Arne Slot po meczu z Wolves
Arne Slot był zadowolony z waleczności Liverpoolu, który w sobotę zapewnił sobie zwycięstwo 2:1 nad Wolverhampton Wanderers.
Ryan Gravenberch i Florian Wirtz zdobyli bramki w ciągu 89 sekund pod koniec pierwszej połowy i dali The Reds kontrolę nad meczem na Anfield.
Ich przewaga zmniejszyła się o połowę krótko po przerwie za sprawą Santiago Bueno, ale ostatecznie udało się ją utrzymać, co pozwoliło The Reds odnieść czwarte zwycięstwo z rzędu we wszystkich rozgrywkach.
Wszystko, co Slot miał do powiedzenia na pomeczowej konferencji prasowej można przeczytać poniżej…
O tym, że Wirtz strzelił swojego pierwszego gola w rozgrywkach ligowych dla Liverpoolu i czy to była „ulga”...
Myślę, że jestem pewien, że to była dla niego ulga, widziałem to po jego reakcji po strzeleniu gola – i to samo widziałem u jego kolegów z drużyny. Myślę, że byli naprawdę szczęśliwi, że zdobył swoje pierwsze trafienie, ponieważ w piłce nożnej – może słusznie – ocenia się nas głównie na podstawie wyników, a zawodników ocenia się głównie na podstawie bramek i asyst. Czasami zapominamy, co jeszcze można zrobić w trakcie meczu.
Myślę, że rozegrał dla nas wiele dobrych meczów, ale uważam też, że z każdym kolejnym jest coraz lepszy. Jest coraz bardziej sprawny i był coraz bliżej swojego pierwszego gola. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że dzisiaj strzelił, ale prawdopodobnie byłby pierwszym, który zrozumiał, że jeden gol to za mało. Strzeli dla nas o wiele więcej bramek niż tylko tę ale podobała mi się też jego gra w większości dzisiejszego spotkania. Myślę, że w wielu momentach był wyjątkowy.
O kolejnej stracie bramki po stałym fragmencie gry...
Myślę, że strzelanie goli w Premier League nie jest łatwe, mam na myśli grę otwartą. Widzę to w prawie każdym meczu, który oglądam, ponieważ liczba bramek zdobytych po stałych fragmentach gry jest coraz większa. Niestety, jesteśmy chyba jedyną drużyną, która prawie nigdy nie strzela po nich goli, a co gorsza, ciągle je tracimy. Ale z drugiej strony, chyba mówiłem dwa, trzy lub cztery tygodnie temu, że musimy zadbać o to, aby w sytuacjach, w których sytuacja jest dla nas niekorzystna – czy to stały fragment, czy coś innego – znaleźć sposób na wygranie meczu.
W dwóch ostatnich meczach straciliśmy gola po stałym fragmencie gry, ale udało nam się wygrać, a to nie zdarzyło się zbyt często w tym sezonie. To znowu postęp, ale oczywiste jest, że mamy jeszcze wiele do poprawienia i to zdecydowanie jedna z tych rzeczy.. Mieliśmy jednak jeden świetny stały fragment – pierwszy po przerwie. W przerwie piłkarze zostali do niego przygotowani – nie przeze mnie, tylko przez kogoś innego – i to była duża szansa dla Floriana, ale niestety piłka poleciała w poprzeczkę. Myślę, że mieliśmy pecha w wielu sytuacjach przy innych stałych fragmentach; to już 18 meczów i musimy się poprawić.
O tym, czy był zadowolony z gry drużyny w drugiej połowie…
Nie, oczywiście, że nie. Jeśli prowadzisz 2:0 do przerwy, to spodziewasz się innej drugiej połowy niż ta, z którą zagraliśmy. Ale w piłce nożnej gol może diametralnie zmienić sytuację i dlatego byłem tak bardzo, bardzo zirytowany, kiedy gol z [Manchesterem] City został anulowany, bo mieliśmy wtedy problemy – prawdopodobnie tak samo jak Wolves dzisiaj – ale gol może wiele zmienić. To właśnie widzieliście dzisiaj – nie to, że po 2:1 nie mieliśmy już piłki, ale to był o wiele bardziej wyrównany mecz.
