Konferencja ze Slotem przed niedzielnym meczem
Trener Liverpoolu spotkał się z dziennikarzami w ośrodku treningowym AXA, aby zapowiedzieć niedzielny wyjazd jego drużyny na London Stadium w ramach Premier League. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wątki z tego briefingu.
O rozmowach z właścicielami klubu i dyrektorem sportowym Richardem Hughesem po porażce z PSV Eindhoven
– Prowadzimy takie same rozmowy jak od początku mojej pracy tutaj. Nie wiem, czy wspomniałem o tym wczoraj, ale walczymy dalej. Staramy się poprawiać, wszyscy. Nasze rozmowy wyglądają tak samo już od półtora roku.
O tym, czy czuje się zawiedziony ostatnią postawą piłkarzy
– Nie, wcale. Choć zgadzam się, że nasze czyli drużyny, standardy nie są na poziomie do którego przywykliśmy i którego chcemy. Wiemy, że możemy grać lepiej. W zeszłym sezonie, gdy szło nam znakomicie, dużo mówiło się o poszczególnych zawodnikach, a ja zawsze podkreślałem, że chodzi o drużynę. To zespół sprawia, że jednostki wyglądają świetnie. Jeśli jest odwrotnie, również powinniśmy patrzeć na zespół, a nie na jednostki. I ja tak właśnie patrzę.
O tym, co może zrobić inaczej, by odwrócić złą passę
– To nie jest takie proste. Niezależnie od wyniku; wygranej, remisu czy porażki, zawsze analizujesz decyzje z meczu i przygotowania z całego tygodnia. To normalne dla każdego trenera, choć po porażce robisz to bardziej szczegółowo. Szukasz odpowiedzi na pytanie, co zrobić, żeby wygrać.
W końcu chodzi o to, czego ten klub wymaga: walczyć, bez względu na trudności. Musimy walczyć razem. Ale dobrze byłoby też zacząć nagradzać się za dobre fragmenty gry. Wszyscy słusznie skupiają się na tych słabszych momentach, ale są też długie fazy, w których gramy dobrze i stwarzamy mnóstwo sytuacji. Problem w tym, że wtedy nie zdobywamy goli, a każde nasze małe potknięcie natychmiast kończy się stratą bramki. To fatalne połączenie.
O presji, z którą się mierzą
– Wielka presja jest zawsze, gdy pracujesz w topowym klubie. A kiedy przegrywasz więcej meczów, niż ty czy ci zawodnicy jesteście przyzwyczajeni — presja rośnie. W zeszłym sezonie presja byłan inna: musieliśmy wygrać ligę. Teraz wynika z serii porażek.
Co to dla mnie znaczy? Mogę robić tylko swoje, ale ja nie muszę grać. Zawodnikom jest trudniej. Gdy jesteś w złej serii i tracisz gola po trzech minutach, a potem grasz niezłą pierwszą połowę, znów tracisz gola dziesięć minut po przerwie… To ciągły cios za ciosem. To trudne. I dlatego mówię: musimy walczyć. Właśnie tym pokazaliśmy siłę w poprzednim sezonie i na tym klub zbudował swoją tożsamość. Minimum, którego oczekuję, to walka przez pełne 90 minut.
O West Hamie i wpływie Nuno Espírito Santo
– Widać jego wpływ po wynikach. Zresztą on wszędzie pracuje znakomicie w całej Anglii, i ostatnio w Nottingham Forest. Teraz znów radzi sobie świetnie w West Hamie. Zawsze przygotowuje trudny plan na mecz. A West Ham to teraz wymagający rywal, inaczej niż na początku sezonu. Musimy być gotowi, bo czeka nas trudne spotkanie. Oczywiście wiedzą po naszej ostatniej serii wyników, że gra przeciwko nam wygląda inaczej niż trzy czy cztery miesiące temu.
O statystykach xG, które w ostatnich trzech meczach były po stronie Liverpoolu
– To frustrujące. xG nie zawsze mówi całą prawdę. Ważne jest też, kiedy te sytuacje powstają, a gdy przegrywasz, jesteś bardziej otwarty. Kiedy prowadziliśmy 1:0 z Realem Madryt czy 2:0 z Aston Villą, prawie nie dopuściliśmy ich do żadnej okazji. Tak samo bywało w wielu innych meczach.
W większości spotkań tworzymy ogrom xG w pierwszych fragmentach meczu i właśnie wtedy nie potrafimy z tego skorzystać. To najlepiej widać w statystykach. Zwykle zdobywa się więcej goli, niż wynika z xG. A my… cóż, wczoraj nie potrzebowałem xG, żeby wiedzieć, że zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji.
O pomeczowym wywiadzie Curtisa Jonesa
– Był bardzo dobry, pod warunkiem, że przeniesiemy to co mówił na boisko. Myślę, że wczoraj zawodnicy próbowali to zrobić.Statystyki były bardzo wysokie, wielu miało swoje rekordy. Wysiłek był ogromny, ale nie przełożył się na wynik. To właśnie o tym mówił Curtis: jeśli cała drużyna pokaże takie podejście, to jest absolutne minimum, którego oczekuję i którego oczekują kibice. Ja używam słowa ‘walka’, on pewnie użył innych, ale myślimy o tym samym.
O odbudowywaniu pewności siebie
– To prawda, że czasem na boisku wygląda to na brak wiary. Ale tylko czasem. Na początku meczów tego nie widzę. Nawet po stracie pierwszego gola wczoraj, też nie. Ale po trzecim, czwartym, piątym ciosie… po 3:1 rzeczywiście było to widać przez kilka minut. Wcześniej, nawet po 2:1, cały czas tworzyliśmy sytuacje. Po prostu po 3:1 morale widocznie siadło i to nie był nasz najlepszy fragment.
O tym, czy w przerwie meczu drużyna radzi sobie inaczej niż wcześniej
– Ludzie pamiętają głównie ostatnie dwa mecze. Tymczasem z Manchesterem City zagraliśmy w drugiej połowie o wiele lepiej niż w pierwszej. Z Crystal Palace też. Każda porażka ma inną historię. W dwóch ostatnich meczach faktycznie druga połowa była słabsza, ale w obu straciliśmy gola zaraz po przerwie, już po wcześniejszych rozczarowaniach.
Po stracie na 2:1 nadal walczyliśmy, stworzyliśmy dwie, trzy świetne okazje. Główka Cody’ego Gakpo powinna zakończyć się golem, ale po ciosie na 3:1… to tę część ludzie zapamiętują i słusznie, bo była najświeższa i najsłabsza.
O tym, czy zespół potrzebuje wstrząsu i czy szansę otrzymają zawodnicy grający mniej
– Rozważam wszystko. Na razie decydowałem inaczej. Ale ci zawodnicy trenują z nami codziennie i tam mogą się pokazać. Zawsze szukasz balansu, jeśli nie zmieniasz składu, ludzie mówią: powinieneś coś zmienić, a gdy zmieniasz narzekają, że za dużo zmian. Był taki okres w tym sezonie. Oczywiście biorę to pod uwagę, ale nie mogę jeszcze powiedzieć, jaką decyzję podejmę na niedzielę.

Komentarze (0)