FRA
Eintracht Frankfurt
Champions League
22.10.2025
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 386

Opinie prasy po meczu z United


Czwarta z rzędu porażka oznacza, że ​​Liverpool zaliczył najgorszą serię od 11 lat po niedzielnej porażce 2:1 z Manchesterem United.

Po tym, jak Cody Gakpo wyrównał wynik meczu, w którym Bryan Mbuemo zdobył bramkę otwierającą wynik zaledwie w 63 sekundzie spotkania, Harry Maguire strzelił zwycięskiego gola, zapewniając Czerwone Diabły pierwsze od dziewięciu lat zwycięstwo na wyjeździe z Liverpoolem.

Oto, jak krajowe media skomentowały kolejną porażkę mistrzów Premier League...

Andy Hunter z The Guardian:

- Nadszedł czas, aby zacząć sprawiedliwie oceniać Alexandra Isaka jako środkowego napastnika Liverpoolu kupionego za 125 milionów funtów - powiedział w piątek Arne Slot. W takim przypadku ocena musi być surowa, ale skoro najdroższy piłkarz na wyspach siedział obok Mohameda Salaha na ławce rezerwowych Liverpoolu, podczas gdy mistrzowie Premier League bezskutecznie próbowali zdobyć wyrównującą bramkę przeciwko Manchesterowi United bez nich, to nie nieskuteczna linia ataku Slota zasługiwała na najostrzejszą krytykę na Anfield. Jego defensywny fundament wyparował.

Tak, Isak był w dużej mierze anonimowy na pozycji nr 9, a Salah znów spisał się słabo, ponieważ jego indywidualne zmagania z klubem, przeciwko któremu zaliczył najwięcej bramek oraz asyst nadal trwały. Szwedzki reprezentant oddał swój pierwszy celny strzał w 35. minucie, ale został on znakomicie obroniony przez bramkarza United, Senne Lammensa.

Salah zmarnował znakomitą okazję w drugiej połowie i żaden z zawodników nie mógł narzekać, gdy w końcu liczba sytuacji podbramkowych się poprawiła. Cody Gakpo trafił w słupek trzy razy i jakimś cudem nie udało mu się zdobyć drugiej bramki chwilę po zwycięskiej bramce Harry'ego Maguire'a.

- Liverpool nie mógł przegrać meczu, w którym stworzył tak wiele okazji - twierdził Slot. Ale z defensywą w takiej formie nie jest to niemożliwe, co udowodniły Crystal Palace, Chelsea, a teraz United.

- Gdy jako trener Liverpoolu doprowadził do czwartej z rzędu porażki, jako pierwszy człowiek od czasu Brendana Rodgersa w listopadzie 2014 r., Slot musiał być zrozpaczony postawą defensywy, która pozwoliła United przejąć inicjatywę, a także sięgnąć po pierwsze zwycięstwo na Anfield od stycznia 2016 roku.

- W tym meczu było pełno tych samych błędów, które sztab szkoleniowy Liverpoolu starał się wyeliminować po przerwie na mecze międzynarodowe, w tym kolejny gol po stałym fragmencie gry. To był występ, który całkowicie zniweczył odbudowę drużyny mistrzów w drugiej połowie i kosztował ich zwycięstwo w tym spotkaniu.

John Cross z Daily Mirror:

- Ostatnim miejscem, w którym Ruben Amorim prawdopodobnie spodziewał się pozbyć swojego najbardziej niechcianego rekordu, było Anfield.

- Ale fakt, że Amorim w końcu wygrał dwa mecze Premier League z rzędu po 11 miesiącach urzędowania jako menedżer Manchesteru United, mówi wszystko o obecnej formie Liverpoolu. Co niewiarygodne, Liverpool przegrał cztery mecze z rzędu po raz pierwszy od listopada 2014 roku, a Arne Slot jest w centrum uwagi.

- Liverpool, obrońcy tytułu, po prostu nie są w formie. Po prostu im nie idzie i pomimo tak obiecującego początku, ich nowi zawodnicy nie wyglądają jak drużyna.

Obrona Slota wyglądała na całkowicie otwartą, a Harry Maguire miał mnóstwo miejsca, by strzelić zwycięskiego gola w 84. minucie. Maguire był absolutną opoką w sercu obrony United przez całe popołudnie i nikt nie zasłużył na to bardziej niż on.

Powiedzmy sobie jasno: Liverpool zmarnował tak wiele okazji. Będą żałować. Ale United walczyli dzielnie, a żadne zwycięstwo nie jest tak słodkie jak wygrana z największym rywalem.

Na łamach The Telegraph Chris Bascombe:

Nowa wersja „heavymetalowego futbolu” Liverpoolu to obecnie bardziej Spinal Tap niż AC/DC. Chaotyczna i momentami komiczna, czwarta porażka z rzędu utrzymała motyw przewodni sezonu Arne Slota. Będzie tego jeszcze więcej, a poziom paniki w obronie tytułu przez Liverpool rośnie.

- Slot rozpoczął tę kampanię z zamiarem stworzenia drużyny godnej porównania z mistrzem Europy, Paris Saint-Germain. Przykra prawda jest taka, że ​​w pierwszych tygodniach obrony tytułu bardziej przypominali Tottenham Hotspur Ange Postecoglou; świetnie się ich oglądało i byli pełni ofensywnego zapału, ale mieli wady w obronie.

