TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1884

Moja drużyna dekady

Artykuł z cyklu Artykuły


Pepe Reina

Pod względem umiejętności nie miał sobie równych. Przydarzyło mu się - podobnie jak Jerzemu Dudkowi - kilka spektakularnych wpadek, pierwsze miesiące na Anfield to również słaba gra na przedpolu. Jednak z czasem wyrósł na pewniaka i jednego z najlepszych bramkarzy w Europie. Dudka pominąłem z bólem, był przecież bohaterem najlepszego meczu w historii piłki nożnej. Jeśli pominiemy jednak drugą połowę, dogrywkę i rzuty karne w Stambule, Hiszpan wygrywa z Polakiem w cuglach.

Steve Finnan

Mr Consistent zaszczycał Anfield swoją obecnością w latach 2003-2008. Nie lubił udzielać wywiadów, w prasie pojawiał się okazyjnie. Równie okazyjnie zdarzała mu się słabsza dyspozycja - prawie zawsze miał bowiem stabilną, wysoką formę. Nie był diabelnie szybki ani bramkostrzelny, mógł pochwalić się natomiast świetnym odbiorem i celnym dośrodkowaniem.

Jamie Carragher

Anglik zawsze miał olbrzymiego pecha - strzelił więcej goli samobójczych, niż tych prawidłowych - do bramki przeciwnika. Był jednak niekwestionowanym filarem defensywy. Miłość do klubu okazywał ciężką pracą i walką za dwóch. Jego nieustępliwy charakter zachwycał kibiców i menedżerów; u Rafy Beniteza jest wice-kapitanem.

Sami Hyypia

Nikt nie spodziewał się, że Fin, sprowadzony w w 1999 roku przez Gerarda Houlliera, zostanie kapitanem i legendą Liverpoolu. Jego świetne warunki fizyczne pomagały nie tylko w defensywie, ale też z przodu - zdobył mnóstwo bramek głową po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Skromny i pracowity niczym Finnan.

John Arne Riise

Poza boiskiem Riise nie błyszczał, dobrze wpisując się w charakter drużyny Houlliera. Cała energia, którą mógłby marnować na wywiady, imprezy i nagrywanie reklam, przechodziła do jego lewej nogi. Specjalizacja: dziurawienie siatki w bramce przeciwnika. Karierę w Liverpoolu zakończył niechlubnie, strzelając gola samobójczego w półfinale Ligi Mistrzów, ale mimo wszystko został zapamiętany jako świetny piłkarz.

Steven Gerrard

Geniusz.

Xabi Alonso

Transfer Baska okazał się strzałem w dziesiątkę. Alonso idealnie pasował do koncepcji Beniteza, będąc mistrzem rozegrania piłki. Nigdy nie podobało mi się tempo, jakie narzucał akcjom, jednak zastąpienie go szybszymi piłkarzami nie przynosiło pożądanych efektów. Trudno było odpowiednio docenić jego wkład w drużynę, dopóki nie opuścił Anfield. Real Madryt zapłacił za niego 30 milionów funtów.

Danny Murphy

Anglik cieszył się na Anfield ogromną popularnością, ponieważ miał sposób na zdobywanie bramek przeciwko Manchesterowi United. Jego gole przesądzały o zwycięstwach z MU (1:0) aż trzykrotnie! Za czasów Houlliera ustabilizował swoje miejsce w składzie dzięki pracy, jaką wykonywał na boisku. Był przydatny zarówno w poczynaniach ofensywnych, jak i zatrzymywaniu ataków rywala.

Michael Owen

Jeden z czterech genialnych wychowanków Liverpoolu. Strzelał mnóstwo goli, choć będąc jeszcze nastolatkiem doświadczył ogromnej presji. Często miewał problemy z kontuzjami, jednak nie przeszkodziło mu to w podbiciu angielskich boisk. Decyzja o transferze do Realu Madryt okazała się jego największym błędem - w następnym sezonie Liverpool sięgnął bowiem po Ligę Mistrzów. Obecnie występuje w drużynie Manchesteru United, co nie podoba się ani mnie, ani wielu innym kibicom... oddajmy jednak cesarzowi, co cesarskie.

Fernando Torres

Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy zakup Beniteza. W swoim pierwszym meczu na Anfield strzelił gola Chelsea, z miejsca podbijając serca fanów. Wraz z Gerrardem stworzył duet, który był postrachem najlepszych zespołów globu. Zaliczany do grona najgroĽniejszych napastników świata; fenomen.

Robbie Fowler

Najbardziej owocne lata Fowlera przypadły nie w tej, a poprzedniej dekadzie, lecz w latach 2000-01 wciąż był graczem Liverpoolu i - paradoksalnie - ten sezon przyniósł mu najwięcej pucharów. Zagrał w trzech finałach, choć Houllier wolał duet Owen - Heskey. Wrócił na Anfield w 2006 roku, pełniąc rolę rezerwowego. W sezonie 1994-95 (wiem, że to nie ta dekada, ale jak jest Fowler, to musi być hat-trick) w 4 minuty i 33 sekundy strzelił hat-tricka przeciwko Arsenalowi. Genialny napastnik.

A jak wygląda Twoja drużyna dekady?



Autor: Sochal
Data publikacji: 23.12.2009 (zmod. 02.07.2020)