Endō pomijany w składzie Japonii
Wataru Endō toczy przegraną walkę o minuty gry w Liverpoolu, a problem ten zaczął się już przekładać również na jego obowiązki jako kapitana reprezentacji Japonii.
Endō był regularnie wykorzystywany w zeszłym sezonie jako „zamykający” Arne Slota, rozgrywając 32 mecze dla Liverpoolu, choć na boisku spędził tylko 865 minut.
W tym sezonie jego rola jest znacznie mniejsza - pomocnik wystąpił jedynie w siedmiu z 18 możliwych spotkań, łącznie przez 235 minut, z czego 36 minut w czterech meczach Premier League.
Nawet gdy 32-latek nie grał, Slot podkreślał jego występy w reprezentacji Japonii jako pozytyw, który pomaga mu utrzymać formę.
To jednak się zmieniło - Endō nie został wykorzystany w piątkowym towarzyskim zwycięstwie 2:0 nad Ghaną.
Endo znalazł się na ławce, ale cały mecz spędził jako obserwator. Gole Takumiego Minamino i Ritsu Doana dały Japonii cenne zwycięstwo, mimo że drużyna już wcześniej zapewniła sobie awans na Mistrzostwa Świata 2026.
Według doniesień z Japonii, Hajime Moriyasu po prostu bardziej preferuje Kaishu Sano z Mainz, który asystował przy golu Minamino.
24-letni Sano stworzył najwięcej sytuacji bramkowych (trzy, ex aequo), zagrał drugą największą liczbę podań w tercję ataku (10) oraz zanotował najwięcej działań defensywnych (11) spośród wszystkich zawodników - w tym pięć odbiorów i sześć przechwytów, według FotMob.
Jego wejście do pierwszego składu zbiegło się z faktem, że Endō nie zagrał w żadnym z ostatnich czterech meczów Japonii - w tym dwóch, które opuścił z powodu problemów z mięśniem dwugłowym w zeszłym miesiącu.
Jedynym stałym elementem w dwójce środkowych pomocników Moriyasu był Sano, który zaczął być brany pod uwagę jako starter w czerwcu.
Endō, mający 71 występów, ustępuje jedynie Minamino (72) pod względem liczby meczów w obecnej kadrze Japonii, ale wygląda na to, że nie jest już postrzegany jako pewny zawodnik wyjściowej jedenastki.
Dzieje się tak mimo tego, że jest kapitanem reprezentacji i rzadko zawodzi zarówno w barwach Japonii, jak i Liverpoolu.

Komentarze (0)