Pamiętacie mnie?
Artykuł z cyklu Artykuły
Jednym z najbardziej interesujących aspektów tegorocznej przerwy międzysezonowej, jest szansa zobaczenia piłkarzy, których tak naprawdę brakowało w poprzednim sezonie, łącznie z tymi, których obecności w klubie już wielu ludzi nie oczekiwało.
Niektórzy z zapomnianych mają teraz szansę się pokazać i wymazać stare grzechy. A w Liverpoolu jest kilku takich, którzy są jak nowe wzmocnienia.
Przede wszystkim jest to Andrij Woronin. Niewielu starszych graczy idzie na wypożyczenia i wraca do walki o miejsce w składzie.
Woronin może się jednak okazać ważnym dodatkiem do zespołu. Wielce mi zaimponował w ciągu pierwszych miesięcy sezonu 2007/08, zanim złapał kontuzję i zgubił formę. Był gwiazdą okresu przygotowawczego do tamtego sezonu i błyszczał w pierwszym miesiącu kampanii.
Potem zaliczył świetny sezon z powrotem w Niemczech, na wypożyczeniu w Hercie Berlin, na nowo odkrył wiarę i pewność siebie. Być może nigdy nie będzie ultra-wydajnym, ale robi po trosze wszystkiego i wykazuje się dobrą boiskową inteligencją.
Ucieszyłem się, gdy Rafa powiedział, że chce, aby Ukrainiec walczył o swoje miejsce. Woronin jest dobrym technicznie zawodnikiem, który potrafi kreować sytuacje, tak samo jak strzelać. Musi jednak wpasować się w etykę pracy w Liverpoolu i pozostać zmotywowanym, pomimo tego, że pierwszą opcją zawsze będzie para Torres-Gerrard. Na razie wygląda na zdeterminowanego, aby udowodnić swoją wartość
Podobnie jak Ryan Babel, który wygląda na bardzo zmotywowanego przed nowym sezonem. Jest zawodnikiem, którego gra nie do końca się jeszcze układa, jednak ma mnóstwo do zaoferowania w dziedzinie robienia krzywdy przeciwnikom.
Wciąż uważam, że mamy w nim niezwykłego zawodnika, jednak pytanie brzmi – jak go wydobyć? I czy ma w sobie na tyle wiary, aby zrealizować w pełni swój potencjał.
W poprzednim sezonie grał jedynie epizody, a przy większości występów przechodził obok meczu. Jego największym wyzwaniem będzie teraz umocnić się na drodze postępów i nie znikać na całe okresy spotkań.
Gdy spora część gry przechodzi przez Gerrarda i Torresa, a gdy prawa strona będzie wyjątkowo silna dzięki Kuytowi, Benayounowi i Johnsonowi, raczej wątpliwym jest, aby często znajdywał się w pozycji z której będzie mieć okazje do zdominowania meczu. Musi zrobić wrażenie od pierwszych minut, a wtedy piłka będzie o wiele częściej wędrować w jego stronę.
Miejmy nadzieję, że drugi ze skrzydłowych Albert Riera, będzie już przyzwyczajony do realiów pełnego angielskiego sezonu (śniadania być może też…). Jest on bardziej doświadczony i ogarnięty taktycznie niż Babel. Jestem wielkim fanem szybkich i sprytnych podań Riery i krótkiego trzymania piłki, jednak Babel ma tę wybuchową prędkość, która pozwala mu przedzierać się przez defensywy przeciwników oraz, jak można oczekiwać, potencjał do zdobywania większej ilości bramek. Będzie interesującym obserwować, który z nich okaże się lepszy.
Kolejny zawodnik ofensywny, Krisztian Nemeth, stracił większość poprzedniego sezonu przez kontuzję, dokładnie wtedy, gdy wydawało się, że może już wywalczyć swoje miejsce w pierwszym zespole. Ma dobre nogi i szybki umysł, jednak brakuje mu chyba szybkości aby naprawdę się wybić w tym wieku. To najszybsi są najbardziej widoczni wśród najmłodszych, a mądrzejsi objawiają się dopiero z wiekiem.
Nemeth ma w sobie więcej z naturalnego egzekutora niż David Ngog, jednak młody Francuz jest doskonale wszechstronny – szybki, techniczny, wzrost napastnika i coraz większa siła. Miałem wątpliwości co do tego, czy jest gotowy na pierwsze spotkania poprzedniego sezonu, jednak do czasu jego zakończenia, znacznie się poprawił. Dalej musi się sporo nauczyć o angielskiej piłce i, mając raptem 20 lat, ogólnie o tej grze, jednak uważam, że rośnie nam wyjątkowy zawodnik.
Phillip Degen w zasadzie dopiero zaczyna, a przybycie Glena Johnsona nie pomoże jego szansom na regularną grę. Jednak jeśli pozostanie zdrowy, może być tylko pozytywnym dodatkiem do naszych szeregów. Kolejna opcja na rozszerzenie składu i zapewnienie zastępstwa i rywalizacji.
W żaden sposób nie zapomniani – Fernando Torres ominął pół sezonu a Daniel Agger nawet więcej. Ta dwójka z pewnością dołoży dla nas punktów na Anfield jeśli tym razem zachowają zdrowie.
Wszyscy wiedzą, jak świetnymi zawodnikami są ci dwaj. Jednak nie uważam, że zawodnicy powinni być wrzucani na zawsze do szufladek z napisem ‘beznadziejny’, ‘nieudany’ czy ‘nie dość dobry na Liverpool’, gdy wciąż mogą udowodnić swoją wartość.
