Van Dijk po porażce z Forest
Przedstawiamy wypowiedź Virgila van Dijka po porażce Liverpoolu 0:3 z Nottingham Forest.
Liverpool wrócił do gry po przerwie na kadrę, jednak sobotnie popołudnie na Anfield zakończyło się kolejną przykrą porażką. Goście objęli prowadzenie po trafieniu Murillo, a w drugiej połowie gole Nicolo Savony i Morgana Gibbs-White’a przypieczętowały ich zdobycz trzech punktów.
Co poszło nie tak i dlaczego nic obecnie nie działa w drużynie?
– Tracimy zbyt łatwo gole. Myślę, że przez pierwsze pół godziny graliśmy dobrze, stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji. Oni oczywiście zdobyli bramkę po stałym fragmencie i można już tylko dyskutować, czy zawodnik stał przed Alissonem, ale gol został uznany, więc przegrywamy 0:1. Ogólnie byliśmy po prostu słabi w walce o piłkę, pojedynkach, w zbieraniu drugich piłek. Za dużo pośpiechu. To bardzo, bardzo trudna sytuacja. To był ciężki dzień.
Czy w zespole pojawia się nerwowość?
– Jest nerwowość po stracie gola, ale nie w samym momencie jego zdobycia. Czujesz, że każdy chce przyspieszyć, jak najszybciej znaleźć wyrównanie. To ludzkie, gdy jesteś w trudnym momencie. Myślę jednak, że nie ma nerwowości przed stałymi fragmentami, wcześniejsze przecież wybijaliśmy. Jesteśmy po prostu w bardzo trudnym okresie i musimy z niego wyjść. Tyle że nie wychodzi się z tego, jedynie o tym mówiąc. Jak już wiele razy powtarzałem, stoję tu i rozmawiam, bo muszę, ale wolałbym to wszystko rozwiązać z drużyną na boisku. Wygląda na to, że czeka nas mnóstwo ciężkiej pracy.
Jak piłkarze mogą znaleźć rozwiązanie tej sytuacji?
– To zdecydowanie jest problem. Biorę za to odpowiedzialność. Ale każdy w drużynie, nie tylko wyjściowa jedenastka, ale też wszyscy wokół muszą ją wziąć. Futbol to gra zespołowa, robimy to razem i potrzebujemy każdego w najlepszej dyspozycji. Żeby wygrywać mecze, trzeba brać odpowiedzialność i robić swoje jak najlepiej potrafisz. To też podkreślałem. Teraz trzeba to przełknąć, przyjąć cios i pracować jeszcze ciężej. Mówiłem to już wiele razy w tym sezonie, a to nadal nie przynosi rezultatów, ale musimy iść dalej.
Jaki panuje nastrój w szatni?
– Wszyscy są rozczarowani, jak można się tego spodziewać bo przegrana u siebie z Nottingham Forest, jest moim zdaniem bardzo przygnębiająca. To najdelikatniejszy sposób w jaki mogę o tym powiedzieć. Szczególnie w drugiej połowie, gole które straciliśmy były zdecydowanie zbyt łatwe. Wszyscy musimy spojrzeć w lustro i wziąć za to odpowiedzialność.
Jestem w tym klubie od dawna, przeżyliśmy wzloty i upadki i znów się podniesiemy. Ale to nie dzieje się z dnia na dzień, trzeba pracować i robić to razem. To nie jest sport indywidualny, to jest praca zespołowa. Trzeba iść dalej. Ale fakty są takie, że jesteśmy w bardzo trudnym momencie i wszyscy chcemy z niego wyjść. Nie jestem typem, który się poddaje, nikt nie powinien i będę walczył do końca.
O reakcji kibiców i ich przedwczesnemu opuszczeniu stadionu …
– Nie mam kontroli nad tym, co robią kibice. Jeśli wychodzą wcześniej, oczywiście w pełni rozumiem frustrację. Ale wiem też, że kibice byli z nami na dobre i na złe przez wszystkie te lata, to właśnie nasza społeczność w Liverpoolu. Jestem pewien, że zawsze będą nas wspierać. A kiedy z tego wyjdziemy, a wyjdziemy to jestem pewien że będą tu z nami również wtedy.

Komentarze (2)