LIV
Liverpool
Premier League
03.12.2025
21:15
SUN
Sunderland
 
Osób online 1222

Trudna miłość do klubu kibica sukcesu


W ostatnich dniach internet obiegły nagrania z próby odśnieżania boiska przez pracownika Jagiellonii Białystok. Większość tych filmików podpisana była jako „przyczyna odwołania meczu” i stały się viralem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Oczywiście w komentarzach nie brak żartobliwych, czy też obraźliwych określeń na tego pracownika. Ta sytuacja nie uwzględnia jednak momentu słabości jednostki.

Każdy czasem palnie coś od rzeczy, zrobi jakieś głupstwo czy prostą pomyłkę w pracy, jadąc samochodem albo w zupełnie niespodziewanej sytuacji. Czasem się zamyślimy, rozkojarzymy, czegoś nie zrozumiemy. Po takiej pomyłce, jeśli miała miejsce publicznie, najczęściej czujemy zażenowanie i rozpatrujemy ją dłużej niż świadkowie całej sceny.

Możliwe, że myśli pana powyżej były akurat zajęte innymi sprawami, może po jakimś czasie zreflektowałby się, że są lepsze metody na odśnieżanie tego boiska.

Ten artykuł nie będzie o tym panu. Ale będzie częściowo o wszystkich takich panach i paniach z internetu.

Żyjemy w świecie, w którym już teraz każdy z nas może poczuć się jakby brał udział w Reality Show. Wystarczy, że krzywo zaparkujesz swoim samochodem i zdjęcie może wylądować w internecie, gdzie każdy komentujący nie znając cię kompletnie, nie wiedząc o tobie ani jednej rzeczy wydaje na ciebie wyrok: DEBIL.

Tak właśnie jesteśmy postrzegani obecnie w świecie mediów społecznościowych, rolek i memów. Jesteś debilem jeśli popełniłeś błąd albo jakieś głupstwo. Jesteś geniuszem jeśli znalazłeś fajny sposób na nalewanie mleka i zrobiłeś o tym rolkę.

Jak często widzicie filmiki z jednym zaledwie golem piłkarza i podpisem GOAT sugerującym, że dany zawodnik należy do kategorii Greatest of All Times? W zeszłym sezonie wiele było takich nagrań z Antonym, piłkarzem Betisu, wypożyczonym jeszcze wówczas z Manchesteru United. Ten sam piłkarz przez lata wyśmiewany od łamagów, po zaledwie 2-3 meczach w barwach nowego zespołu był określany jako GOAT.

Oczywiście możemy się teraz spierać o to, czy popularna KOZA ma jakiekolwiek znaczenie i dlaczego nie. Pokazuje to jednak pewną tendencję w naszym społeczeństwie. Kilkusekundowe nagrania wystarczą nam, żeby kogoś ocenić.

Ucierpiał na tym wizerunek Dominika Szoboszlaia zaledwie dwa tygodnie temu, kiedy zdjęcia i nagrania w internecie sugerowały, że wyśmiewał on reprezentantów Irlandii po strzelonym golu, a następnie płakał, gdy w doliczonym czasie Węgry utraciły remis na wagę awansu.

Treści szybko rozpowszechniły się w internecie, sam widziałem te obrazki na kilku stronach zanim dotarła do mnie informacja o wrednej manipulacji. Pierwszy gest (granie na nosie) miał miejsce w stronę swoich kolegów z drużyny i był to wspólny sposób na cieszenie się z gola. Drugiego gestu (płacz) w ogóle nie było. Zostało to wygenerowane przez AI, co można łatwo sprawdzić - z ręki Szoboszlaia magicznie zniknął tatuaż. Sam biję się w pierś i przyznaję, że nie zwróciłem na to uwagi.

Tak właśnie działają na nas te treści - widzimy coś i oceniamy bez weryfikacji. Ktoś kto nie oglądał meczu w łatwy sposób daje sobą manipulować. Podobna sytuacja miała miejsce w zeszłym sezonie po meczu Arsenalu z Manchesterem City, 22 września 2024 roku.

Drużyna Mikela Artety prowadziła 2:1 i pierwsza połowa miała się ku końcowi. Wydawało się, że nic się już nie wydarzy aż do gwizdka kończącego pierwszą część spotkania, gdy Leandro Trossard w walce o górną piłkę sfaulował zawodnika rywali.


Sędzia Michael Oliver zagwizdał, Leandro Trossard odkopał piłkę i zobaczył za to żółtą kartkę, a że była to jego już druga - musiał opuścić boisko.

Po meczu internet został zalany filmikami z faulu i momentu wręczenia czerwonej kartki. Co większość treści pomijała? Moment wybicia piłki po gwizdku oraz moment pokazania żółtej kartki.

Nie oglądając meczu łatwo było pomyśleć, że za ten lekki w sumie faul w walce o piłkę Leandro Trossard został wyrzucony z boiska. Jawna niesprawiedliwość! Faworyzowanie Manchesteru City! Ustawiony mecz!

Na podstawie jednej sytuacji, przedstawionej w 5-sekundowym filmiku ktoś mógł wyrobić sobie opinię o Premier League na cały sezon - Manchester City jest faworyzowany, Arsenal jest poszkodowany.

Oczywiście można się kłócić czy przepis o żółtej kartce za wykopanie piłki ma rację bytu, czy jako druga kartka to nie była zbyt duża kara. Fakty są jednak takie, że sędzia miał prawo zakwalifikować to jako przewinienie na żółtą kartkę i w konsekwencji dać czerwoną. Wystarczyło nie wybijać piłki. Widzieliśmy już przecież głupsze i pewnie z racji fair play mniej zasłużone czerwone kartki, prawda?