Gdy zawodnicy opuszczają klub, jestem bardziej skłonny do używania tego typu etykietek, gdyż można wysnuć ostateczne wnioski co do pobytu na Anfield. Jednak gdy są wciąż tutaj, to zawsze jest miejsce na poprawę. Trzeba mieć otwarty umysł.
Spędziłem mnóstwo czasu między latem 2007 a ubiegłą zimą broniąc Yossiego Benayouna przed niektórymi krytykami. Nie każdy zakup uzyska efekt ‘wow’ od razu po przybyciu i nie każdy zawodnik dostaje możliwość regularnej gry i znalezienia swojego rytmu.
To zależy, czego się oczekuje od piłkarza. Nie wszyscy mogą wychodzić za każdym razem w wyjściowym składzie. Zatem każdy musi być oceniany pod prawidłowym kątem. Jeśli będzie się wszystkich porównywać do Gerrarda i Torres, to wtedy oczywiście 99 procent zawodników będzie daleko w tyle. Jednak wszystkie wygrywające zespołu mają mniej renomowanych zawodników.
W przypadku Benayouna, widziałem w nim doskonałego gracza uzupełniającego. Sprytnego, zwinnego, z dużymi umiejętnościami i okiem do strzelania bramek. Za takie pieniądze był to cudownie sensowny ruch.
Czy był dość wyjątkowy aby odnieść natychmiastowy sukces w 2007 roku? Nie sądzę.
Jednak w drugiej części ubiegłego sezonu coś po prostu zaskoczyło. Strzelił bramkę Wigan, potem zaliczył wejście smoka z Chelsea i nagle zaczął fruwać. Przez ostatnie trzy miesiące sezonu był jedną z gwiazd Premier League.
Zatem zawodnicy mogą jednak dowodzić swojego. Czy znacz to, że tacy jak Bruno Cheyrou czy Sean Dundee powinni być trzymani, w razie gdyby jednak okazali się lepsi? Oczywiście, że nie.
Trzeba mieć zaufanie do managerów przy takich decyzjach. To on musi zadecydować, czy ktoś nie jest dość dobry, albo jest, tylko jeszcze tego nie pokazał. To on widzi ich każdego dnia, choć ostatecznie umiejętności z Melwood muszą zostać przeniesione do pierwszego składu.
Ocena Beniteza została zakwestionowana przy Benayounie. Ludzie mówili, że mylił się, kupując Izraelczyka a potem mylił się wystawiając go w wyjściowym składzie na początku tego roku. I to jest ta zwariowana część bycia managerem piłkarskim – trzeba wierzyć w to, że ma się rację, zanim okaże się to prawdą, a jednocześnie wiedzieć, że nie ma żadnych gwarancji.
Jednak są dwa powody dla których wierzę osądom Beniteza. Po pierwsze – niezależnie od tego ilu zawodników kupował (a ludzie pokazują palcem tych, którzy się nie sprawdzili), to zawsze konsekwentnie wzmacniał pierwszy zespół.
Drugi powód, to szybkość, z jaką reaguje na niepowodzenia. Działał zdecydowanie, gdy oddał Keane’a po zaledwie pół roku, a gracze tacy jak Kromkampa czy Gonzalez, którzy wydawali się być dość uzdolnienie, nie posiedzieli tu dużo więcej.
Jest zatem dobra szansa dla Liverpoolu, żeby poprawił się względem poprzedniego sezonu bazując na zawodnikach obecnych już teraz. Oczywiście, rzadko się zdarza, że każdy z ważniejszych zawodników pozostaje zdrowy przez 10 miesięcy. Jednak nawet tylko odrobinę więcej szczęścia niż poprzednio, będzie bardzo mile widziane.
Nie widzę zbyt wielu zawodników wracających do Manchesteru United, największego rywala The Reds w walce o tytuł, choć powrót Owena Hargreavesa będzie znacznym wzmocnieniem. Rio Ferdinand ominął kilka spotkań w poprzednim sezonie, poza tym nie byli zbytnio nadwerężeni. Chelsea jednakże miała kilku długich nieobecnych, takich jak Essien czy Drogba, mogą być zatem automatycznie mocniejsi w nadchodzącym sezonie. Sporo zależy od tego jak będzie ich prowadzić nowy manager, jednak Chelsea wydaje się być z natury dobrze zorganizowana.
Manchester City będzie wielką niewiadomą na tym etapie, z tyloma nowymi zawodnikami – zawodnikami dobrze znanymi, nie wiadomo jak będą się ze sobą zgrywać. Natomiast sposób gry Arsenalu uniemożliwia skreślenie ich z wyścigu o pierwszą trójkę, nawet jeśli tytuł będzie poza ich zasięgiem.
Oczywiście, są także zawodnicy w większości z czołowych drużyn praktycznie nieznani poza społecznością kibiców i którzy dopiero pracują na swoje nazwisko.
W Liverpoolu Martin Kelly i Daniel Pacheco wydają się być dwoma dobrymi przykładami. Są dobrzy technicznie i szybcy, natomiast Mikel San Jose i Jay Spearing także wyglądają na zdolnych do wykonywania swojej roboty już na tym, wczesnym etapie ich kariery, chociaż na pozycjach o większej odpowiedzialności.
W poprzednim roku był to Yossi Benayoun, który sprawił największą niespodziankę, gdzie Emiliano Insua zrobił największy postęp wśród młodzików. Będzie interesującym obserwować kto w tym roku zajmie ich miejsce.
Paul Tomkins
Ľródło: Liverpoolfc.tv
Autor: Alex
Data publikacji: 28.07.2009 (zmod. 02.07.2020)