Skąd problemy Liverpoolu?
Liverpool wchodzi w październikową przerwę reprezentacyjną po trzech kolejnych porażkach we wszystkich rozgrywkach — po raz pierwszy od momentu, gdy Arne Slot został mianowany trenerem latem ubiegłego roku. Ta rozczarowująca seria rodzi pytania o to, co poszło nie tak u obecnych mistrzów Premier League.
Po lecie pełnym zmian i tragedii, z siedmioma nowymi zawodnikami i taką samą ilością odejść (w tym dwoma na wypożyczenia), skład Liverpoolu na sezon 2025/26 wciąż się zgrywa. Kontuzje i zawieszenia nie pomagają, ale niektóre problemy wykraczają poza sam dobór personalny.
Andrew Jones, Gregg Evans i Anantaajith Raghuraman wskazują główne przyczyny…
Rywale rozszyfrowali rolę Gravenbercha
Największą siłą Liverpoolu w sezonie 2024/25 była umiejętność przełamywania pierwszej linii pressingu rywali i szybkie przemieszczanie się między strefami boiska. Udawało im się to na dwa sposoby — a centralną postacią w obu był Ryan Gravenberch.
Pierwszy sposób polegał na wykorzystywaniu jego dryblingu, by omijać przeciwników grających pasywnie w pressingu. Gdy drużyny zaczęły się na to przygotowywać i częściej doskakiwać do Gravenbercha, Liverpool wykorzystywał bocznych obrońców — Trenta Alexandra-Arnolda i Andy’ego Robertsona — jako alternatywną, pewną opcję w rozegraniu. Dobrym przykładem może być bramka Luisa Diaza przeciwko Bayerowi Leverkusen w Lidze Mistrzów na Anfield.
Liverpool budował akcję trójką z tyłu, a Curtis Jones, grający jako „dziesiątka”, dołączał początkowo do ofensywnej trójki. Gdy piłkarze Leverkusen skupili się na zablokowaniu podań do Gravenbercha, Jones cofał się po piłkę od Alexandra-Arnolda. Niemcy nie wiedzieli, czy mają za nim ruszyć, czy utrzymać pozycje — Jones miał więc czas, by posłać prostopadłe podanie do Diaza, który zdobył bramkę.
W takich sytuacjach środkowi obrońcy Liverpoolu znajdowali podaniem bocznego obrońcę po swojej stronie, podczas gdy drugi obrońca boczny wchodził do środka pola. To sprawiało, że rywale mieli dodatkowego zawodnika do krycia w środku, co dezorientowało pressing i otwierało przestrzenie do podań lub prowadzenia piłki.

Kiedy obrońca ruszał z piłką do przodu, Gravenberch zajmował jego pozycję, zapewniając zabezpieczenie z tyłu. Dzięki temu drużyna mogła swobodnie atakować i łączyć się w grze z bardziej wysuniętym pomocnikiem lub skrzydłowym, skutecznie omijając pressing przeciwnika. Jednak w ostatnich dwóch miesiącach takie sytuacje zdarzają się znacznie rzadziej.
Liverpool wprowadził do rozegrania Milosa Kerkeza, ale nie jest on najbardziej odważnym podającym. W połączeniu z defensywniejszym podejściem rywali do mistrzów Anglii, zabiera to węgierskiemu lewemu obrońcy jego największe atuty z czasów Bournemouth — ofensywne rajdy i wprowadzenie piłki do przodu.
Na drugim skrzydle Jeremie Frimpong i Conor Bradley potrafią prowadzić piłkę, ale nie mają komfortu i jakości podań Alexandra-Arnolda.
W ich meczu sprzed tygodnia, gdy Crystal Palace pokonało Liverpool 2:1, drużyna z Londynu zastosowała agresywny średni blok i pressing trzema wąsko ustawionymi napastnikami, co utrudniło Liverpoolowi wprowadzenie piłki do Gravenbercha.

Gdy Liverpool był wyżej na połowie rywala, Adam Wharton śledził Holendra bardzo blisko, uniemożliwiając mu swobodne przyjęcie i obrót.
Galatasaray zastosowało inną strategię w swoim zwycięstwie w Lidze Mistrzów trzy dni później. Turecki zespół prowokował podania do Gravenbercha, jednocześnie odcinając inne krótkie opcje, by w odpowiednim momencie ruszyć pressingiem i odebrać piłkę.
W jednym z takich przykładów Ilkay Gündogan zabiegł, by uniemożliwić Alissonowi podanie do Virgila van Dijka, a obecność Victora Osimhena zniechęca bramkarza do gry do Ibrahima Konaté lub Dominika Szoboszlaia. Gravenberch wydaje się wolny, ale Lucas Torreira natychmiast rusza w jego stronę po zagraniu i odbiera piłkę, która trafia do Osimhena.

Akcja kończy się faulem Gravenbercha na Nigeryjczyku przed polem karnym i żółtą kartką dla pomocnika Liverpoolu.
Podczas sobotniego meczu z Chelsea londyńczycy zastosowali ścisłe krycie indywidualne — Enzo Fernández i Malo Gusto pilnowali odpowiednio Gravenbercha i Alexisa Mac Allistera, uniemożliwiając łatwe podania do środka pola.
Gdy Gravenberch otrzymywał piłkę od obrony, był ułamek sekundy spóźniony z decyzją o dalszym rozegraniu, co pozwalało Chelsea skutecznie zamykać jego opcje. Mac Allister również zbyt wolno przesuwał się w wolną przestrzeń stworzoną przez cofnięcie się Szoboszlaia, przez co również nie był dostępny do podania.

Gravenberch ostatecznie zagrywa długą piłkę w kierunku Salaha, ale podanie okazuje się nieudane.
Kilka minut później Conor Bradley pokazał, że może pomóc w odtworzeniu strategii z poprzedniego sezonu. Początkowo schodzi do środka pola, a Alejandro Garnacho go obserwuje…

…po czym szybko wraca na prawe skrzydło, by otrzymać podanie od Konaté. Mija Marca Cucurellę dryblingiem, ale Liverpool jest o sekundę zbyt wolny w doskoku, przez co Bradley ma ograniczone opcje i ostatecznie traci piłkę.

W 27. minucie Gravenberch zaczyna cofać się między środkowych obrońców (strategia, którą Slot wykorzystał w drugiej połowie, zastępując Konaté, Curtisem Jonesem). Dzięki temu Kerkez może grać wyżej, a Szoboszlai cofa się, by stworzyć opcję podania dla Konaté.
Środkowy obrońca jednak się waha i podaje w bok, co rozczarowuje Szoboszlaia i Bradleya. Obaj byli ustawieni tak, że mogli odtworzyć akcję, którą Liverpool skutecznie stosował w poprzednim sezonie — Cucurella wyszedł wyżej, a trójka ofensywnych graczy Liverpoolu znalazła się naprzeciw trzech obrońców Chelsea, z Kerkezem dołączającym do ataku.

Trudno wskazać jeden konkretny powód, dla którego Liverpool nie gra już odważnych podań między liniami i dlaczego decyzje zapadają z lekkim opóźnieniem.
Rywale, mając już pełen sezon danych o metodach Slota, lepiej się na nie przygotowują i zmuszają Liverpool do przemyślenia ruchów, które w sezonie 2024/25 przychodziły im naturalnie na wszystkich trzech częściach boiska. Strata pierwszej bramki pozwala też przeciwnikom ustawić się w sposób, który neutralizuje atuty Liverpoolu, zamiast skupiać się na wykorzystaniu własnych.
Mecz z Chelsea pokazał jednak, że Slot potrafi się dostosować. Przesunięcie Szoboszlaia na prawą obronę i wprowadzenie Jonesa oraz Floriana Wirtza — pomocników, którzy nieustannie poruszają się, by tworzyć przestrzeń — przyniosło pozytywne efekty, czego przykładem była akcja poniżej.
Jones uwalnia się spod krycia Fernandeza i otrzymuje podanie od Gravenbercha, a ustawienie Wirtza i Szoboszlaia powstrzymuje Cucurellę i Caicedo przed wyjściem do przodu. To tworzy przestrzeń, by Jones mógł zagrać do Salaha, który wchodzi do środka i dośrodkowuje.

