LIV
Liverpool
Premier League
03.12.2025
21:15
SUN
Sunderland
 
Osób online 1170

Co dalej z karierą Salaha w Liverpoolu?


Podczas gorącej fety na Anfield po zdobyciu mistrzostwa Anglii w kwietniu Mohamed Salah ujawnił prywatną rozmowę, jaką odbył z trenerem Arne Slotem na początku sezonu.

— Powiedziałem mu: Jeśli dasz mi odpocząć w defensywie, odwdzięczę się w ofensywie. Posłuchał, a liczby mówią same za siebie — przyznał Egipcjanin.

Salah rozegrał wówczas jeden z najlepszych indywidualnych sezonów w historii Premier League. Zdobył Złotego Buta za 29 ligowych goli (34 we wszystkich rozgrywkach) oraz nagrodę Playmakera za 18 asyst w lidze (23 łącznie). Otrzymał lukratyczny dwuletni kontrakt, a także został wybrany Piłkarzem Roku zarówno przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Piłkarskich (FWA), jak i Professional Footballers’ Association (PFA).

W obecnych rozgrywkach statystyki Salaha również rzucają się w oczy — lecz z zupełnie innych powodów. Napastnik ma na koncie zaledwie pięć goli i trzy asysty w 18 występach we wszystkich rozgrywkach. Słaba forma w trakcie trudnego okresu dla Liverpoolu sprawiła, że w niedzielnym, przełomowym meczu z West Hamem usiadł na ławce.

Był to jego pierwszy ligowy mecz rozpoczęty poza wyjściowym składem od kwietnia 2024 roku i poprzedniej wizyty na London Stadium, gdy doszło do publicznej sprzeczki z Jürgenem Kloppem tuż przed jego wejściem z ławki.

— Lepiej, żebym nic nie mówił, bo będzie ogień — rzucił wówczas do reporterów. W niedzielę milczał, ale nie ma wątpliwości, że decyzja o odsunięciu go od pierwszego składu musiała go zaboleć.

Jeśli Salah częściej będzie znajdować się poza wyjściową jedenastką, umiejętności zarządzania gwiazdami będą dla Slota jednym z najpoważniejszych wyzwań. Mowa przecież o „Egipskim Królu”, trzecim najlepszym strzelcu w historii klubu, którego przedłużenie kontraktu Liverpool ogłosił zdjęciem piłkarza siedzącego na pozłacanym tronie przed Kopem. Salah zawsze najlepiej czuł się w roli lidera, a nie jednego z wielu.

Co znamienne, tym razem niewielu kibiców kwestionowało decyzję o posadzeniu go na ławce — to istotna zmiana narracji. Jeszcze latem fani obawiali się, jak Liverpool poradzi sobie bez swojego najgroźniejszego napastnika podczas Pucharu Narodów Afryki. Dziś coraz głośniej mówi się o tym, że obecna drużyna może funkcjonować lepiej bez Salaha, patrząc na jego regres formy.


Przed 33-letnim skrzydłowym zostały cztery mecze, zanim w połowie grudnia wyjedzie na turniej do Maroka. Najbliższy już dziś — z Sunderlandem na Anfield. Slota czeka więc trudna decyzja: przywrócić Salaha do składu u siebie czy trzymać się ustawienia, które tak dobrze sprawdziło się w Londynie?

Holender podczas konferencji prasowej nie zdradził wiele, lecz przyznał, że był zadowolony z reakcji Salaha na utratę miejsca w pierwszej jedenastce.

— Oczywiście żaden piłkarz nie jest szczęśliwy, gdy nie gra, ale jego zachowanie było takie, jakiego oczekujesz od absolutnego profesjonalisty. Wspierał kolegów, świetnie się prowadził zarówno w dniu meczu, jak i podczas kolejnych zajęć — podkreślił Slot.

Slot stwierdził również, że Salah przechodzi okres, który pokazuje, iż jest tylko człowiekiem — po „nadludzkich” dokonaniach z poprzedniego sezonu — i wyraził przekonanie, że odzyska dawną skuteczność. Nie zmienia to jednak faktu, że obecne liczby są niepokojące.

Po 13 kolejkach Premier League Salah ma na koncie zaledwie cztery gole (xG 3,83) i dwie asysty, podczas gdy na tym samym etapie sezonu 2024/25 miał już 11 trafień (xG 9,78) i siedem asyst.


