Czerwoni na świecie: Falklandy
Artykuł z cyklu Artykuły
Ilu piłkarzy potrafisz wymienić z imienia i nazwiska, którzy grali praktycznie na każdej pozycji dla swojego kraju a na co dzień pracowali w biurze? Michael Betts opowie nam, w jaki sposób łączy pracę w biurze i wspieranie The Reds.
Tak czasami w życiu bywa, że niektóre sprawy idą swoim tokiem. Odkąd pamiętam zawsze moje życie toczyło się wokół piłki nożnej, a Liverpool FC tylko to potwierdził.
Wszystko się zaczęło od mojego starszego brata, który wrócił z wakacji z Anglii i przywiózł mi w prezencie koszulkę Liverpoolu. Nie pamiętam jaki to był rok, ale pamiętam, że na koszulce był napis 'Candy'. Koszulka wyglądała bardzo ładnie.
Piłka nożna pokazywana była tylko w telewizji więc spędzałem sporo czasu przed telewizorem oglądając mecze The Reds.
Zawsze będę pamiętał jak graliśmy z przyjaciółmi w piłkę kiedy byliśmy dziećmi. Lato w Falklandach upływało pod znakiem meczy relacjonowanych w radio BBC Radio Five.
Zawsze czekaliśmy na wyniki z Anglii i każdy żyje tu piłką. Pamiętam bramki Bergera i Fowlera które powodowały ze skakałem z radości.
Teraz mam 22 lata i ciągle kocham grać w piłkę i z tak samo nie mogę doczekać się kolejnych gier The Reds.
Obecnie udało mi się przenieść do Anglii gdzie studiuję i mieszkam w Peter Symonds College w Winchester. Zredukowałem znaczną odległość pomiędzy domem a Anfield i kilka razy w roku chodzę na spotkania The Reds.
Pierwsze moje spotkanie na żywo obejrzałem w paĽdzierniku 2003 roku na Fratton Park, gdzie Portsmouth podejmowało Liverpool. Byłem bardzo podekscytowany.
Mimo tego, że Liverpool przegrał 1:0 tego dnia byłem bardzo zadowolony, że mogłem zobaczyć swoich ulubieńców na żywo.
Usłyszałem wtedy pierwszy raz nasz hymn na żywo i to było elektryzujące uczucie, bo nie było usłyszane z radio z tv. Trzymałem wtedy szalik i śpiewałem i wtedy uwierzyłem, że marzenia mogą się spełniać.
Widziałem też mecz z Fulham w lutym 2005 rou. Fernando Morientes strzelił ładną bramkę głową, a ja stałem akurat na dolnej trybunie za tą bramką. To był mój pierwszy mecz na Anfield, ale warto było zobaczyć te legendarne miejsce.
Teraz wróciłem z powrotem na Falklandy i kibicuję już innemu Fernando z ekipy The Reds. Podpisanie takiego klasowego zawodnika było czymś niesamowitym i w radiu leciała piosenka "Hey Jude" towarzysząca temu wydarzeniu, a przecież już dawno nie mieliśmy takiego snajpera. Nigdy nie wiedziałem natomiast dlaczego Harry'ego Kewella nazywano Harrym Potterem?
Zawsze planowałem powrót do domu po zakończeniu studiów, ale ciągle czuję, że mam muszę spłacić dług wdzięczności naszemu rządowi, za sfinansowanie moich studiów. Chciałbym być częścią drużyny narodowej, która w 2009 roku weĽmie udział w ''Island Games w Alandii", która leży kilka mil od Finlandii.
Pracuje jako trener w rządowym Uniwersytecie, a po zajęciach gram cały czas w piłkę. Podczas zajęć sporo rozmawiamy o Liverpoolu i spora część moich kolegów również kibicuje ekipie The Reds.
Niektórzy mogą uważać, że bycie reprezentantem kraju, który liczy zaledwie 3000 mieszkańców za brak powodu do dumy, lecz nasz poziom nie jest taki zły. Mamy tutaj Marka Lennona, który jest kuzynem zawodnika grającego w Leicester City a wcześniej w Celticu. Jeden z naszych trenerów Rene Vanrijswijk grał kiedyś w NEC w Holandii.
Ja grałem już w tym roku praktycznie na każdej pozycji poza bramką, ale najlepiej się czuję, gdy mam taką rolę jaką ma Xabi Alonso. Chciałbym mieć tyle energii co Steven Gerrard, ale jestem szczęśliwy, gdy mogę rozdzielać podania na lewo i prawo.
Zdobyłem do tej pory tylko jedną bramkę dla Falklandów i jestem stałym wykonawcą rzutów rożnych. Większość zawodników to również fani Liverpoolu w tym jest i mój brat, z którym ciągle się sprzeczam o to kto lepiej grał. Dyskusje milkną, kiedy razem zaczynamy oglądać mecze Liverpoolu.
Tylny rząd: Rene Vanrijswijk (trener chwilowy), Doug Clarke, Bill Chater, Christian Alvarez, Kyle Biggs, Adam Glanville, Ian Betts (my brother), Jimmy Curtis (trener).Przedni rząd: Daniel Biggs, Mark Lennon, Luke Clarke, Chris Gilbert, Claudio Ross, Wayne Clement, Ja, Patricio Andreas, Steven Aldridge.
Ciężko było mi się przestawić z powrotem na życie na Falklandach po tak długim pobycie w Anglii, ale tu są rzeczy bez których ciężko się obejść. To normalne, że nie mogę już tak często oglądać The Reds na żywo, ale cieszę się, że żyję w takim spokojnym kraju bez przestępstw, gdzie ludzie nie zabierają ze sobą kluczyków do samochodu i nie zamykają na noc drzwi.
Może kiedyś powrócę do Anglii, a wtedy wiem, że nie przepuszczę okazji aby powrócić na Anfield.
teraz skupiam się na swojej grze dla swojej drużyny i staram się złapać każdą wiadomość o Liverpoolu żyjąc na Falklandach.
Z Michaelem rozmawiał Joe Curran
Autor: Majamajewski
Data publikacji: 12.02.2009 (zmod. 02.07.2020)