LIV
Liverpool
Premier League
03.12.2025
21:15
SUN
Sunderland
 
Osób online 1333

Od Piresa do Wirtza: historia, która może się powtórzyć


Do końca regulaminowego czasu gry pozostawało około 15 minut, a West Ham rozpoczynał akcję spod własnej linii końcowej. Gospodarze byli pod presją, szukając sposobu na wyjście z opresji. Nie był to jednak zastraszający, fizyczny pressing Liverpoolu, nie był to żadny Jimmy Case ani Jordan Henderson zaganiający rywala do narożnika. Nie był to nawet Dominik Szoboszlai. Był to łagodnie usposobiony Florian Wirtz.

I Wirtz nie odpuszczał. Naciskał, ponawiał próby – aż w końcu przyniosło to efekt. A kibice to docenili.

Minutę później z murawy dobiegł jego numer i młody Niemiec powoli z niej zszedł. Wyglądał na zmęczonego.

Można by to przedstawić jako kolejny jego przedwczesny udział w meczu — Wirtz wciąż nie rozegrał w Premier League pełnych 90 minut od pierwszej do ostatniej sekundy. Nadal czeka też na premierowego gola.

Tak jednak sytuacji nie ocenił Arne Slot — człowiek, którego zdanie w sprawie Wirtza liczy się dziś najbardziej.

W pierwszej połowie Wirtz czterokrotnie skutecznie łączył się podaniami z Alexandrem Isakiem; wcześniej przez cały sezon takich zagrań miał trzy. To również jego inteligentne podanie do Cody’ego Gakpo otworzyło drogę do gola Isaka — klasyczna „asysta drugiego stopnia”.

— Bardzo pozytywny występ Floriana. Chcę to podkreślić, choć cały zespół zagrał lepiej. Próbowaliśmy stworzyć dodatkowego środkowego pomocnika i on był kluczowy, by tego zawodnika znaleźć. Świetnie radził sobie w dryblingu, znakomicie grał na jeden kontakt. Pamiętam moment, kiedy zagrał diagonalnie do Gakpo — akcja nie zakończyła się strzałem, więc nie ma z tego xG, ale mieliśmy wiele podobnych sytuacji i on był ich częścią. Bardzo dobry mecz — mówił Slot.

Slot dodał, że sztab przygotowania fizycznego cały czas sugerował zmianę, bo Wirtz wrócił po 1,5–2 tygodniach przerwy i odbył zaledwie jeden pełny trening.

— W pewnym sensie było ryzyko trzymać go dłużej na boisku, ale czasem sytuacja wymaga odstępstwa od reguł. Dziś był taki dzień.


To był wyjątkowy dzień również dlatego, że niewiele drużyn ma składy, które stają się newsem samym w sobie. Ale brak Mohameda Salaha i wystawienie Wirtza wzbudziło ogromne zainteresowanie. Tymczasem kibice opuszczający London Stadium myśleli przede wszystkim o tym, co Wirtz może dać Liverpoolowi. Grając w centrum, może nie zdominował spotkania, ale był stale zaangażowany.

Salah też kiedyś był wątpiącym młodzieńcem. Podobnie Kevin De Bruyne. Roberto Firmino również nie uniknął krytyki, gdy trafił do Liverpoolu. Każdy z nich poradził sobie z presją.

I tu pojawia się Robert Pires. Dziś pamiętany jako „Niezwyciężony”, mistrz Anglii, finalista Ligi Mistrzów, Piłkarz Roku, a przez Davida Deina określany mianem „Banku Anglii” — piłkarz, który nigdy nie tracił piłki, gwarantujący bezpieczeństwo jak pieniądz w skarbcu.

Pires cieszy się dziś znakomitą reputacją — zarówno w Anglii, jak i w całej Europie.

Ale gdy w 2000 roku trafił do Arsenalu z Marsylii, przechodził dokładnie to, co teraz przeżywa Wirtz. Nie było jeszcze memów „007”, ale postrzegano go jako zbyt delikatnego na angielski futbol, niepasującego fizycznie, zbyt miękkiego. Kwota 6 milionów funtów była wówczas pokaźna i szybko okrzyknięto go stratą pieniędzy. Na pierwszego gola czekał osiem meczów — dziś byłoby to „008”.

A gdy już trafił, również zrobił to na wyjeździe… przeciwko West Hamowi. I poczuł ogromną ulgę.

