Gakpo: Ciężko nam to zaakceptować
Cody Gakpo ocenił przegrany w samej końcówce mecz Premier League z Chelsea, opowiedział też o tym, w jaki sposób zespół chce odwrócić passę złych spotkań.
W sobotę na Stamford Bridge The Reds przegrali trzeci mecz z rzędu we wszystkich rozgrywkach, w tym drugi z rzędu w rozgrywkach ligowych po bramce straconej w doliczonym czasie gry.
Wynik spotkania fantastycznym strzałem otworzył Moisés Caicedo, po nieco ponad godzinie gry stan meczu wyrównał Cody Gakpo, jednak w samej końcówce z najbliższej odległości Estêvão umieścił piłkę w siatce i dał swojej drużynie zwycięstwo. To kolejne przegrane starcie ekipy Arne Slota, wcześniej ulegli Crystal Palace i Galatasaray.
W pomeczowej wypowiedzi dla Sky Sports strzelec jedynego gola dla The Reds wypowiedział się na temat spotkania i ostatniej formy mistrzów Anglii.
O swoich przemyśleniach na gorąco o meczu i przegranej w samej końcówce...
To trudne. Jasne, graliśmy z naprawdę świetną drużyną. W pierwszej połowie strzelili kapitalną bramkę. Mimo to uważam, że spotkanie było wyrównane, w trakcie drugiej odsłony gry z całych sił walczyliśmy o wyrównanie. Moim zdaniem w drugiej połowie graliśmy od nich nieco lepiej, ale oni byli bardzo groźni w kontratakach. Ciężko jest przyjąć kolejną przegraną po utracie gola w końcówce.
O utracie przez The Reds rozpędu po tym, jak wyrównał wynik w drugiej połowie...
Tak, wydaje mi się, że z jakiegoś powodu nie mogliśmy utrzymać tego rozpędu. Musimy to przeanalizować, żeby dowiedzieć się w jaki sposób i dlaczego tak się stało. Po strzeleniu gola powinniśmy być w gazie, moim zdaniem gdybyśmy dalej nacierali to moglibyśmy strzelić na 2:1, jednak to straciliśmy. Oni odzyskali siły i odpierali nas poprzez kontry. W ten sposób stwarzali sobie sytuacje i w ostatniej chwili strzelili zwycięskiego gola.
O tym, czy w tej chwili Liverpoolowi brakuje formy i pewności siebie...
Nie chcę powiedzieć, że brakuje nam pewności siebie, ale rozumiem o czym mówisz. W tej chwili sprawy nie układają się po naszej myśli, a jeszcze pięć meczów temu mieliśmy nieco więcej szczęścia, może wtedy udałoby nam się wygrać taki mecz. Niestety jest to część futbolu, musimy wziąć za to odpowiedzialność i walczyć dalej, bo wiemy jaka jakość drzemie w zawodnikach, którzy byli tu rok temu, a także w tych, którzy dołączyli do nas tego lata. Musimy robić swoje.
O istotności radzenia sobie z dokładnymi analizami i trzymaniu się razem jako zespół...
To jest najważniejsze. To naturalne, że w tak dużym klubie dwie ligowe porażki z rzędu i w międzyczasie przegrana w Lidze Mistrzów nie są wystarczająco dobre. Jako zawodnicy zdajemy sobie z tego doskonale sprawę nawet jeśli nie czytamy doniesień prasowych. Wiemy w jakiej sytuacji się znajdujemy, wiemy też co mamy robić. Musimy znowu zacząć wygrywać. Właśnie dlatego będziemy dalej trenować, przeanalizujemy to, co się stało i znowu będziemy starali się dać z siebie wszystko.
Komentarze (3)
Naprawdę najbardziej jednowymiarowy piłkarz w ekipie Slota. Marzę o tym, aby z United wyszedł w pierwszym Chiesa