Liverpool potrafił wykonywać tego typu akcje regularnie w poprzednim sezonie. Ale jeśli mają się wydostać z obecnego kryzysu po przerwie reprezentacyjnej, wciąż jest sporo pracy do wykonania.
Anantaajith Raghuraman
Ryzyko z Salahem nie przynosi efektu
Pod koniec poprzedniego sezonu Salah otwarcie przyznał, że jego obowiązki defensywne zostały zmniejszone za kadencji Slota. W rozmowie ze Sky Sports w kwietniu Egipcjanin powiedział: „Dopóki pozwalasz mi odpoczywać w obronie, będę dostarczał w ataku.”
To była strategia, która działała. Problem w tym, że teraz coraz więcej drużyn to zauważyło i atakuje właśnie przestrzeń pomiędzy Salahem a prawym obrońcą grającym za jego plecami. W sobotni wieczór, na przykład, lewy obrońca Chelsea Marc Cucurella regularnie był ich „wyjściem z pressingu” i kluczową postacią w budowaniu akcji — co sam podkreślił po meczu.
„Salah jest zawsze gotowy do ataku, więc wiedzieliśmy, że jeśli dobrze rozegramy piłkę, będziemy mieć tam sporo miejsca” — powiedział Cucurella w rozmowie ze Sky Sports.
Salah oczywiście bierze udział w ustawieniu drużyny i pierwszej fazie pressingu, ale gdy połączy się taktyczne przygotowanie rywali z niższą skutecznością 33-latka, ryzyko zaczyna przewyższać korzyści.

Zaletą tego rozwiązania jest to, że Salah może częściej otrzymywać piłkę w niebezpiecznych strefach. Ale w tym sezonie różnicę stanowi brak jakości w jego działaniach po jej otrzymaniu.
To właśnie dlatego Szoboszlai był tak kluczowy w planie gry Liverpoolu bez piłki w poprzednim sezonie. Dzięki swojej dynamice wykonywał mnóstwo „czarnej roboty”. W meczu z Chelsea Węgier wrócił na swoją naturalną pozycję w pierwszej połowie, ale problemy Liverpoolu wykraczają poza samą rolę Salaha w obronie. Struktura zespołu od początku sezonu jest niezrównoważona, a intensywność w defensywie, którą Liverpool prezentował aż do zdobycia tytułu, nie wróciła.
Diaz i Szoboszlai byli w poprzednim sezonie kluczowymi elementami pressingu Slota, występując najczęściej jako „dziewiątka” i „dziesiątka”. Ich następcy — Wirtz, Alexander Isak i Hugo Ekitike — to gracze pracowici, ale w połączeniu z Gakpo i Salahem nie tworzą jeszcze zgranego zespołu pressingowego.
Jeśli przeanalizujemy akcję, która doprowadziła do rzutu karnego dla Galatasaray, oraz tę, która rozpoczęła bramkę Estevão dla Chelsea, wyraźnie widać jeden wspólny motyw — jak łatwo i szybko rywale przechodzą przez Liverpool. Ich kontr-pressing w Turcji był słaby…

…i niewiele lepszy na Stamford Bridge.

Liverpool otrzymał ostrzeżenie już kilka minut wcześniej, gdy ich ustawienie wyglądało najgorzej. Jedno podanie sprawiło, że sześciu zawodników w czerwonych koszulkach zostało wyeliminowanych z akcji:

Struktura i równowaga zespołu nie są właściwe. Najlepiej pokazała to prostota akcji, po której Caicedo zdobył bramkę otwierającą wynik dla Chelsea — mimo że w tym momencie na boisku był ten sam skład pomocników, co w poprzednim sezonie.
Mac Allister również ma problemy z formą, co ma duży wpływ na drużynę. Im szybciej wróci do swojego normalnego poziomu, tym lepiej — jego defensywny wkład w poprzednim sezonie był niedoceniany.
Andy Jones
Brak opcji na skrzydłach
Kiedy trener Chelsea, Enzo Maresca, chciał odświeżyć swój zespół, mógł sięgnąć po skrzydłowych — Jamiego Gittensa i Estevão — z ławki rezerwowych. Te zmiany pomogły odwrócić losy meczu na korzyść Chelsea. Po drugiej stronie boiska zarówno Salah, jak i Cody Gakpo mieli trudne popołudnie. Choć ten drugi zdobył bramkę wyrównującą w drugiej połowie, obaj mieli problemy, gdy piłka była przy ich nogach.
Jedyną ofensywną opcją Slota na zmianę któregokolwiek ze skrzydłowych był Federico Chiesa. Tymczasem 17-letni Rio Ngumoha po raz pierwszy w tym sezonie nie znalazł się w kadrze meczowej Premier League.
Podkreśliło to brak głębi kadrowej Liverpoolu na skrzydłach i przypomniało o luce, jaka powstała po odejściu Luisa Diaza do Bayernu Monachium tego lata.

