Rute Cardoso: Dziękuję wszystkim za wsparcie
Rute Cardoso podziękowała kibicom za okazane wsparcie w "niewiarygodnie trudnym czasie" w poruszającym wpisie na Instagramie. Żona Diogo Joty była obecna na Anfield wraz z dziećmi podczas sobotniego meczu z Wolves.
Ich synowie, Dinis i Duarte, byli tego dnia wyprowadzającymi piłkarzy, co nadało całemu wydarzeniu wyjątkowo emocjonalny charakter. Przed pierwszym gwizdkiem chłopcy wyszli na murawę razem z kapitanem Liverpoolu Virgilem van Dijkiem – był to szczególnie wzruszający moment, ponieważ Liverpool i Wolves, czyli dwa kluby, w których grał Jota, spotkały się po raz pierwszy od jego tragicznej śmierci.
Van Dijk zaprowadził następnie Dinisa i Duarte pod trybunę The Kop, gdzie pobawił się z nimi piłką przy aplauzie kibiców. Jeszcze przed meczem fani Wolves zgromadzili się przy memoriale Joty przed Anfield, zostawiając liczne znicze i pamiątki.
Liverpool wygrał spotkanie 2:1 po golach Ryana Gravenbercha i Floriana Wirtza. Gravenberch uczcił swoją bramkę, wykonując charakterystyczną dla Joty cieszynkę „baby shark”.
Rute Cardoso, którą Jota poślubił zaledwie dwa tygodnie przed tragicznym wypadkiem samochodowym, oglądała mecz z trybun, gdy ich synowie towarzyszyli piłkarzom. Dinis i Duarte wyprowadzili na boisko kapitana Liverpoolu Virgila van Dijka oraz bramkarza Wolves Jose Sa, a stadion odśpiewał niezwykle poruszające „You’ll Never Walk Alone”.
Po końcowym gwizdku i gdy emocje lekko opadły Rute zamieściła na Instagramie zdjęcia synów z tego dnia, dodając wpis:
„Z całego serca dziękuję klubowi i wszystkim kibicom za miłość, szacunek i wsparcie okazane w tym niewiarygodnie trudnym czasie. Wasze wiadomości i gesty znaczą dla mnie więcej, niż da się wyrazić słowami.”
Kapitan Liverpoolu powiedział klubowym mediom, że był to dla niego „zaszczyt”, móc wyprowadzić chłopców na boisko:
– To był absolutny zaszczyt mieć chłopców obok siebie – ze mną i Alim. Bardzo na to czekałem. Po rozmowach z Rute i rodziną wiedziałem, że to będzie coś wyjątkowego.
– To miało być emocjonalne, ale myślę, że to coś, co chłopcy zapamiętają na zawsze. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie ich tu jeszcze więcej i że będą dalej cieszyć się Liverpoolem, bo to miejsce jest bardzo bliskie ich sercom. Diogo na zawsze z nami pozostanie.
– Byłem bardzo dumny, że mogłem być z nimi, i myślę, że kibice również to docenili.
Kibice Liverpoolu nadal oddają hołd Jocie, skandując jego nazwisko w 20. minucie każdego meczu – to nawiązanie do numeru, z którym występował, a który klub oficjalnie zastrzegł na jego cześć.
Pod wpisem Rute Cardoso pojawiło się wiele słów wsparcia od kibiców. Jeden z nich napisał:
„Wspaniale było zobaczyć was dziś na Anfield, mam nadzieję, że byliśmy godni dumy.”
Inny dodał:
„Diogo na pewno uśmiechał się tam z góry, widząc swoich synów biegających po Anfield.”
Wśród komentujących znaleźli się także piłkarze – serduszka wysłał m.in. były kolega Joty z Wolves i reprezentacji Portugalii Jose Sa, a Kostas Tsimikas skomentował jednym słowem: „Na zawsze”.

Komentarze (0)