Bradley: Będziemy gotowi, chcemy kolejnej wygranej
Conor Bradley podkreślił, jak ważne dla Liverpoolu jest podtrzymanie zwycięskiej passy po środowym triumfie w Lidze Mistrzów, gdy w sobotę zagrają na wyjeździe z Brentford.
The Reds przerwali serię frustrujących porażek, pokonując Eintracht Frankfurt 5:1 w Niemczech – mimo że to gospodarze pierwsi objęli prowadzenie, ostatecznie Liverpool odniósł przekonujące zwycięstwo.
Po powrocie na Merseyside w czwartek, drużynę czeka szybki powrót do gry – o 21:00 w sobotę zmierzy się na wyjeździe z „Pszczołami” w ramach Premier League.
Bradley zapewnił, że aktualni mistrzowie Anglii są gotowi na kolejne wyzwanie i mogą czerpać pewność siebie z dobrego występu przeciwko Eintrachtowi.
— Tak, zdecydowanie — powiedział, zapytany o korzyści, jakie można wynieść z tego meczu.
— Ostatnie tygodnie były dla nas trudne, ale to było dobre spotkanie. To jednak tylko trzy punkty. Teraz musimy skupić się na weekendzie i miejmy nadzieję, znów wygrać.
— Będziemy gotowi. Obejrzymy materiały, które pokaże nam trener, i na pewno będziemy przygotowani.
— Czekamy na to spotkanie. To będzie kolejne trudne starcie i nie możemy się go doczekać.
Reprezentant Irlandii Północnej pojawił się na boisku w pierwszej połowie w miejsce Jeremiego Frimponga, który musiał opuścić murawę z powodu kontuzji ścięgna udowego.
Zespół Arne Slota przegrywał po trafieniu Rasmusa Kristensena, ale zareagował w imponujący sposób i wrócił na zwycięską ścieżkę.
Hugo Ekitike doprowadził do remisu, a następnie główki Virgila van Dijka i Ibrahima Konaté dały Liverpoolowi prowadzenie jeszcze przed przerwą.
W drugiej połowie Cody Gakpo i Dominik Szoboszlai wykorzystali kolejne stworzone przez zespół okazje, ustalając wynik meczu.
O tym, jak cieszyła go reakcja drużyny, Bradley powiedział:
— To trudne, zwłaszcza po ostatnich meczach, które były naprawdę ciężkie.
— Gdy przegrywasz 0:1, niektóre zespoły mogłyby się załamać. Ale to nie my.
— Fantastycznie było zakończyć spotkanie wynikiem 5:1, z wieloma naprawdę dobrymi indywidualnymi występami.
W ujęciu indywidualnym Bradley wystąpił już w dziewięciu kolejnych meczach Liverpoolu – w tym czterokrotnie w wyjściowym składzie.
To imponująca seria, biorąc pod uwagę, że zawodnik z numerem 12 opuścił dwa pierwsze spotkania sezonu 2025/26 z powodu kontuzji.
— Kontuzja w okresie przygotowawczym nigdy nie jest przyjemna — wspominał. — Zwłaszcza gdy prawie przechodzisz cały obóz zdrowy, a potem łapiesz drobny uraz.
— To zawsze rozczarowujące i trochę psuje początek sezonu, bo jesteś gotowy, żeby wejść w rozgrywki w pełni formy, a potem masz ten krok wstecz. To trudne.
— Nigdy nie jest to miłe doświadczenie, ale muszę odzyskać pełną sprawność, grać jak najwięcej i pomagać drużynie, jak tylko mogę.
The Reds, oczywiście, latem powitali w klubie wielu nowych zawodników.
Bradley przyznał, że proces zgrywania się drużyny wciąż trwa, ale pochwalił jakość i charakter nowych nabytków.
— To zdecydowanie wymaga czasu — powiedział o procesie budowania relacji. — Tego nie da się zrobić w jeden dzień. To kwestia tygodni i miesięcy.
— Ale myślę, że wszyscy nowi zawodnicy bardzo dobrze się zaaklimatyzowali. Przede wszystkim to świetni ludzie, a poza tym znakomici piłkarze – co widać po tym, co osiągnęli w poprzednich klubach i co pokazują teraz u nas.
— To wspaniali ludzie, topowi zawodnicy i myślę, że mamy naprawdę dużo szczęścia, że są z nami.

Komentarze (0)