W poprzednim sezonie Salah był zawodnikiem nie do ruszenia, a przez większą część rozgrywek Slot mógł wybierać między Gakpo a Diazem lub przesuwać Kolumbijczyka na skrzydło, gdy zaczynał mecz jako „dziewiątka”.
Tego typu zmiany Liverpool potrzebował w meczu z Chelsea. W przyszłości tę lukę może wypełnić Ekitike, ale w sobotę zastąpił on Isaka, ponieważ Slot wciąż ostrożnie zarządza formą fizyczną Szweda po jego transferowych perturbacjach. Zarówno Wirtz, jak i Frimpong byli próbowani na skrzydłach, ale żaden z nich nie przekonał na tyle, by stać się pewnym wyborem.
Nie jest to wielki problem, gdy jeden lub obaj skrzydłowi są w formie — ale obecnie ani Salah, ani Gakpo nie są. Muszą też być lepszym punktem odniesienia dla zespołu. Przy obecnych problemach Liverpoolu z rozegraniem, zbyt często przegrywają pojedynki z rywalami. Podania do nich często są słabej jakości, ale nawet wtedy przydałoby się, by potrafili dłużej utrzymać piłkę.
To była jedna z największych zalet Diaza — potrafił utrzymać się przy piłce, wymusić błąd rywala albo dać drużynie czas na przesunięcie się wyżej, zmuszając przeciwnika do cofnięcia się. To był także znak firmowy Salaha w poprzednim sezonie, gdy Liverpool częściej zagrywał do niego długie piłki, a Egipcjanin wykorzystywał swoją siłę fizyczną, by utrzymać obrońcę za plecami.
W tym sezonie nie udaje im się już tak często tego powtarzać.
Andy Jones
Zmiany Slota nie przynoszą efektów
Po raz pierwszy w trakcie 14 miesięcy swojej pracy na Anfield, decyzje Slota dotyczące zmian zaczęły budzić krytykę.
Decyzja o zdjęciu Isaka w 74. minucie meczu na Stamford Bridge — mimo że Szwed wciąż dochodzi do pełnej formy po letnich zawirowaniach transferowych, które kosztowały go okres przygotowawczy — wydawała się dziwna, bo zawodnik coraz lepiej wchodził w mecz. Utrzymanie zadowolenia zarówno Isaka, jak i Ekitike zawsze miało być wyzwaniem, ale sobota mogła być okazją, by zagrać ich razem.
Zaskoczeniem był również brak Chiesy z ławki, mimo że Włoch jest w dobrej formie, a także decyzja o cofnięciu Gravenbercha do obrony w momencie, gdy Liverpool gonił wynik. Slot uważa, że gdy jego zespół dominuje posiadanie i mocno naciska na rywala, może wykorzystać Holendra na środku obrony, by zwiększyć tempo gry i utrzymać presję.

To miało sens tydzień wcześniej w meczu z Crystal Palace, gdy Liverpool atakował i kontrolował grę, ale przeciwko Chelsea mecz był znacznie bardziej wyrównany i wymagał fizycznej obecności wyspecjalizowanych obrońców.
Zmiana „jeden za jednego”, np. zastąpienie Konaté przez Joe Gomeza, mogłaby pomóc Liverpoolowi utrzymać remis, a jednocześnie dać solidniejszą podstawę do walki o zwycięstwo. Zamiast tego defensywne słabości zostały obnażone po raz drugi z rzędu.
Dążenie Slota do zwycięstwa jest godne podziwu, ale w ostatnich tygodniach kosztowało Liverpool cenne punkty.
Na początku sezonu 2024/25 The Athletic chwaliło jego zmiany — Slot wykorzystywał wówczas Gomeza jako „zamykanie meczu”, gdy drużyna prowadziła, i umiejętnie rotował bocznymi obrońcami, co dawało efekty.
Pierwsze tygodnie obecnego sezonu również wyglądały dobrze — Chiesa i Ngumoha wnosili ważny wkład po wejściu z ławki — jednak ostatnio sytuacja się pogorszyła, a zmiany Slota coraz częściej przynoszą odwrotny skutek.
Gregg Evans
Komentarze (0)