Gayle: Polecałem Salaha, choć nie był priorytetem
Były piłkarz Liverpoolu, Howard Gayle, ujawnił, że jeszcze przed transferem Mohameda Salaha do The Reds w 2017 roku, sam rekomendował Egipcjanina klubowi. W odpowiedzi miał jednak usłyszeć, że zawodnik "nie jest priorytetem".
Gdy Liverpool zapłacił za Salaha 34 miliony funtów, kibice przyjęli ten transfer z entuzjazmem, choć mało kto spodziewał się, że skrzydłowy stanie się jednym z najwybitniejszych piłkarzy w historii Anfield.
Egipcjanin, który wcześniej nie zdołał przebić się w Chelsea pod wodzą José Mourinho, w 2015 roku trafił do Włoch — najpierw do Fiorentiny, a następnie do Romy. To właśnie tam imponował szybkością i skutecznością, zwracając uwagę wielu europejskich klubów.
Jak wspomina Gayle, to właśnie agent Salaha zwrócił się do niego z prośbą o pomoc:
- Jego agent skontaktował się ze mną przez innego pośrednika i powiedział: "Znasz Liverpool od podszewki". Wiedział, że wciąż mam pewne kontakty w klubie – czasem wykonywałem dla nich drobne zadania i mogłem zadzwonić, by porozmawiać z odpowiednimi osobami – opowiada Gayle w rozmowie z This Is Anfield.
- Agent uważał, że Salah idealnie pasowałby do Liverpoolu. Ja też tak myślałem.
Były napastnik Liverpoolu postanowił więc zadzwonić do klubu, prawdopodobnie do ówczesnego dyrektora sportowego Michaela Edwardsa:
- Powiedziałem, że jest taki piłkarz, bardzo dobry zawodnik, który mógłby wnieść sporo do naszej drużyny. W odpowiedzi usłyszałem: "Nie jest priorytetem".
Odpowiedziałem wtedy:
- Moim zdaniem właśnie jest, bo w poprzednim sezonie bardzo tego typu gracza nam brakowało.
Gayle nie pamięta dokładnie, z kim rozmawiał, ale jest przekonany, że chodziło o Edwardsa. Paradoksalnie, choć wówczas usłyszał odmowę, rok później Liverpool sięgnął po Salaha – i reszta jest już historią.
W tamtym czasie drużyna Jürgena Kloppa rozwijała się, ale mimo przyjścia Sadio Mané wciąż brakowało jej ofensywnej mocy, by realnie walczyć o tytuł mistrzowski. Głównym celem transferowym Kloppa był wtedy Julian Brandt z Borussii Dortmund, jednak Salah znajdował się również na klubowej liście życzeń.
Jak po latach ujawnił były dyrektor działu analiz Liverpoolu, dr Ian Graham, to właśnie dane statystyczne przekonały sztab do wyboru Egipcjanina:
- Liverpool był pierwszym klubem z własnym działem analitycznym. Naszym zadaniem było zbieranie danych z 60 lig i przedstawianie wniosków decydentom – tłumaczy Graham w rozmowie z BBC Sport.
- Z perspektywy danych Salah był najlepszym młodym skrzydłowym w Europie. Roma musiała sprzedawać, ale Jürgen wolał Juliana Brandta. Wątpliwości dotyczyły tego, czy Salah będzie pasował do stylu drużyny. Mieliśmy już kilku świetnych ofensywnych pomocników.
- Uważaliśmy jednak, że Brandt to obiecujący zawodnik, ale nie aż tak wyjątkowy jak Salah. W końcu Klopp, otwarty na argumenty, zgodził się dać się przekonać.
Na szczęście dla Liverpoolu, decyzja o sprowadzeniu Salaha okazała się strzałem w dziesiątkę. Egipcjanin nie tylko odmienił ofensywę The Reds, ale zapracował na status jednej z największych legend w historii klubu.
Jak przyznaje Gayle, nie wie, czy jego wczesna rekomendacja miała realny wpływ na późniejszy transfer, jednak jego intuicja okazała się całkowicie trafna.
- To historia, którą po prostu warto było opowiedzieć - podsumował były napastnik Liverpoolu.
Komentarze (0)