Bradley: Utrzymajmy formę
Conor Bradley wraz z resztą zespołu chce teraz przedłużyć zwycięską serię Liverpoolu, prezentując pełne, przekonujące występy. The Reds odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo we wszystkich rozgrywkach, pokonując Wolverhampton Wanderers 2:1 na Anfield w miniony weekend.
Szansa na piątą wygraną z rzędu nadarzy się w Nowy Rok, kiedy to w meczu Premier League na Anfield przyjedzie Leeds United.
– Czujemy, że jesteśmy teraz w naprawdę dobrym momencie – powiedział Bradley w rozmowie z oficjalną stroną klubu. – Oczywiście ostatnio mieliśmy kilka bardzo dobrych wyników, więc musimy to po prostu podtrzymać.
– Przed nami kolejny trudny mecz z Leeds. Musimy dalej z impetem pokonywać kolejnych przeciwników i utrzymać ten impet jak najdłużej.
– Myślę, że jak popatrzymy na wyniki ostatnim spotkań, to ujrzymy całkiem dobry obraz, ale same występy mogą być jeszcze lepsze.
– To jest coś, do czego musimy dążyć, i mam nadzieję, że pokażemy to w nadchodzących spotkaniach.
Starcie z Leeds prowadzonym przez Daniela Farkego odbędzie się niecały miesiąc po szalonym remisie 3:3 na Elland Road. Liverpool był tam dwukrotnie doganiany, a ostatecznie musiał zadowolić się jednym punktem po wyrównującym golu Ao Tanaki w 96. minucie.
Bradley dodał: – Leeds to naprawdę dobry zespół – przekonaliśmy się o tym kilka tygodni temu na Elland Road.
– Wiemy, że to będzie trudny mecz, ale bardzo na niego czekamy.
Bradley wyleczył drobny uraz i pojawił się na boisku w drugiej połowie wygranego spotkania z Wolves. Najważniejszym momentem jego półgodzinnego występu była heroiczna, rozpaczliwa interwencja w końcówce, która zapewniła Liverpoolowi komplet punktów.
– Czuję się dobrze, jestem w formie i gotowy do gry. Naprawdę nie mogę się doczekać meczu – powiedział obrońca.
– To był bardzo ważny wślizg przeciwko Wolves, bo przez ostatnie około 25 minut gry mieli nastawienie, które zakładało pełen atak na naszą bramkę. To było niezwykle istotne zwycięstwo i cieszę się, że mogłem pomóc drużynie.
Pierwszy gol Floriana Wirtza dla klubu okazał się ostatecznie decydujący w starciu na Anfield.
Mając już na koncie cztery asysty, Wirtz otworzył swoje konto strzeleckie pewnym wykończeniem w polu karnym, podwyższając wynik na 2:0.
– Byłem niesamowicie szczęśliwy obserwując jego występ – powiedział Bradley o zawodniku z numerem 7. – Musiał trochę poczekać na tego gola, ale bardzo się cieszyłem, że w końcu go zdobył. To znakomity piłkarz. Widzimy to codziennie na treningach, jak świetny jest z piłką przy nodze.
– Lepiej mieć go w swojej drużynie niż przeciwko sobie – mówiąc wprost. To fantastyczny zawodnik.
– Możesz dać mu piłkę praktycznie w każdym miejscu na boisku, a on zawsze potrafi coś z nią zrobić i utrzymać ją dla zespołu. Jest dla nas bardzo ważny i mamy szczęście, że jest z nami w drużynie.

Komentarze (0)