Jak Frimpong przepracował okres frustracji
Ten artykuł został zaktualizowany, aby uwzględnić włączenie Frimponga do kadry Liverpoolu na sobotni mecz z Tottenhamem.
Jeśli kiedykolwiek potrzebne było przypomnienie, że każdy transfer piłkarski niesie ze sobą element ryzyka, to dał je transfer Jeremie’ego Frimponga do Liverpoolu.
Jednym z czynników, które sprawiły, że był on tak atrakcyjny dla zespołu rekrutacyjnego z Anfield, była jego wytrzymałość w czasach gry w Bayerze Leverkusen. Liverpool doceniał fakt, że Frimpong nie opuścił ani jednego meczu Bundesligi z powodu kontuzji przez ponad trzy sezony.
Co wydarzyło się później? Doznał dwóch oddzielnych urazów mięśni dwugłowych uda w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Dla zawodnika i klubu było to równie okrutne, co niezrozumiałe.
Minęło już osiem długich i trudnych tygodni od momentu, gdy Frimpong musiał zejść z boiska na początku wygranego 5:1 meczu z Eintrachtem Frankfurt z powodu naciągnięcia, które – jak przyznał trener Arne Slot – pozostawiło go „w nie najlepszym stanie psychicznym”.
Oglądanie, jak jego nowa drużyna zmaga się z problemami, podczas gdy on sam był bezsilny, stanowiło ogromne wyzwanie. Frimpong, który w zeszłym tygodniu skończył 25 lat, odmówił jednak popadania w przygnębienie. Spędzał dodatkowe godziny w ośrodku treningowym AXA w Kirkby, lepiej poznając członków sztabu klubu.
Ta przerwa nauczyła go, jak ważne jest zwracanie uwagi na drobne elementy, które pomagają zapobiegać kontuzjom. Choć już w Leverkusen pracował w elitarnym środowisku i stosował ścisły plan treningowy oraz regeneracyjny, po przenosinach do Liverpoolu poznał nowe sposoby dbania o kondycję fizyczną.
Frimpong kładzie teraz większy nacisk na jogę i pilates i nie może doczekać się powrotu do gry. Znajdzie się w kadrze na jutrzejszy mecz z Tottenhamem Hotspur – w idealnym momencie, bo od 27 grudnia terminarz robi się wyjątkowo napięty.
Liverpool odczuwał jego brak – nie tylko ze względu na wszechstronność, ale też na surową szybkość, unikalną cechę pozwalającą rozciągać defensywę rywali. Gdy trafił do klubu jako pierwszy letni transfer, z Anfield płynęły dwa jasne komunikaty: po pierwsze, nie jest on bezpośrednim następcą Trenta Alexandra-Arnolda, lecz wszechstronną opcją na całą prawą stronę boiska; po drugie, okres świąteczny miał być dla niego czasem szczególnej szansy, zwłaszcza że Mohamed Salah wyjeżdża na Puchar Narodów Afryki.
Powrót w ten weekend jest bardzo na czasie – Joe Gomez pauzuje z powodu urazu mięśnia dwugłowego, a Conor Bradley, wracający po zawieszeniu, może być jedyną inną seniorską opcją na prawej stronie. Dominik Szoboszlai ma nadzieję być gotowy do gry, ale może usiąść na ławce jako środek ostrożności po drobnym urazie kostki odniesionym w meczu z Brighton.
Nieobecność Frimponga zmusiła Slota do korzystania z Szoboszlaia zarówno na prawej obronie, jak i na prawym skrzydle w sytuacjach awaryjnych. Plan na ten sezon zakładał jednak, że Frimpong będzie wsparciem lub zmiennikiem Salaha, a jednocześnie pomoże klubowi w przejściu do nowej rzeczywistości po odejściu Alexandra-Arnolda. Jego szybkość, drybling i solidność w defensywie sprawiały, że przy cenie 29 milionów funtów wyglądał na prawdziwą okazję. Niestety, pobyty na ławce rehabilitacyjnej ograniczyły jego rozwój i teraz jest zdeterminowany, by nadrobić stracony czas.
Liverpool wygrał trzy z czterech spotkań, w których Frimpong rozpoczął mecz w pierwszym składzie: na inaugurację sezonu z Bournemouth, w Pucharze Ligi z Southampton oraz w Lidze Mistrzów z Atletico Madryt. Wszystkie te spotkania rozegrano na Anfield. Jedyną porażką był wyjazdowy mecz z Galatasaray, przegrany 0:1.
Jego występy z ławki rezerwowych były mieszane. Do pozytywów należała dynamiczna gra w końcówce meczu z Burnley, która doprowadziła do rzutu karnego, ale po drugiej stronie znalazł się błąd w doliczonym czasie gry na Selhurst Park, który kosztował Liverpool porażkę z Crystal Palace.
Prawda jest taka, że Frimpong grał tak mało, iż trudno jednoznacznie określić, jak i gdzie najlepiej pasuje do tej drużyny Liverpoolu. W sezonie 2019/20 zdobył potrójną koronę z Celtikiem jako prawy obrońca, a następnie dublet – mistrzostwo Bundesligi i Puchar Niemiec – z Leverkusen jako prawy wahadłowy. Bywał też wystawiany na prawym skrzydle w reprezentacji Holandii i czuje się komfortowo na każdej z tych pozycji.
Znalezienie rytmu w drugiej części sezonu jest dla Frimponga kluczowe przed letnimi mistrzostwami świata. Holandia zmierzy się w grupie F z Japonią, Tunezją oraz jednym ze zwycięzców europejskich baraży – a oczekiwania, jak zawsze, są wysokie.
Na razie jednak jego priorytetem jest Liverpool. Przy potencjalnej nieobecności Salaha aż do końca stycznia z powodu PNA (oraz trwającej niepewności co do jego długoterminowej przyszłości), na prawej stronie boiska pojawią się szanse do gry w nadchodzących tygodniach.
Jeśli Slot nadal będzie stosował wąskie ustawienie w środku pola, ciężar zapewniania szerokości spadnie na bocznych obrońców – a to idealnie pasuje do stylu Frimponga. Opcja gry z Hugo Ekitike i Alexandrem Isakiem może być dodatkowo kusząca, zwłaszcza że Slot testował takie rozwiązanie w ostatnim meczu Frimponga przed kontuzją.
Jeśli jednak Slot szuka bezpośredniego zastępstwa dla Salaha, Frimpong jest do tej roli bardziej naturalnym wyborem niż Szoboszlai, ponieważ przez lata przyzwyczajony był do gry na skrzydle.
Ekscytacja związana z jego powrotem jest coraz większa. To może być idealny moment, by na nowo rozpędzić jego sezon.
Gregg Evans

Komentarze (0)