Wykres jasno pokazuje, że zarówno jego non-penalty xG (czerwone punkty), jak i gole bez rzutów karnych (niebieskie punkty) spadły do 0,25 na 90 minut — czyli mniej więcej o połowę w porównaniu z poprzednim sezonem.

W minionych rozgrywkach bilans zysków i strat zdecydowanie przemawiał za Liverpoolem, który w dużej mierze zwalniał Salaha z obowiązków defensywnych. W tym sezonie jest inaczej, a rywale coraz częściej atakują tę strefę boiska, wiedząc, że Egipcjanin zapewnia niewielkie wsparcie dla prawego obrońcy.

Po stracie 10 bramek w trzech bolesnych porażkach Liverpool w zeszły weekend wyglądał zdecydowanie solidniej w starciu z West Hamem. Joe Gomez, który zanotował pierwszy ligowy występ w podstawowym składzie od 11 miesięcy, zagrał na prawej obronie, a Dominik Szoboszlai wystąpił po prawej stronie pomocy. Wtorkowe słowa Slota, w których chwalił Gomeza, a jednocześnie podkreślał, że „Szoboszlai bardzo mu pomógł” w defensywie, były znaczące. Lepsza była również ogólna równowaga zespołu z Florianem Wirtzem ustawionym na pozycji nr 10.

Plan taktyczny zadziałał, choć należy zaznaczyć, że West Ham był fatalny — a przed Liverpoolem znacznie trudniejsze wyzwania.

Biorąc pod uwagę terminarz — wyjazd do Leeds United w sobotę oraz wtorkowy mecz Ligi Mistrzów z Interem — Slot dał do zrozumienia, że i tak będzie musiał rotować składem w spotkaniu z Sunderlandem. Tym bardziej że Alexander Isak, Wirtz i Gomez dopiero wracają do pełni sił. „Nie są w stanie rozegrać trzech meczów po 90 minut w tym tygodniu, to pewne” — podkreślił. Trzeba więc znaleźć złoty środek między ciągłością a świeżością.

Wzmocnienia na prawej stronie są już blisko, bo Conor Bradley powinien wrócić do gry w weekend, a Jeremie Frimpong wznowi treningi w przyszłym tygodniu. To dobra wiadomość w kontekście zbliżającego się wyjazdu Salaha na Puchar Narodów Afryki.

Nim jednak odjedzie, sfrustrowany Egipcjanin będzie chciał uciszyć krytyków i udowodnić, że Liverpool z nim w składzie wciąż jest silniejszy, a nie słabszy.

James Pearce

Analiza: Czy zwycięstwo nad West Hamem było zapowiedzią przyszłości Liverpoolu?

Arne Slot bardzo wyraźnie starał się osadzić skład wystawiony przeciwko West Hamowi w odpowiednim kontekście.

— Przy czterech meczach w 10 dni i zaledwie 14–15 zawodnikami z pola do dyspozycji, trzeba podejmować decyzje dotyczące konkretnych ustawień i wybierać najlepszy skład na każdy pojedynek — mówił trener na pomeczowej konferencji prasowej.

—  Dziś, biorąc pod uwagę to, jak ustawił się przeciwnik — z bardzo wysoko grającym bocznym obrońcą i skrzydłowym schodzącym do środka — uznałem, że takie rozwiązanie może pomóc drużynie.

Od 2017 roku Salah niemal zawsze był częścią „najlepszego składu” Liverpoolu. Jednak słowa Slota sugerują, że ten stan rzeczy się zmienia.

Napięty terminarz to zrozumiały powód, by oszczędzać 33-latka poprzez rozsądną rotację. Był to jednak pierwszy raz, gdy Slot tak otwarcie wskazał na potencjalne minusy związane z wystawianiem Salaha.

Rywale regularnie atakują w tym sezonie przestrzeń, którą skrzydłowy pozostawia za sobą. Wspominał o tym choćby lewy obrońca Chelsea Marc Cucurella po zwycięstwie 2:1 nad Liverpoolem w październiku: „Salah jest zawsze gotów do ataku, więc jeśli dobrze rozegramy akcję, zrobi się tam dużo miejsca” — mówił w Sky Sports.

El Hadji Malick Diouf należy do najjaśniejszych punktów West Hamu w tym sezonie i często odpowiada za napędzanie akcji z lewej obrony. Slot zareagował, przesuwając swojego najskuteczniejszego pracownika „bez piłki” — Dominika Szoboszlaia — właśnie na tę stronę.