Teraz niestety muszę pochylić się nad ostatnią formą Liverpoolu. Wyniki były upokarzające, a gra z meczu na mecz wyglądała coraz gorzej. Kibicom ciężko patrzeć na takie występy i na zawodników oraz trenera wylała się fala krytyki.

Każdy z nich jest świadomy i akceptuje tę krytykę. Każdy z nich wie, że musi spisać się lepiej następnym razem.

Podejrzewam, że Ibrahima Konate widząc filmik ze swoim wybiciem piłki na rzut rożny w meczu z Nottingham Forest poczuł zażenowanie. Może podobnie jak pan odśnieżający boisko w Białymstoku. Podobnie jak każdy z nas, który popełni jakiś głupi błąd.

Dodatkowo na piłkarzach ciąży presja tłumu, milionów kibiców oglądających ich i oceniających przed telewizorami. Kibiców, dla których wystarczy jedno złe zagranie, by spłynął potok obraźliwych słów pod adresem człowieka. Tego samego człowieka, którego ubóstwiają w kolejnej akcji, bo tym razem prosto kopnął piłkę.

Po każdym meczu dostajemy tony analiz i setki wypocin o tym co poszło nie tak, co należy zmienić, kogo zwolnić itd. Kiedy skończą się już możliwości oceniania taktyki i każdego złego zagrania wszystkich piłkarzy na boisku, dostajemy analizę mowy ciała.

Nagłówki muszą się sprzedawać.

W obecnym, zglobalizowanym świecie panuje kult sportu i sławy. Wymagania są olbrzymie i to co chciałem pokazać we wstępie tego artykułu to, że jeden błąd może kosztować naprawdę dużo w oczach innych. Nie jesteś perfekcyjny? Jesteś do bani!

Nie zamierzam zawracać kijem Wisły. Wiem też, że sam wpadam w te wszystkie pułapki, które wymieniłem wyżej. Cytując Marka Aureliusza jednak szaleństwem byłoby wymagać od filozofa, żeby żył według własnych maksym.

Tym bardziej, że nikt z nas nie jest perfekcyjny, warto czasem się nad tym zastanowić.

Czy określenie Arne Slota mianem wuefisty jest więc na miejscu? Niejednokrotnie człowiek, który nie spędził w szatni piłkarskiej ani minuty swojego życia próbuje pouczyć człowieka, który zdobył mistrzostwo Anglii, a wcześniej mistrzostwo Holandii. Jak to jest, że my, przeciętni kibice, czujemy się odpowiednimi osobami do oceniania profesjonalistów? O, przepraszam - słowo amator to też częste określenia używane wobec Slota ostatnio.

Apeluję o więcej pokory, zrozumienia i przede wszystkim empatii, że nasi ulubieńcy, zarówno trener jak i piłkarze to też tylko ludzie. Mogą się mylić, mogą mieć gorszy okres i warto ich wspierać mimo wszystko. Tak jak każdy z nas.

O najwyższe cele rywalizuje wiele drużyn, mnóstwo zawodników i żeby je osiągnąć nie wystarczy być perfekcyjnym. Jurgen Klopp może coś o tym powiedzieć. Zdobyć w Premier League 97 punktów i zająć drugie miejsce to nie lada wyczyn, a myślę, że możemy mówić o sezonie bliskim perfekcji.

Klopp brał udział w 5 finałach europejskich rozgrywek, przegrał aż czterokrotnie! Dla mnie on nigdy nie będzie jednak przegrywem.

To nie tylko zwycięzca, ale i wielka osobowość. Odcisnął piętno na Liverpoolu nie tylko sukcesami, ale przede wszystkim tym jaką postacią był dla tego klubu. To jednak też człowiek z innej epoki.

Kiedyś piłkarze zdawali nam się bliżsi, bardziej ludzcy. Teraz to celebryci, wydaje nam się, że żyją na innym świecie niż my. Jednak kiedyś kibicowało się głównie lokalnie. W latach 80. nie było powodu, dla którego mieszkaniec Warszawy czy Wilna miałby kibicować Liverpoolowi. W 2025 roku Radomianin ma coraz mniej powodów, żeby kibicować Radomiakowi. W końcu liczy się tylko sukces, prawda?

Każdy kibic pragnie sukcesu swojej drużyny, dlatego najbardziej utytułowane kluby mają najwięcej kibiców. Jednak jeśli zostajesz ze swoim klubem mimo braku sukcesu, to znaczy, że jest już między tobą a tym klubem jakaś więź. Warto o nią dbać, warto skupić się na tym, w czym jesteś najlepszy. Na kibicowaniu.

Kiedy następny mecz nie wyjdzie po naszej myśli zastanów się zanim obrazisz trenera, piłkarza czy arbitra.

Nie mówię teraz, że nie wolno nikomu pisać Slot Out. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, nie będę bronił go za wszelką cenę, niech sam się broni wynikami. Ostatnio zasłużył na ostre słowa krytyki. Jeżeli FSG zdecydują się go zwolnić, to tak się stanie. Póki jest trenerem Liverpoolu, niech ma to wsparcie od nas.

Okażmy mu szacunek na jaki zasługuje jako człowiek i za to co już osiągnął z tym klubem. 

Na koniec chciałbym tylko podkreślić, że kibic sukcesu w tytule tego przydługiego komentarza filozoficznego nie jest obraźliwe. Nie odnosi się do fanów, którzy zmieniają kluby w zależności od tego, który jest obecnie na szczycie.

Jak wspomniałem, dzięki internetowi żyjemy w świecie skrajności. Jesteś geniuszem albo debilem. Jesteś zwycięzcą albo przegranym. Brak miejsca na odcienie szarości. Dlatego każdy z nas jest takim kibicem sukcesu.

Przemysław Strzelczyk

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności