrał piłkę krótko do Gravenbercha, ten przedłużył piłkę do Szobo a Węgier wrzucił ją w pole karne. Niestety doszło do faulu w ataku i zagrożenia nie było.
Podopieczni Arne Slota próbowali atakować środkiem boiska oraz głównie prawym skrzydłem. Wszystkie próby dośrodkowań Frimponga okazywały się jednak niegroźne. Po drugiej strony boiska do strzału doszedł Osimhen, ale zablokował go Kerkez.
Liverpool miewał momenty dekoncentracji i w prosty sposób tracił piłkę. W 30 minucie doszło do kolejnego rzutu rożnego po wybiciu Konate. Całą akcje kończył strzałem z przewrotki Davidson Sanchez.
W 32 minucie doszedł do głosu Liverpool. Gakpo przerzucił piłkę do Frimponga, ten odegrał Wirtzowi a Niemiec oddał strzał. Bramkarz obronił i goście mieli rzut rożny. Doszło do dużej szamotaniny i ostatecznie Gakpo wznawiał kolejny raz grę z narożnika. Oba rożne nie przyniosły bramki. W pierwszej sytuacji do strzału mógł dojść Kerkez oraz Ekitike, ale żaden nie potrafił pokonać bramkarza i czysto uderzyć.
Galatasaray skupiło się na grze z kontry i mało brakowało a Osimhen przelobowałby Alissona. Na szczęście bramkarz Liverpoolu zdążył wrócić i złapać piłkę.
Gospodarze musieli uważać, gdyż w 36 minucie żółtą kartkę otrzymał Lemina. W następnym pojedynku ucierpiał Konate, ale po kilku chwilach wstał na równe nogi. Slot nie musiał martwić się zmianami a jedynie wynikiem. Liverpool wznawiał grę z rzutu wolnego na wysokości połowy boiska. Wszystkie stałe fragmenty gry nie stwarzały zagrożenia a kolejne faule kończyły się niecelnymi zagraniami gości.
Ostatnie minuty pierwszej połowy toczyły się pod znakiem niedokładności po obu stronach. Liverpool nie potrafił znaleźć się wzajemnie z piłką przy nodze, natomiast Galatasaray skupiło się na kontrach i ewentualnym utrzymaniu prowadzenia przerwy. Pod koniec połowy faul wywalczył Osimhen, ale do bramki było czterdzieści metrów.
Sędzia doliczył trzy minuty do pierwszej połowy a obie ekipy próbowały zdominować siebie wzajemnie. Dochodziło do wielu fauli i starć o piłkę. Niestety nie dochodziło do groźnych sytuacji. W ostatniej akcji pierwszej połowy Gravenberch popełnił jednak prosty błąd i faulował prawie na linii pola karnego. Za faul otrzymał dodatkowo żółtą kartkę. Galatasaray podeszło do rzutu wolnego. Mocne uderzenie zostało zablokowane i doszło do protestów piłkarzy gospodarzy. Sędzia nie uznał karnego. Liverpool schodził do szatni z jednym golem straty.
Obie ekipy wyszły na drugą połowę w takich samych składach a Liverpool od razu wziął się za atakowanie rywali. Pierwsza groźna sytuacja było w 48 minucie, kiedy Frimpong zagrał do Ekitike a ten piętką próbował pokonać bramkarza. Niestety skończyło się tylko na celnym strzale. Chwilę później Jones popełnił błąd, który mógł dać Osimhenowi sytuację sam na sam, na szczęście Anglik w porę zrobił wślizg i zrehabilitował się za wcześniejszą stratę.

Mijała 52 minuta meczu a Liverpool wykonywał rzut wolny z boku pola karnego. Szobo podszedł do piłki i próbował ją wbić w pole karne. Mur zablokował centrę i The Reds mieli rzut rożny. Centra Gakpo nie znalazła nikogo w szesnastce.
Osimhen wykorzystał kolejny moment niezgrabności Konate i wyszedł sam na sam z Alissonem. Brazylijczyk ponownie wygrał pojedynek, ale przypłacił to zdrowiem. Medycy od razu podbiegli do bramkarza, ale było wiadome, że dojdzie do zmiany. Mamardashvili pojawił się na boisku.
Minęła 60 minuta spotkania a tempo znacznie spadło. Liverpool szukał sposobu na zmianę wyniku a Slot poderwał ławkę. Salah, Isak i Bradley czekali na moment, aby wejść na boisko. Bardakci przy okazji został ukarany żółtą kartką. Doszło do zmian. Salah zmienił Gakpo, Isak Gravenbercha a Bradley Frimponga. Chwilę później do sytuacji doszedł Isak, ale jego strzał był za słaby, aby zagrozić bramce.
Zamiast kolejnych akcji ofensywnych dochodziło częściej do mięśniowych urazów. Najpierw na murawę upadł Osimhen a chwilę później Ekitike. Niestety był to koniec meczu dla naszego napastnika. Zastąpił go Mac Allister.

W 70 minucie Liverpool doszedł wreszcie do groźnej sytuacji. Wirtz posłał dośrodkowanie w pole karne a głową strzelał Bradley. Niestety uderzenie nie należało do celnych. W kolejnej akcji Bradley dopuścił się faulu i został ukarany żółtą kartką. Nadchodził powoli ostatni kwadrans meczu.
Liverpool miał okazję dośrodkować z kolejnego rzutu wolnego daleko od bramki. Centra Szoboszlaia skończyła się faulem Konate w walce o górną piłkę. Sędzia bardzo często przerywał grę, co bardzo podobało się gospodarzom.
W 79 akcję ofensywną próbowali rozegrać Salah i Szoboszlai. Ostatecznie piłka znalazła się w polu karnym, ale żaden z dwójki zawodników Liverpoolu nie potrafił zrobić z niej pożytku. Grę wznawiał Cakir od własnej bramki. Do tego momentu ciężko było chwalić jakiegokolwiek zmiennika. Sędzia miał kolejne okazje natomiast do przerywania gry po kolejnych faulach po obu stronach.
Salah poderwał kolegów mocnym dośrodkowaniem w 82 minucie, które zostało wypiąstkowane przez bramkarza Galatasaray. Chwilę później Egipcjanin mógł protestować wraz z całą kadrą Liverpoolu, ale sędzia pozostał nieugięty i nie wskazał na rzut rożny. Galata kradła cenne sekundy.
Gospodarze zdobywali przestrzeń kilkoma akcjami oraz faulami. Zagrożenia jednak nie było. Liverpool miał ostatnie minuty na doprowadzenie, przynajmniej do remisu. Nic na to jednak nie zapowiadało.
W 87 minucie Szoboszlai podszedł do kolejnego rzutu rożnego. Praktycznie cały zespół Liverpoolu był w polu karnym. Po chwili chaosu strzał oddał Wirtz, ale okazał się zablokowany. Później piłka została posłana wysoko a wystartował do niej Konate. Po wejściu nakładką, sędzia odgwizdał rzut karny. Francuza kopnął Singo a arbiter konsultował się z VAR'em. Po chwili podszedł do monitora. Zmiana decyzji, karnego jednak nie było. Stadion zaryczał z radości.
W następnych akcjach mieliśmy kolejny raz sporo starć, fauli i zatrzymanej gry. Kartką ukarany został Jones a gospodarze próbowali trzymać piłkę na połowie Liverpoolu. Sędzia doliczył osiem minut.
W 89 minucie doszło do kolejnego rzutu rożnego. W narożniku po raz kolejny znalazł się Dominik Szoboszlai. Piłka trafiła do Macci, który próbował strzelać zza pola karnego. Uderzenie okazało się niecelne.
The Reds nie potrafili skutecznie zaatakować a dodatkowo co chwilę popełniali błędy w rozegraniu pod własnym polem karnym. W 95 minucie akcję strzałem kończył Torreira, ale okazał się niecelny. Ostatnie minuty upływały pod naporem gwizdów gospodarzy.
Zegar wskazał 97 minutę a Liverpool był przy piłce. Niestety w prostej stracie nie potrafił zaatakować bramki Cakira. Upływała ostatnia minuta meczu. Szoboszlai dwukrotnie starał się zagrać piłkę w pole karne, ale nieskutecznie. Sędzia zakończył spotkanie, którego Liverpool na pewno nie zaliczy do udanych.
Liverpool: Alisson (Mamardashvili 55′); Szoboszlai, Konate, Van Dijk, Kerkez; Gravenberch (Isak 62′), Jones; Frimpong (Bradley 62′), Wirtz, Gakpo (Salah 62′); Ekitike (Mac Allister 68′)
Galatasaray: Cakir; Singo, Sanchez, Bardakci, Jakobs; Torreira, Gundogan (Gabriel Sara 75′), Lemina; Akgun (Salai 72′), Yilmaz (Elmali 85′, Osimhen (Icardi 72′)
Sędzia: Clement Turpin
Komentarze (168)
Paradoksalnie dobry mecz dla Salaha który umie się zastawić ( w tym meczu podstawić pod faul)
Szoboszlai dzisiaj mocno zweryfikowany na prawej obronie.
Jeremie do bazy razem z Florkiem-Liverpool to nie Leverkusen!
Conor z Mo na boisko a i jeszcze Macca za Curtisa i to odrazu.
Ku.. a mać The Reds grać 🔴💪😃
Conor i Mo na boisko
Kilka krótkich podań w środku, lekkie rozciągnięcie gry, prostopadłe podanie do Ekitike na zastawienie sie (lub dobieg), podanie na skrzydło i próba wrzutki. Przecież Frimpong miał bardzo wiele sytuacji, które zmarnował i stąd na niego takie (zasłużone) pomyje. Ale ktoś to musiał wcześniej wypracować, że miał on szansę wrzucić z boku.