Sieć podań Liverpoolu wyraźnie pokazuje bardziej zdyscyplinowaną, defensywną rolę Szoboszlaia, a także ochronę, jaką wraz z Joe Gomezem zapewniał tej strefie boiska.


Węgierski pomocnik ustawiał się także stosunkowo blisko dwójki Ryan Gravenberch – Alexis Mac Allister, którzy operowali nieco głębiej, wzmacniając fundament defensywny. Szoboszlai dobrze radził sobie też w walce o tzw. drugie piłki — elemencie, który w ostatnich tygodniach szczególnie kulał u Liverpoolu.

Największą zmianą w fazie posiadania było to, że szerokość gry zapewniał Gomez, podczas gdy Szoboszlai mógł schodzić do środka i tworzyć w środku pola przewagę liczebną.


Slot, komentując rolę Floriana Wirtza, wspomniał o chęci „stworzenia dodatkowego pomocnika”, a to okazało się kluczowe, bo Liverpool regularnie tworzył przeciążenia w środku pola. Ułatwiło to również progresję piłki przez centralne sektory boiska.

Poniższy przykład pokazuje, jak blisko siebie operowali Gravenberch, Mac Allister, Szoboszlai i Wirtz, co umożliwiało płynne kombinacje, a następnie wykorzystanie Gomeza, którego dośrodkowanie do Isaka przeciął Alphonse Areola.


Choć nie można ignorować fatalnej dyspozycji West Hamu, Liverpool wyglądał bardziej zrównoważenie i spójnie niż w większości meczów tego sezonu. Szoboszlai — najlepszy zawodnik drużyny w kampanii 2024/25 — miał relatywnie ciche spotkanie jak na swoje standardy, ale wynikało to z jego roli, która pozwoliła zabłysnąć przede wszystkim Wirtzowi.

Potencjalnym wyzwaniem na dłuższą metę może być brak realnego zagrożenia na prawym skrzydle, jeśli Slot będzie nadal wybierał duet z meczu przeciwko West Hamowi. Paradoksalnie brzmi to dziwnie, biorąc pod uwagę, że Gomez zaliczył asystę przy drugim golu. Jednak nietrudno wyobrazić sobie rywali ustawiających pressing tak, by kierować grę Liverpoolu na prawą stronę i zmuszać Gomeza do kreowania akcji.

Szybkie powroty do zdrowia Conora Bradleya i Jeremie Frimponga zapewnią więcej opcji w ofensywie, ale kosztem cech defensywnych i siły w powietrzu, jakie daje Gomez.

Poza Carabao Cup był to już trzeci mecz w tym sezonie, w którym Salah nie znalazł się w wyjściowym składzie, a Slot za każdym razem stosował inne rozwiązanie. Przeciwko Galatasaray system pozostał identyczny, a miejsce Salaha zajął Frimpong. Z kolei efektowne zwycięstwo 5:1 we Frankfurcie przyniosło ustawienie 4-4-2 — Wirtz grał wówczas na prawej pomocy, a duet Isak–Ekitike po raz pierwszy wystąpił razem w ataku.

Z sieci podań wynika, że także w tym meczu widoczne były podobieństwa do starcia z West Hamem: Wirtz schodził do środka, a prawy obrońca mocno angażował się w akcje ofensywne.


Gra dwójką napastników jest naturalnie bardziej ofensywna niż podejście 4-4-1-1 z West Hamu. Pełni energii boczni obrońcy, tacy jak Bradley czy Frimpong, potrafią też więcej zyskać w sytuacjach jeden na jednego — tak jak Liverpool zdołał stworzyć w tamtym spotkaniu. 

Szybkość Frimponga to w takich fragmentach ogromny atut.


Wirtz również zapewnia większe zagrożenie kreacją z prawej strony, co udowodnił przy swojej pierwszej asyście: po zagraniu Szoboszlaia wbiegł za linię obrony i zagrał do Gakpo.


Liverpool był we Frankfurcie mniej stabilny w defensywie — częściowo z powodu nowego systemu — ale z czasem wyraźnie się poprawiał i ostatecznie osiągnął pełną kontrolę nad meczem.

Dwa spotkania to niewielka próbka, a Eintracht Frankfurt i West Ham należą w tym sezonie do najsłabszych rywali Liverpoolu. Mimo to wydaje się, że zarysował się jasny plan na grę bez Salaha podczas Pucharu Narodów Afryki — i być może także po jego zakończeniu.

Andy Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności