SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1473

Oglądamy tego samego Torresa?

Artykuł z cyklu Artykuły


Gdy ogląda się graczy Liverpoolu na Euro 2008, to przychodzą do głowy wszystkie trudności z jakimi musi się borykać każdy manager sprowadzający nowych zawodników do swojego zespołu.

Widać całkiem wyraĽnie, że Fernando Torres grający dla Hiszpanii to nie jest ten sam zawodnik, którego oglądamy w Liverpoolu. A w futbolu to całkiem często powtarzająca się fraza: „wygląda jak zupełnie inny gracz”. Zdarza się to regularnie, gdy wyciąga się piłkarza z jednego środowiska i umieszcza w innym.

Przypomina się Johna Barnesa grającego w reprezentacji Anglii. Niesamowity w Liverpoolu w póĽnych latach osiemdziesiątych, ale po prostu nie mógł przenieść swojej formy na poziom międzynarodowy, nawet przeciwko nienajlepszym przeciwnikom. Nie był tak samo traktowany przez fanów, miał mniejszą licencję na zmienianie pozycji i dostawał o wiele mniej piłek.

Ian Rush w Juventusie nie był szczęśliwy ani pewny siebie. Był innym zawodnikiem. Takie samo ryzyko istnieje w przypadku każdego zawodnika, który przychodzi do Liverpoolu. Jeśli zawodnicy tak dobrzy, jak Rush czy Barnes potrafią mieć problemy w innych zespołach, to każdy gracz może mieć.

Piłkarz w dużej mierze jest wytworem własnego środowiska i wszystkich interakcji w nim zachodzących. Nie funkcjonuje w próżni. Gra dobrze lub Ľle dzięki własnym wysiłkom, ale i też dzięki współpracy z partnerami i z trenerem, i dzięki wpływowi całej mieszanki innych czynników. Inna dieta, inny styl życia, trening, oczekiwania, życie rodzinne, koledzy z zespołu, publiczność, filozofia, język, itd. Wszystko ma wpływ na psychikę.

Torres w reprezentacji nie gra przeciwko lepszym obrońcom niż ci, którzy grają w Chelsea czy Arsenalu, a tym drużynom strzelał gole trzykrotnie. Nie gra przeciwko lepszym obrońcom niż ci, którzy grają w Lidze Mistrzów, ale po nieśmiałym początku, regularnie punktował dla The Reds w Europie.

To, w jaki sposób manager traktuje zawodnika, ma wpływ na jego pewność. Gdy oglądam Torresa w koszulce Hiszpanii, wyczuwam, że nie czuje on pełnego zaufanie ze strony Luisa Aragonesa, ani nie czuje się komfortowo w tym stylu gry. Jak by nie miał pojęcia którędy pójdzie podanie, o ile w ogóle. Jego ruchy bez piłki są o wiele mniej pewne. Posiadanie piłki jest tak kontrolowane, tak cierpliwie, że czasem wygląda to, jak by nie miało żadnego innego celu niż utrzymanie piłki. Cesc Fabregas wchodził dwukrotnie i był gotowy na podawanie do przodu, ale za każdym razem Torres był ściągany.

Nie twierdzę jednak, że Hiszpania robi Ľle grając w ten sposób. Każdy zespół ma swój własny styl gry. Kiedy funkcjonuje on w Hiszpanii, mogą roznosić drużyny, a teraz grają najlepszy turniej od 24 lat. Chodzi o to, co daje najlepsze rezultaty dla zespołu. A Torres zagrał swoją rolę, jak zawsze, pochłaniając uwagę obrońców i próbując swoich sił, gdy nadarzała się okazja. Jest zagrożeniem, graczem, którego nie można zostawić bez obrońcy. Zatem nie o to chodzi, że gra Ľle, tyko o to, że gra inaczej niż byliśmy do tego przyzwyczajeni.

To jak problemy z najlepszą pozycją dla Stevena Gerrarda – liczy się wynik, nie występ pojedynczego zawodnika. Jeśli Hiszpanii idzie dobrze bez tego, co Torres ma najlepsze, to w czym problem?

¦miej się, gdy słyszę, że Gerrard ‘marnuje się’ na prawej stronie, albo, że granie za Torresem nie jest jego najlepszą pozycją. Od kiedy to zawodnik, który strzela mnóstwo bramek a kreuje ich jeszcze więcej w drużynie której idzie całkiem dobrze ‘się marnuje’? W sezonie 2005/06, Liverpoolowi nie szło, dopóki Gerrard nie został przesunięty na prawą flankę. A w ostatnim sezonie, najlepsze wyniki przychodziły, gdy Stevie przyjął rolę pół-napastnika, grając za Torresem przez ostatnie kilka miesięcy sezonu.

W żadnym z tych przypadków nie chodziło wyłącznie o to, gdzie gra Gerro. Ale wyraĽnie był to znaczący czynnik. Nie była to jego najlepsza pozycja, ale była to najlepsza pozycja dla niego w zespole.

W żadnym systemie nie jest możliwe wyciągnięcie 100% z każdego zawodnika. Czyjaś efektywność – zwłaszcza w przypadku graczy kreatywnych – zawsze będzie wynikiem kompromisu z resztą zawodników o podobnych umiejętnościach. Na przykład, graj wybitnym prawym skrzydłowym, a lewy skrzydłowy będzie już dostawać mniej piłek. No i oczywiście – Gerrard i Lampard pokazali, że żaden z nich nie jest w stanie grać swojej naturalnej piłek gdy są zestawieni razem, zawsze któryś jest ograniczany.

