Rio Ferdinand broni Konaté
Ibrahima Konaté znalazł się pod ostrzałem krytyki za swoje występy w tym sezonie. Francuski defensor wchodzi w ostatnie sześć miesięcy obecnego kontraktu, a widmo odejścia do Realu Madryt staje się coraz bardziej realne.
Byli obrońcy Premier League, Conor Coady i Rio Ferdinand, pośpieszyli z obroną zawodnika Liverpoolu. Obaj stwierdzili, że krytyka formy Francuza w tym sezonie jest przesadzona.
Zespół Arne Slota znalazł się pod lupą po tym, jak obrona tytułu Premier League stała się mniej pewna w przeciągu ostatnich siedmiu dni. To właśnie występy Konaté są jednym z głównych tematów w trakcie bieżącego sezonu – mimo, że Liverpool wygrał pierwsze pięć meczów, wciąż nie przekonuje w defensywie.
26-latek ma kontrakt ważny do przyszłego lata, a the Reds stoją przed podobnym dylematem, który doprowadził do odejścia Trenta Alexandra-Arnolda do Realu Madryt.
Królewscy od dawna interesują się byłym obrońcą RB Lipsk, a spekulacje sugerują, że drużyna Xabiego Alonso może ponownie spróbować wykorzystać rynek wolnych zawodników.
W obliczu niepewności dotyczącej przyszłości w Liverpoolu, Konaté prezentuje nierówną formę. Po solidnych występach przeciwko Arsenalowi i Evertonowi znów został skrytykowany za błędy w meczach z Bournemouth, Newcastle United i Galatasaray.
Ferdinand stwierdził, że z powodu plotek o możliwym transferze do Madrytu, Konaté stał się kozłem ofiarnym:
– W zeszłym sezonie nie było mowy o tym, że po gorszym meczu Konaté stawał się tematem nagłówków w sportowej prasie i głównym winowajcą problemów drużyny – powiedział.
– To tylko przez zainteresowanie Realu Madryt. Niektórzy kibice i media związane z Liverpoolem będą teraz szukać winnych i zrzucać winę właśnie na niego. Gdy pojawi się najmniejszy błąd, jeśli wina będzie mogła spaść na dwóch zawodników, to teraz padnie na niego – przez tę sytuację – dodawał Ferdinand.
W defensywie Liverpool spisuje się w tym sezonie po prostu słabo – mecze, które kończyli serią bramek, często obracają się przeciwko nim, gdy tracą gole w końcówkach. W dwóch ostatnich spotkaniach Premier League mistrzowie odrabiali straty, by ostatecznie przegrać w doliczonym czasie – po golach Estevão Williana i Eddiego Nketiaha.
Pod lupą znaleźli się też nowi obrońcy – Jeremie Frimpong i Milos Kerkez – a także Conor Bradley, który również obniżył loty. Coady uważa, że błędy Konaté wynikają z braku asekuracji ze strony partnerów na prawej stronie:
– Patrzę na to z perspektywy środkowego obrońcy – Konaté dostaje sporo krytyki na początku sezonu, bądźmy szczerzy. Ale trzeba pamiętać, że teraz musi grać inaczej. Mam na myśli to, że musi bronić w bocznym sektorze, bo Frimpong, Conor Bradley albo Szoboszlai nie wracają na swoje pozycje.
– Ta strona boiska jest wykorzystywana, a Konaté musi wychodzić i bronić – a wypowiadając się z pozycji środkowego obrońcy mogę powiedzieć, że nie lubimy bronić jako prawy obrońca. To trudne – jest powód, dla którego nie grasz na boku, nie jesteś dość szybki.
– Trent wchodził do środka pola, ale przynajmniej był w pobliżu. Krytykowano go za obronę, ale teraz nie ma nikogo na boku i gdy piłka przechodzi do kontry, przestrzeń zostaje pusta, więc Konaté musi bronić ogromną strefę.
– Żaden środkowy obrońca nie chce tam grać – i jest powód, dla którego gra się na środku, a nie na prawej stronie.
Komentarze (1)