Później pisał:

— Pierwsze miesiące były trudne. Zostałem wrzucony w angielski futbol i walczyłem z jego fizycznością. Mecze przeciekały mi przez palce. Może kwota transferu bardziej mnie przytłoczyła, niż działo się to w Marsylii… Czasem zastanawiałem się, czy podjąłem dobrą decyzję, przychodząc do Anglii.”

Gdyby za kilka lat Wirtz napisał coś podobnego — nikt nie będzie zaskoczony. Trafił bowiem do „kraju długich, wysokich podań”, w moment taktyczny, który nie sprzyja jego miękkiej technice i subtelności.


Dochodzi jeszcze ogólna kultura futbolowa — ostre komentarze, jak choćby „zagubiony chłopiec” Gary’ego Neville’a po meczu z Manchesterem City, oraz szum informacyjny, który utrudnia trenerom spokojny rozwój zespołu. Tu cierpliwość musi stać się strategią, a nie cechą charakteru.

Gdy Slot ustalał skład, Moisés Caicedo — za którego Chelsea zapłaciła 115 milionów — mówił w innym miejscu:

— Czasem potrzebujesz czasu, by przystosować się do wielkiego klubu. Ja go potrzebowałem.

Dzień Caicedo potoczył się fatalnie, ale przesłanie pozostało aktualne.

Pires w swoim pierwszym sezonie zaczął w Premier League 29 razy. Strzelił cztery gole. Gdyby latem 2001 roku odszedł z Arsenalu — nikt nie byłby zaskoczony. A jednak dwanaście miesięcy później był już Piłkarzem Roku w Anglii. Odwrócił narrację o swoim początku o 180 stopni.

To nie jest prognoza, że Wirtz zrobi to samo — ale dowód, że jest to możliwe.

— Wiem, że potrzebowałem czasu na adaptację — przyznawał Pires, dziękując kolegom za wsparcie. A miał wówczas 26 lat i był mistrzem świata z 1998 roku. Wirtz ma 22.

Porównanie stylistyczne jest oczywiste, ale jest też porównanie rozwojowe. W statystykach „Rothmans Football Yearbook” w sezonie 2001/02 Pires ważył 11 st 9 lb (ok. 74 kg). W sezonie 2004/05 — już 12 st 9 lb (ok. 80 kg).

Mierzył 185 cm i wcale nie był umięśniony. Wirtz ma 175 cm i waży ok. 71 kg. Jak Arsenal pracował z Piresem, tak Liverpool zaczął pracować z Wirtzem — Niemiec przybrał ponad 2,5 kg od podpisania kontraktu. To mu pomoże. Tak samo jak świadomość, że dopiero rozpoczyna pięcioletnią umowę, w nowej lidze i w nowym kraju.

Oczywiście, nawet piłkarz tak przyjemny dla oka nie może istnieć wyłącznie dzięki miękkim podaniom. Wirtz będzie musiał pokazać skuteczność w trudniejszych testach niż ten przeciwko pasywnemu West Hamowi. Ale jak głosi tytuł autobiografii Piresa — „Footballeur” — Wirtz również jest „footballeur”, piłkarzem z natury.

Tak jak Pires, Wirtz potrzebuje czasu, przestrzeni i wiary.


Michael Walker

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

Redzik90 01.12.2025 09:34 #
Pod nowym trenerem będzie gwiazdą tej ligi.
John 01.12.2025 09:46 #
Niezależnie od trenera, Wirtz będzie jednym z najlepszych w lidze. 22 lata, pierwszy wyjazd w życiu poza BuLi. Ogra się w PL, potrzebuje chwilę.

Skala talentu jest taka, że warto poczekać choćby i do wiosny. Wszystko będzie ok.
unnamed 01.12.2025 09:49 #
To nasz najlepszy zawodnik, absolutnie nie ma o czym dyskutować.
Jarekrk 01.12.2025 10:10 #
Zgadza się Wirtz jedyny pokazuje trochę magii, nabiera doświadczenia w nowej lidze i w tylko lepiej, nie ma co go oceniać pod względem liczb, nie jego wina, że trafił na taką formę zespołu a kolega z zespołu albo nie wykorzystuje 100% sytuacji albo przypala i nie podaje jak Wirtz jest wolny sam przed bramką.
Przecież spokojnie powinien mieć z 2-3 gole(jakby mu podał Salah pare raze i Chiesa) oraz 5-6 asyst więcej gdyby Salah, Cody i Szobo swoje trafili.

Pozostałe aktualności