Opinia Slota po trzeciej porażce z rzędu
The Reds wyjeżdżają z Londynu bez punktu po tym, jak Estevao strzelił gola w doliczonym czasie gry w meczu Premier League na Stamford Bridge, zapewniając gospodarzom zwycięstwo.
Cody Gakpo wpisał się na listę strzelców, strzelając wyrównującego gola w drugiej połowie, po trafieniu Caicedo dla The Blues w pierwszej części spotkania.
Poniżej zapis pomeczowej konferencji z wypowiedziami Arne Slota.
O wyniku:
- Kolejna rozczarowująca porażka. To jasne. Kolejny mecz podobny do meczu z Palace, choć był zupełnie inny, ponieważ styl gry obu drużyn jest odmienny. Nie przypominał meczu z Palace pod tym względem, gdzie w pierwszej połowie nie graliśmy najlepiej, ale mimo to stworzyliśmy trzy duże okazje. Oni mieli tylko jedną i od razu ją wykorzystali, co było zupełnie inne niż w poprzednim spotkaniu, gdzie ich drużyna stworzyło wiele okazji w pierwszej połowie.
Gra w drugiej połowie, podobnie jak w Palace, podobała mi się. Stworzyliśmy wystarczająco okazji, żeby strzelić więcej niż jednego gola – w zeszłym tygodniu i dzisiaj. Myślę, że był taki moment meczu, kiedy czułem: „Teraz wygramy”. Wiele razy byliśmy bardzo blisko, jeśli chodzi o okazje, ale zdarzały się też momenty, w których mieliśmy przewagę czterech na trzech, nie potrafiąc dobrze rozegrać ostatniego podania. A w ostatnich 10 minutach toczyła się gra od bramki do bramki, obie drużyny mogły wygrać. To Chelsea jednak zdobyła trzy punkty.
O tym, czy drużyna wciąż szuka równowagi:
- Myślę, że jeśli gra się w naszym stylu – czyli wysokim pressingiem – i w stylu Chelsea – wysokim pressingiem – to byłoby zaskoczeniem, gdyby obie drużyny, przy ich jakości, nigdy się przez to nie przebiły - to nierealne. Jedziesz na Stamford Bridge, gdzie ich zespół ma osiem kontuzji, więc myślisz sobie: „To może być dobra informacja, prawdopodobnie nie mają opcji z ławki rezerwowych”. Wciąż mieli kilka dobrych zawodników na ławce, którzy mieli wpływ na grę.
O budowaniu więzi między Mohamedem Salahem a Alexandrem Isakiem:
- Im częściej grają razem, tym bardziej zaczynają się czuć na boisku. Myślę, że to właśnie było widać w drugiej połowie, już od samego początku, ale szczególnie po tym, jak musiałem zdjąć Konate, ponieważ odczuł swój mięsień czworogłowy uda. Kiedy Ryan zaczął grać na tej pozycji, byliśmy w stanie wykreować dla naszych napastników znacznie więcej sytuacji niż w pierwszej połowie. Dla mnie nie chodziło o brak kontaktu ani o czas potrzebny na to, by napastnicy grali lepiej. Myślę, że pierwsza połowa polegała głównie na tym, że musieliśmy lepiej budować akcję i to właśnie robiliśmy coraz częściej w drugiej części. Stworzyliśmy wiele dobrych momentów, szans i sytuacji, w których mogliśmy wycisnąć więcej.
O tym, jak blisko jest zbudowania tej drużyny na swój „idealny obraz”:
- Myślę, że nigdy nie jest się blisko ideału. Trzeba naprawdę ciężko pracować, żeby osiągnąć pewien poziom, a w piłce nożnej jest to bardzo trudne. Gra się z bardzo dobrymi drużynami, a żeby utrzymać ten poziom ważna jest regularność. Jasne jest, że latem zaszły pewne zmiany, zawodnicy przychodzili w różnych momentach. W zeszłym tygodniu prawie nie było czasu na treningi, a mimo to musimy starać się wkomponować tych zawodników. Gdyby wynik był dziś lepszy, remis lub zwycięstwo – nie twierdzę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, na remis już tak – to mielibyśmy świetny początek sezonu, biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło się latem w Liverpoolu.
O rotacji na pozycji środkowego obrońcy:
- To nie jest takie proste wstawić kogoś innego. Jeśli robię rotację przeciwko Galatasaray, ludzie narzekają, że robię rotację – więc tak, to ryzykowne. Właśnie mówiliśmy o Konate - gra teraz trzy mecze w ciągu siedmiu, ośmiu dni, a podróż tam i z powrotem zajmuje cztery i pół godziny. To prawda. To jest właśnie ta równowaga, którą trzeba znaleźć, grając trudny mecz z Palace, gdzie gra się tylko długimi piłkami, a każda piłka, każdy rzut rożny jest niebezpieczny, więc potrzebni są wysocy i silni obrońcy. Myślę, że grając na wyjeździe z Chelsea potrzeba też dwóch środkowych obrońców. Kiedy przegrywaliśmy 1:0, zaryzykowałem, jeśli można to tak nazwać, grając z pomocnikiem na środku obrony.
O Salahu i o tym, czy drużynie brakuje jego ofensywnego talentu:
- To ciekawe: czy stworzył dziś tak wiele okazji, bo nie grał w tygodniu, czy zmarnował okazje, bo zabrakło mu trochę precyzji, którą mógłby mieć, gdyby grał przeciwko Galatasaray? Nigdy się nie dowiemy. Podoba mi się to, że znajdował się wiele razy na pozycji, na której chce grać i ja chciałem, żeby się tam znajdował. Pokazał w swojej karierze, że w takich sytuacjach potrafi strzelać gole. Dzisiaj miał wiele okazji, żeby zrobić to, co tak często robił. Jest jednak człowiekiem i nie jest tak, że każda szansa, którą dostaje, zawsze kończy się golem – czasami wydaje nam się, że to przez to, co zrobił w zeszłym sezonie i tak wiele razy wcześniej. Możesz rozegrać mecz, w którym masz szanse z obiecujących pozycji, a nie strzelisz gola ani nie zaliczysz asysty.
Komentarze (0)