Smith o progresie Liverpoolu
Liverpool może spodziewać się „efektu Wirtza”. Arne Slot otrzymał jasny sygnał przed styczniowym oknem transferowym
Były napastnik Leeds i Manchesteru United - Alan Smith, mówi o formie Floriana Wirtza w Liverpoolu i o tym, dlaczego Arne Slot nie powinien rozglądać się za kolejnymi wzmocnieniami ofensywy w styczniu, mimo pojawiających się doniesień łączących klub z Antoine’em Semenyo.
Choć Liverpool wciąż ma pole do poprawy, nie ma wątpliwości, że w ostatnich meczach sytuacja zespołu Arne Slota zaczęła się wyraźnie poprawiać. Seria porażek została przerwana.
W miniony weekend The Reds byli dalecy od ideału w starciu z Wolves, ale potrafili dowieźć zwycięstwo do końca. Tydzień wcześniej pokonali Tottenham w północnym Londynie — w meczu, którego jeszcze kilka tygodni temu prawdopodobnie by nie wygrali. Oczywiście celem jest gra na wyższym poziomie i większa pewność w każdym spotkaniu, jednak fakt, że Liverpool znów regularnie zdobywa punkty, jest niezwykle istotny. Zespół odzyskał miejsce w gronie kandydatów do gry w Lidze Mistrzów.
Kluczową rolę w tej poprawie formy odegrała dyspozycja kilku ważnych zawodników. Florian Wirtz w ostatnich spotkaniach prezentuje się znacznie lepiej i zdobył swoją pierwszą bramkę, a Curtis Jones oraz Hugo Ekitike również wyraźnie podnieśli swój poziom.
— Wirtz jest na dobrej drodze — mówi Alan Smith.
— Zdobycie pierwszego gola musiało przynieść mu ogromną ulgę, bo to zawsze robi różnicę. Poza tym wygląda teraz na ostrzejszego w grze, a występy głównie na lewej stronie dają mu więcej swobody, pozwalając schodzić do środka i szukać wolnej przestrzeni.
— Sam na pewno jest zadowolony, podobnie jak Liverpool i Slot. Jeśli zacznie regularnie stanowić zagrożenie pod bramką — a w Niemczech potrafił to robić, więc nie widzę powodu, by nie udało się to również tutaj — będzie to duży impuls dla zespołu.
Alexander Isak czeka dłuższa przerwa od gry, a mimo to tylko trzech zawodników Premier League ma w tym sezonie na koncie więcej bramek niż Ekitike. Wkrótce do składu wróci także Mohamed Salah, co daje Slotowi kolejne opcje.
— Liverpool przeszedł od nadmiaru napastników do ich niedoboru — być może, ale Ekitike to bardzo dobry snajper, więc klub z pewnością będzie chciał utrzymać go w pełnej dyspozycji — podkreśla Smith.
— Salah wróci za kilka tygodni, co da kolejną możliwość. W reprezentacji Egiptu, podczas Pucharu Narodów Afryki, gra bardziej centralnie, więc może to mieć znaczenie również w przyszłości.
— Teraz pozostaje mieć nadzieję, że nie pojawią się kolejne kontuzje. Wirtz jest coraz lepszy, Ekitike spisuje się znakomicie od momentu przyjścia do Liverpoolu, więc kluczowe będzie utrzymanie wszystkich w zdrowiu.
— Jeśli chodzi o styczeń, nie sądzę, by Slot chciał sprowadzać kolejnych ofensywnych zawodników, po prostu jest ich za dużo. Gdy do zespołu dołączył Isak, od razu pojawiły się pytania, jak to pogodzić z Ekitike. Nawet biorąc pod uwagę przepisy PSR, klub wydał fortunę zeszłego lata. Niezależnie od tego, czy mają jeszcze finansowe pole manewru, byłbym bardzo zaskoczony, gdyby sięgnęli po kolejnych piłkarzy do ataku. Ewentualne wzmocnienia mogą dotyczyć innych pozycji, ale raczej nie ofensywy.
W środku pola Liverpoolowi przydałaby się większa głębia składu, jednak Curtis Jones dobrze wykorzystał swoją szansę — świetnie współpracuje z Wirtzem i pomaga w kreowaniu okazji dla Ekitike.
— Jones od dawna jest solidnym zawodnikiem Liverpoolu — dodał Smith.
— Nigdy na stałe nie wywalczył miejsca w wyjściowym składzie. Bywał w nim i wypadał, co często spotyka wychowanków akademii. Teraz jest jednak doświadczonym piłkarzem, a jego uniwersalność to duży atut. To bardzo wartościowy zawodnik i może nawet dostać szansę w reprezentacji Anglii.
— Spoglądałem na ostatnie powołania, znaleźli się tam Alex Scott i Adam Wharton. Przy turniejach taka wszechstronność jest często wysoko ceniona przez selekcjonerów. Debiut w kadrze dał mu Lee Carsley, ma już około sześciu występów, więc niewykluczone, że znajdzie się w kręgu zainteresowań Thomasa Tuchela.

Komentarze (0)