Roy Evans, były menedżer Liverpoolu, miał kiedyś określenie na takie szalone mecze. „Piłka nożna kamikaze” - tak to określił po pamiętnym zwycięstwie 4:3 nad Newcastle United w 1996 roku, które wywołało euforię wśród kibiców. Nie jest możliwe, aby drużyna walcząca o największe trofea pocieszała się liczbą stwarzanych okazji, gdy traci się tak wiele bramek.

- Pomimo potencjału grupy utalentowanych ofensywnie grających piłkarzy, którzy w pewnym momencie sezonu potrafią zgrać się ze sobą, Liverpool nadal wygląda na tak zrównoważonych, jak pijany artysta trapezowy.

- Neutralni kibice musieli być oszołomieni widowiskiem kolejnego meczu. Niedawni przeciwnicy Liverpoolu z pewnością są, a Arsenal i Manchester City będą jeszcze bardziej podekscytowani. Widzą, jak mistrzowie nieustannie kreują swój własny upadek, rezygnując z zeszłorocznej kontroli nad grą na rzecz nieustannego zagrożenia w tym sezonie.

Na łamach The Times Paul Joyce:

- Czekanie na to, aż Liverpool zaprezentuje grę, która będzie adekwatna do ich statusu mistrzów, a nie taką, która waha się między defensywną naiwnością a ofensywnym natarciem, pozwala Arsenalowi zatknąć flagę na szczycie. Cody Gakpo trafił w słupek trzy razy, zanim jego wytrwałość przyniosła efekty, doprowadzając do wyrównania, ale Harry Maguire strzelił zwycięskiego gola kilka minut później.

Czekanie na Floriana Wirtza, który po raz trzeci w czterech meczach ligowych wszedł na boisko z  ławki rezerwowych, i na Alexandra Isaka, by odnaleźli swoją formę w czerwonej koszulce. Czekanie na Mohameda Salaha, by odzyskał swoją formę, i czekanie na powrót do jedynej waluty, która liczy się w tych stronach. Zwycięstwa.

Czwarta z rzędu porażka oznacza, że ​​Liverpool zanotował najgorszą serię od listopada 2014 roku, kiedy to u steru stał Brendan Rodgers. Nawet biorąc pod uwagę oczywistą transformację klubu, jest to druzgocąca statystyka. Co więcej, nikt na Anfield nie może być pewien, że nie czeka go kolejny ból.

Slot przedstawił długą serię żądań w trakcie przygotowań, które zdradzały jego prawdziwe odczucia dotyczące gry jego drużyny. Chciał poprawy w defensywie, większej skuteczności stałych fragmentów gry i tych „wyjątkowych momentów”, które ukształtowały ich drogę do tytułu w pierwszej połowie zeszłego sezonu. Można to sobie ubrać, jak się chce, ale to było wezwanie do broni zarówno dla Isaka, jak i Salaha, żeby się wycofali.

- Linia ofensywna Liverpoolu stała się marzeniem Fantasy Football, ale jednocześnie pojawiły się pytania, takie jak: jaki dokładnie jest plan z Wirtzem? Prawdopodobnie wyjdzie w pierwszym składzie w środę przeciwko Eintrachtowi Frankfurt w Lidze Mistrzów, ale to samo tyczy się Ekitike, biorąc pod uwagę, że to jego były klub.

Podsumowanie Liverpool ECHO:

- Jeśli trzy porażki z rzędu były po prostu złym tygodniem w pracy Arne Slota przed przerwą na mecze międzynarodowe, to widok piłkarzy Manchesteru United świętujących pierwsze zwycięstwo na Anfield od dziewięciu lat przed swoimi kibicami na trybunach był momentem, w którym sytuacja stała się kryzysowa. To ta sama drużyna United, która nie wygrała dwóch meczów z rzędu pod wodzą Rubena Amorima od czasu jego zatrudnienia 11 miesięcy temu.

- To ta sama drużyna, która przez ten czas przechodziła od jednej katastrofy do drugiej, nie potrafiąc stworzyć niczego, co przypominałoby grę, jakiej można oczekiwać od klubu tej wielkości. I czasami byli pośmiewiskiem w najwyższej klasie rozgrywkowej, nigdy bardziej niż wtedy, gdy zaledwie kilka miesięcy temu zajęli zaledwie 15. miejsce.

Jednak tutaj, w chłodne popołudnie w połowie października, United odrzuciło swoją niedawną reputację obiektu żartów i odniosło ważne zwycięstwo, które mogło w końcu, z opóźnieniem, zapoczątkować erę Amoria. Dla Slota nie ma to znaczenia, ale fakt, że teraz mierzy się z czterema porażkami z rzędu, powinien być powodem do poważnego zaniepokojenia.

Trener Liverpoolu, świeżo po kilku dniach spędzonych w Dubaju, prezentował się zrelaksowany na piątkowej konferencji prasowej, podkreślając, że najlepsi piłkarze są na poziomie elitarnym, ponieważ potrafią zachować równowagę niezależnie od wyników. To właśnie utrzymywało absolutną koncentrację, gdy klub zbliżał się do tytułu mistrza Premier League w ostatnim sezonie, i dlatego za kulisami nie było widać, że kogokolwiek dopadła trudna passa.

- Może jednak czas pokazać ból? Nie byłoby źle zobaczyć cierpienia po czterech porażkach z rzędu wypisane na twarzach niektórych zawodników tej drużyny. Przynajmniej pokazałoby to desperację i determinację, by naprawić tę sytuację, zanim obrona tytułu całkowicie zniknie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności