Rooney przed niedzielnym klasykiem
Wayne Rooney przyznał, że Anfield będzie w niedzielę „okropnym miejscem do odwiedzenia” dla Manchesteru United, gdy Liverpool spróbuje zakończyć serię trzech kolejnych porażek.
Zespół Arne Slota prowadził w tabeli Premier League, zanim porażki z Crystal Palace i Chelsea pozwoliły Arsenalowi ich wyprzedzić przed przerwą na mecze reprezentacji.
Liverpool może znaleźć się cztery punkty za drużyną Mikela Artety, zanim zespół Rubena Amorima przejedzie przez M62, a Rooney przewiduje trudne popołudnie dla swojego byłego klubu w Merseyside.
Były napastnik Evertonu, który jest najlepszym strzelcem w historii United z dorobkiem 253 bramek, przyznał, że jego dawny klub będzie musiał zagrać na najwyższym poziomie, by zdobyć pierwsze zwycięstwo na Anfield od 2016 roku. Wspominał też, jak ciężko było uzyskać dobry wynik na stadionie Liverpoolu w czasach, gdy sam grał dla Czerwonych Diabłów.
- Myślę, że wyjazd na Anfield w jakichkolwiek okolicznościach, niezależnie od tego, czy Liverpool przegrał kilka meczów - my też mieliśmy tak, gdy Liverpool walczył o tytuł - to zawsze było trudne. Wchodzisz tam, czujesz presję, intensywność, doping kibiców i… to było okropne, naprawdę okropne miejsce, żeby tam grać - powiedział Rooney w swoim programie emitowanym przez BBC.
- A teraz, gdy Liverpool przegrał trzy mecze z rzędu, włącza się u nich duma, a kibice to wiedzą - oni nie są głupi. Będą wspierać drużynę i napędzać ją. Więc jeśli United uda się wywieźć stamtąd jakiekolwiek punkty, to będzie ogromny sukces.
- Rywalizacja między Liverpoolem a United to głęboka nienawiść. W przypadku Evertonu i Liverpoolu to bardziej rywalizacja, bo często w rodzinach są kibice obu drużyn - nie chodzi o nienawiść, tylko o lokalny pojedynek. Ale Liverpool i United… to jest prawdziwa, głęboka nienawiść.
- Myślę, że miasta Liverpool i Manchester mają bardzo podobnych ludzi. Oba są robotnicze, z ludźmi twardo stąpającymi po ziemi. To podobne miasta, podobna kultura.
O sezonie Liverpoolu Rooney dodał: - Kiedy sprowadzasz tylu nowych zawodników - każdy z nich ma swoje ego i chce się pokazać - trudno jest od razu znaleźć między nimi chemię. Myślę, że jeszcze tego nie osiągnęli, mimo że wygrali pierwsze pięć meczów. Ostatnie trzy spotkania pokazały wszystkim i obnażyły, czym naprawdę była ich dobra forma na początku sezonu.
- Sądzę, że to dobry moment na reset i poukładanie wszystkiego na nowo.
Komentarze (0)