EWIDENTNA NAKŁADKA, która w 99,999% kończy się zawsze faulem, w dodatku dość brutalna i mogąca skończyć się zrobieniem krzywdy zawodnikowi - brak faulu i karnego.
Sędzia = zjeb
FIFA = mafia
Drugą sprawą jest nasza słaba gra.
Nie no to już się robi kompletnie nie smaczne ze strachu gwizdał wszystko dla Turków nawet upadki odnpodmuchu wiatru a w drugą stronę bajlando czysta gra tragedia ....
Nie no to już się robi kompletnie nie smaczne ze strachu gwizdał wszystko dla Turków nawet upadki odnpodmuchu wiatru a w drugą stronę bajlando czysta gra tragedia ....
Jak coś dolega to do lekarza.
A tak o naszej grze 🤔
Drugi mecz i dostajemy, też po turkach było widać, że po 11-sce, bronili się całym zespołem i czychali na kontrę.
Liczyłem, że odwrócimy los meczu, niestety zawiodłem się 😞
Rozumiem że nie gramy najlepiej od początku sezonu, ale głosy o jakimś zwalnianiu Slota czy o tym że dokonaliśmy złych transferów są abstrakcyjne. Niewiarygodne jak szybko niektórzy potrafią zmienić narrację, zacząć lamentować i spisywać sezon na straty.
Alisson 5, Szoboszlai 2, Konate 2, v.Dijk 3, Kerkez 3, Gravenberch 3, Jones 4, Wirtz 2, Gapko 2, Frimpong 2, Ekitike 3.
Sub Mamardeszvilli 3, Bradley 2, MacAllister 2, Salah 2, Isak 1
Dalej - Mamardashvili czemu 3? Nic nie zrobił, bo nie miał za bardzo co interweniować, ale nic też nie zawalił. Ja bym dał 4.
1. Mecz dramat, nawet nie chce mi się rozpisywać
2. Co to byli za komentatorzy na C+?!
3. Dlaczego nie dało się pisać komentarzy przez wielkość meczu?
4. Co to k*!#a miało być?
5. Za co ten karny dla Galatasaray?
6. Ilość reklam na tej stronie zaczyna mnie mocno uwierać.
7. Czy ten sędzia oszalał?
8. Kerkez…. Uch
9. Salah powinie grać od 1 do 60
10. Co to k#*!a miało być?
Osobiście czarno to widzę z taką grą, ręce opadają.
Wreszcie ktoś musi to napisać: Gratulacje dla Galatasaray, oni byli dzisiaj Liverpoolem za czasów Kloppa, czyli ekipą zdeterminowaną, która chciała wyrwać zwycięstwo i zdominować bogatego mistrza wzmocnionego kilkoma gwiazdami z rynku piłkarskiego + oczywiście mieli taktykę na ten mecz, nienajgorszą, bo w sumie dali też nam pograć.
Dawno nie widziałem tak chaotycznego Liverpoolu, nic mi się nie podobało, może kilka rzeczy Ekitike i Wirtza (98% ludzi go krytykuje, ale pewnie z 2% widzi co robi i jak dla mnie pokazał dzisiaj kilka fajnych rzeczy i to na razie mi wystarczy, bo nie jestem kretynem - nie każdy wielki zawodnik od razu wchodzi do drużyny i wali po 2 asysty i gola co kolejkę, Salah i Gapcio wyglądają od niego 10x gorzej i nie potrafią nawet ruszyć dynamicznie, a Niemiec chociaż pokazuje jakąś kreatywność, to znaczy on po prostu to ma i będzie pewnie coraz fajniej z nim na boisku. Jestem przekonany.
Cała ofensywa nie wygląda ok, gra wyglądała strasznie głupio, jakby każdy był dzieckiem i nie realizował żadnego planu. Może serio nie było planu? Ktoś w komentarzu pisał "jaka jest taktyka na ten mecz?" i w sumie dało mi to do myślenia, bo był straszny bajzel i niedojrzałość i nie da się tutaj tego za bardzo zrozumieć. Imponował mi Liverpool wiele razy w ubiegłym sezonie różnorodnością i tym co może oferować, ale dzisiaj nie widziałem niczego. Wg mnie nie było faulu na Konate, i jak dobrze, że sędzia naprawił swój błąd, bo nie chciałbym tego 1 pkt. Obrońca był szybszy niż Ibou i wybił piłkę, ale rozumiem, że niektórzy po kilku piwkach mogli nie zobaczyć w powtórce i sapią do arbitra.
Po wielu sezonach w FM'a wiem ,że do awansu z fazy ligowej wystarczy 10pkt.
Bardzo dużo musiałoby się wydarzyć żeby 10pkt nie dawało awansu ale wtedy dużo musiałoby być tych dziesiątek żeby jakaś nie wyszła z fazy ligowej.
A czy będziemy w 1-8 czy 9-24 to bez większej różnicy jak dobrze wiemy z poprzedniej edycji.