Oczywiście, za każdym razem, gdy wchodzą nowi piłkarze, człowiek się boi, zwłaszcza gdy wprowadzili kolejnego wysokiego zawodnika, zważywszy na dośrodkowania, które mu posyłali. Ale nie sądzę, żebyśmy dali im wiele dogodnych okazji. Myślę, że pierwszą przeciwnicy zamienili na gola – nie po raz pierwszy w tym sezonie. Ale poza tym widziałem drużynę, która walczyła o zwycięstwo – nie najlepszą możliwą grą, ale walczyła naprawdę. I trochę lepiej niż w zeszłym tygodniu w ostatnich 10 minutach. Co nie było takie trudne, nawiasem mówiąc!
O Jeremiem Frimpongu...
Myślę, że wiele osób – prawdopodobnie Wy i ja również – mówiło o tym, ile pieniędzy wydaliśmy zeszłego lata. Nikt nie mówi o tym, ile odzyskaliśmy, bo sprzedaliśmy też wielu pilkarzy. Z zawodników, których sprowadziliśmy, niestety nie możemy oglądać Alexa [Isaka] w najlepszej formie, Giovanni Leoni doznał kontuzji po swoim pierwszym meczu, a Jeremie Frimpong był praktycznie niedostępny. Nie zawsze byliśmy w stanie wykorzystać zawodników, których pozyskaliśmy.
Jeremie jest świetnym przykładem: jeśli będzie w formie, z pewnością może nam pomóc, ponieważ w zeszłym tygodniu zaliczył asystę przeciwko Tottenhamowi, a dziś miał świetną asystę przeciwko Wolves. Szybkość, jaką dysponuje, jest niezwykle ważna i kluczowa we współczesnym futbolu. Aby stworzyć coś przeciwko niskiemu blokowi, z drużynami, które bronią się tak wieloma zawodnikami, zazwyczaj przychodzą z pomocą stałe fragmenty gry, a to nie jest nasza największa zaleta. Poza tym, że Frimpong jest dostępny z jego szybkością, ponieważ pierwszy gol, który strzeliliśmy, był wynikiem czysto indywidualnych umiejętności – szybkość, bum, bum i dośrodkowanie z tyłu. OK, byliśmy ustawieni na odpowiedniej pozycji, ale to właśnie tempo zawsze chciałem wprowadzić latem, i to właśnie zrobiliśmy z Hugo [Ekitike], to samo zrobiliśmy z Jeremiem i Alexem. Niestety, nie wykorzystaliśmy wszystkich wydanych pieniędzy, a to ma związek z kontuzjami tych zawodników.
O hołdzie dla Diogo Joty...
To trudne, ale w pewnym sensie wyjątkowe i miłe. Myślę, że świat futbolu po raz kolejny pokazał, jak należy zachowywać się w takich momentach. Nasi kibice byli niesamowici od czasu tragedii, aż do dziś. W każdej chwili robili to, czego można by się po nich spodziewać, oddając mu hołd. Ale dziś kibice gości po raz kolejny pokazali, że nie chodzi tylko o nas, ale także o fanów innych drużyn. W 18. minucie zaczęli śpiewać dla Diogo, kibice Wolves, a nasi wtedy klaskali. A w 20. minucie było odwrotnie. Wiecie, a ja wiem to od półtora roku, jak wyjątkowi są angielscy kibice i myślę, że dzisiaj pokazaliśmy światu, całemu światu, że to nie tylko zawodnicy sprawiają, że ta liga jest wyjątkowa, ale zdecydowanie również i oni.

Komentarze (1)