Dyche: Liverpool nie stworzył prawdziwego zagrożenia
Sean Dyche to kolejna osoba z Nottingham Forest, która po zwycięstwie 3:0 na Anfield sugeruje, że Liverpool jest łatwym celem. The Reds liżą rany po kolejnej druzgocącej porażce, a Arne Slot jest teraz pod coraz większą presją, by zachować posadę.
Liverpool był niepokojąco łatwy do pokonania, i nie potrafił odwrócić wyniku. Dyche, zapytany przez dziennikarzy, czy obawiał się powrotu gospodarzy do gry, udzielił szczerej odpowiedzi.
– Po latach pracy w tym zawodzie, myślę, że miałem inne przeczucia – powiedział Dyche. – Kiedy byłem młodszym trenerem, pomyślałbym, że wynik może się zmienić w każdej chwili, ale intuicja czasami się sprawdza.
– Widziałem, że sposób, w jaki radziliśmy sobie z grą, poprawiał się w miarę trwania meczu. Oczywiście, bramki i wynik budują pewność siebie, ale mogą zaszkodzić drużynie.
– W innych meczach, w różnych klubach, w których pracowałem, czasem było tak, że wydawało się, że mamy przeciwnika w garści, a potem gra wymykała się spod kontroli. Nie można więc tego zagwarantować. Jednak moim zdaniem zagraliśmy naprawdę dobrze taktycznie i Liverpool nie stworzył prawdziwego zagrożenia.
Liverpool od początku sezonu nie radzi sobie najlepiej, a pięć pierwszych zwycięstw z rzędu maskuje jego wyjątkowo nieprzekonujące występy.
Brutalna prawda jest taka, że The Reds wyglądają na słabych psychicznie i w wielu meczach sprawiają wrażenie pokonanych, przegrywając tylko 0:1.
Otwierający gol Murillo w sobotnim meczu był dziewiątą bramką straconą przez The Reds po stałym fragmencie gry w sezonie 2025/26, co potwierdza ich słabą kondycję fizyczną.
Premier League stała się zauważalnie bardziej bezpośrednia, a na pierwszy plan wysuwają się długie wyrzuty z autu i stałe fragmenty gry. Jamie Carragher stwierdził niedawno, że mistrzowie zostają w tyle.
– Myślę, że osoby odpowiedzialne za kupowanie piłkarzy planowali zostawić drużynę z zeszłego sezonu, która wygrała ligę, ale Slot chciał, żeby było bardziej atrakcyjnie i rozrywkowo – powiedział. – Zwraca uwagę na PSG, podziwia Pepa. Stara się, żeby drużyna grała i strzelała więcej, i żeby liga poszła w tę stronę.
– Liga zrobiła się fizyczna, stałe fragmenty, długie wyrzuty z autu, a Liverpool został w tyle. Byli blisko, ale pomylili się w tym, dokąd zmierza gra.
Fakt, że Dyche nie martwił się możliwością utraty prowadzenia przez swoją drużynę na Anfield, jest druzgocącym aktem oskarżenia w stronę formy The Reds.
Piłkarze Forest ani razu nie wyglądali na przegranych, gdy tylko wyszli na prowadzenie 1:0, i niestety, to samo można powiedzieć o wielu przeciwnikach Liverpoolu w tym sezonie.
Henry Jackson

Komentarze (0)