Przy ustawieniu Gerrarda za Torresem, traci się jego dominację w obszarze między polami karnymi. I ten element jego gry traci. Jednak gdy 80-procentowa efektywność Gerrarda pozwala grać Torresowi na blisko 100%, to ten system daje ogółem lepsze wyniki. Gerrard i Torres wspólnie przewyższają sumę swoich i tak już imponujących umiejętności.

Wszystko opiera się na balansie, a w tym zawierają się zawodnicy który są w zespole po to, żeby inni mogli błyszczeć. Holandia ma kilku niezwykle utalentowanych skrzydłowych w odwodzie, więc dlaczego Marco van Basten, nadzwyczajny indywidualnie jako gracz, trzyma się ustawiania Kuyta na prawej pomocy, i dlaczego taki układ przynosi mu wyniki? Kuyt był ważnym elementem układanki, która rozmontowała mistrzów i wicemistrzów świata.

Trzeba przyznać, że Kuyt nie grał długo przeciwko Rosji, jednak Holandia osiągała lepsze wyniki – była niepokonana – póki on był on boisku. Nie ma przypadku w fakcie, iż kilka tygodni temu Torres przyznał, że wysiłki Kuyta dla Liverpoolu są fantastyczne, i że Holender pomógł mu zdobyć tak wiele bramek.

Wracając do psychiki zawodnika, nie było również przypadku w tym, że forma Kuyta przygasła nieco po śmierci jego ojca. Zastanawiam się, ilu z nas potrafiloby otrząsnąć się po takim wydarzeniu, stracie naszego największego kibica, zwłaszcza, gdy wciąż jesteśmy stosunkowo nowi w innym kraju. Ale ten człowiek ma charakter, i ostatecznie udało mu się wrócić.

Jest jednak kilka problemów w bocznych sektorach Liverpoolu, które zostaną rozpracowane w te wakacje. Z moich obserwacji wynika, że szybkość i energia w ataku bocznych obrońców będzie kluczowym dodatkiem do stylu gry zespołu w przyszłym sezonie.

Z dwoma defensywnymi pomocnikami, boczni obrońcy są ważni z punktu widzenia rozciągania gry, gdzie w tym samym czasie ‘skrzydłowi’ mają więcej możliwości do zbliżenia się do bramki i kreowania sytuacji albo samodzielnego strzału.

Choć Riise był dobrym ofensywnym obrońcą, to bardziej ciągnęło go do schodzenia do środka i strzału, niż do szerokich podań. Miałem wrażenie, że miejscami Riise był nie do końca doceniany, a z pewnością w sezonie 2005/06 był niezwykle solidny na swojej pozycji, a rok wcześniej zdobył kilka ważnych bramek, zwłaszcza z lewej pomocy.

Jednak pogubił się trochę w ostatnim sezonie – i nie powiem, że będzie mi brakować jego rzutów wolnych. Po tym jednym cudownym przeciwko Man United w 2001 roku, czasami był większym zagrożeniem dla muru przeciwnika niż dla jego bramki, choć wkręcił kilka ładnych uderzeń.

Jego jedno-nogowatość również była irytująca – gdyby tylko ufał swojej prawej nodze tak jak zrobił to na Camp Nou, gdy nie miał czasu na myślenie. Jednakże robił co mógł, i koniec końców uważam, że na przestrzeni całych siedmiu lat był bardzo dobrym zawodnikiem. Jednak jego odejście jest znakiem zmian zachodzących w klubie tego lata, gdy Benitez przerabia swój skład.

Na szczęście, wygląda na to, że kluczowi gracze Rafy są w pełni oddani klubowi – czego nie można powiedzieć o trzech głównych rywalach The Reds.

Wszyscy stawiają czoła zmianom tego lata. Chelsea ma nowego managera, a razem z Arsenalem i United walczą o utrzymanie swoich kluczowych zawodników, którzy wypatrują możliwości grania gdzie indziej. Liverpoolu takie rzeczy nie niepokoją. Niektórzy nieĽli zawodnicy mogą odejść, jednak Benitez będzie trzymać tych, których uważa za ważnych dla swoich planów.

Wszyscy trzej rywale będą mieć w zamian pieniądze do wydania, gdy te odejścia dojdą do skutku, gdzie Chelsea i tak tych pieniędzy miałaby sporo. Po serii ruchów, mogą ostatecznie okazać się silniejszymi zespołami. Ale to może wymagać czasu. Flamini już odszedł, a gdy tacy zawodnicy jak Ronaldo, Hleb czy Lampard pójdą w jego ślady, pomijając już kilku innych, to mogą pozostawić sobie pewne luki w swoich zespołach.

Hlebowi zajęło dwa a Flaminiemu trzy lata, żeby w końcu złapać formę, zatem zastępstwa wcale nie muszą koniecznie od razu się wpasować. Ale to już jest rzecz jasna ich problem.

Gdy, tak jak większość Czerwonych, mam nadzieję na porządne wzmocnienia, to liczę również na to, że gracze tacy jak Babel czy Lucas, którzy dokonali sporych postępów w poprzednim sezonie, wrzucą następny bieg, a kilku młodzików z rezerw będzie poważnie walczyć o swój udział w meczach, po sukcesach z poprzedniego sezonu.

Powrót Daniela Aggera będzie jak nowy zakup. Jego podania i ruchy z piłką w tylnych formacjach, dodają nowego wymiaru grze Liverpoolu. Nie potrafię wyrazić jak ważny jest Agger i jak niedoceniany jest poza klubem,

I jeśli Torres utrzyma swoją formę strzelecką z drugiej części ostatniego sezonu na początek nowego, czuję, że nie ma aż takiej potrzeby denerwowania się tym, co stanie się w okienku transferowym.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Alex
Data publikacji: 27.06.2008 (zmod. 02.07.2020)