EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1277

Koniec pewnej epoki

Artykuł z cyklu Artykuły


Koniec pewnej epoki

Były tylko trzy momenty podczas ostatniego meczu Aston Villi z Newcastle, kiedy to uświadamiałem sobie, że Michael Owen właśnie podróżuje do West Midlans. Przez większość częśc meczu świeciło majowe słońce, zasłonietę jednak częściowo przez chmury, a kamera telewizyjna pokazywała Owena, który wyglądał na przybitego na ławce rezerwowych. Po kolejnym już okresie presji związanej ze skrajnie nieefektywną grą Newcastle, zauważyłem , że Michael Owen łagodnie truchta, jak zwykle czynią to gwiazdy za linię boczną. Potem ujrzałem Owena jak przybijał sobie piątkę z Kevinem Nolanem przed wejściem na murawę.

Od tej 66minuty całkowicie straciłem go z oczu. Gdyby ktoś mi powiedział, że spędził kilka minut na boisku, decydując by spędzić resztę ciepłego niedzielnego popołudnia na małych Bank Holiday'owych zakupach w Birmingham's Bull Ring, nie byłbym zaskoczony. Rozumiem, że mecz obejrzany w telewizji nie odda ci wiernego obrazu gry, ale byłem zszokowany widząc piłkarza, którego zawsze darzyłem szacunkiem jako idola dla ludzi w moim wieku, wyglądającego jakby jego forma była zamknięta w nieszczęsnej skorupie. Coś nie grało do końca. Czy ten Michel Owen z sezonu 2008/2009 jest tym samym, jakiego pamiętamy z lat 1998/1999?

Michael Owen jest 2 miesiące starszy ode mnie i był pierwszym piłkarzem z mojej grupy wiekowej, który odegrał rolę w narodowym futbolu. Czułem, że on przeżywa te same emocje w tym samym czasie co ja, jak pierwszy krok, pierwszy dzień w szkole, pierwsza dziewczyna, pierwsza randka i wreszcie - pierwszy mecz piłki nożnej. Jednak to akurat on przeżył na boiskowej murawie, podczas gdy moje sny o piłkarskiej potędze pozostały tylko snami.

Zadebiutował niezłym golem w meczu z Wimbledonem w maju 1997r., wtedy też zacząłem się nim interesować tak jak Stevenem Gerrardem. Byli wzorcowymi przykładami dla roczników 1979/1980 na najwyższym poziomie we współczesnej piłce. Owen był świecącym światłem dla Liverpoolu w sezonie 1997/1998 z dorobkiem 20 bramek i pomógł The Reds pokonać niemoc, jaka ogarnęła Anfield od początku lat 90tych.

Pomimo jego pięknych bramek ( a ta zdobyta po usianej dryblingiem ucieczce w meczu z Newcastle w sierpniu 1998 jest moją prywatnie ulubioną), Owen był ofiarą klasycznego brytyjskiego dylematu - czy dawać szanse młodym graczom w pierwszej drużynie?! Przypominam sobie debaty na Anfield i w Anglii o tym, że przy całym szacunku, Owen jest trochę za młody by regularnie występować w pierwszej drużynie. Płakałem przed naszym czarnobiałym telewizorem(kolorowy pojawił się póĽniej w naszym domu w Essex), by dali Owenowi szansę i byłem bardzo oszołomiony w typowy dla młodego wieku sposób, kiedy wejście Owena na murawę było wstrzymywane podczas Mistrzostw ¦wiata 1998.

Moja wiara w Owena została potwierdzona we wtorek 30 lipca 1998r., kiedy strzelił tego pięknego gola przeciwko Argentynie. Czułem, że to ktoś w moim wieku, grający dla mojego kraju, rozświetlił ten turniej dla Anglii. To nie było tylko to wprawiające w osłupienie tempo. To był ten dumny krok, jakim przechadzał się dookoła osłupiałych obrońców. To był ten rodzaj futbolu, który wprawia cię w ogromną dumę, że kibicujesz Anglii i trudno było uwierzyć, że Owen miał wtedy tylko 18lat. Wierzyłem, że jeszcze wiele przed nami.

Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie był to szczyt dla kariery Michaela Owena. Miał piłkarski świat po swojej stronie i tylko zastanawiałeś się, który klub i który kraj zaangażuje się póĽniej w wyścig po jego młode ciało na swoim boisku. Dla kogoś kto czyniąc pierwsze kroki już odnosił sukcesy, było czymś nieuchronnym, że kontuzje mogą okroić nieco jego najlepsze lata. Dla futbolowego świata, mediów, które pragnęły, by każdego tygodnia powtarzał takie bramki jak gol z Mistrzostw ¦wiata 98 , Owen stał się częstą ofiarą krytyki co stało się bardzo widoczne, kiedy zmagał się ze swoimi słabościami na Mundialu 2002 i Euro 2004.

Zamiast rozpamiętywać krytykę, tak samo jak mieszanie z błotem przez kolegów, którzy grali niegdyś z Owenem w szkolnej lidze Północnej Walii i Wirralu, wolałem myśleć o najlepszych zagraniach Owena. Na przykład, kto może zapomnieć te dwa gole w końcowych minutach finału FA Cup, które praktycznie sprawiły, że Liverpool mógł już witać się z gąską?

Jednak w Realu Madryt Owenowi życie się nie ułożyło, a i nie powrócił do dawnej formy w Newcastle United. Wydaje się, że stracił swoją szansę, by jeszcze choć trochę być branym pod uwagę w reprezentacji Anglii; a te ciągnące się miesiącami debaty na temat jego rabunkowych strzeleckich umiejętności są nie na czasie w nowoczesnej drużynie. Są dwie niefutbolowe dyskusje o tym, czy Owen był zamieszany w kupno helikoptera, i że stał się pierwszym graczem Premiership z licencją pilota oraz startował w wyścigach koni, zakładając stajnię pod wyścigi w Cheshire w 2007r. Bez adnotacji wydrukowanej w jego cv, trudno właściwie stwierdzić, czy brytyjska futbolowa publika kiedykolwiek jeszcze będzie dla niego przyjazna.

Pisząc ten artykuł, mam nadzieję, że nie piszę nekrologu Michaela Owena i jego piłkarskiej kariery. W pewnym sensie, moje nadzieje na powrót Owena do dawnej świetności są wynikiem wstydu, że moi równieśnicy zaczynają pakować manatki i ze swoimi piłkarskimi talentami zasilają teraz szeregi Championship i jeszcze niższych klas rozgrywkowych.

Teraz kariera Owena przypomina mi mój zdalnie sterowany samochodzik, jaki dostałem kiedyś na Boże Narodzenie. Używałem go i używałem, jeĽdziłem dookoła domu, po ścieżkach w ogrodzie, dookola sąsiedztwa. Uderzyłem nim potem w mur. Próbowałem wymienić ten wózek w "Dukes of Hazzard". JeĽdziłem nim jeszcze dookoła przeszkód z tajwańskich plastikowych naboi. Po kilku zderzeniach mój ojciec wykonał kilka napraw za pomocą super glue i taśmy, jednak samochód nie był już taki jak wcześniej. A pod koniec następnego roku straciłem nim zainteresowanie na rzecz innej zabawki... Po prostu wierzę, że Michael Owen przetrwa nieco dłużej w reprezentacyjnej piłce.

Ľródło: This is Anfield



Autor: Lady in red
Data publikacji: 30.05.2009 (zmod. 02.07.2020)