LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1075

Stop bzdurom na temat rotacji

Artykuł z cyklu Artykuły


Rotacja nie jest szkodnikiem, który wyżera główne szanse Liverpoolu na Mistrzostwo Anglii – ale jej krytyka jest bzdurna.

Nie wierzycie mi? Zatem czytajcie dalej...

Były piłkarz Liverpoolu Steve McMmanaman jako nowy ekspert Setanta Sports kilka tygodni temu powiedział, że Benitez musi stosować mniejszą rotację, żeby zdobyć Mistrzostwo Anglii. To nie była tylko i wyłącznie jego opinia i ja nie chcę go piętnować – on po prostu był pierwszą osobą, która o tym wspomniała w czasie tegorocznych przygotowań do sezonu.

Praktycznie nie da się obejrzeć żadnego programu sportowego, albo przeczytać artykułu bez napotkania tego tematu. Zatem nic dziwnego, że ludzie w to wierzą. Ja nawet przestałem już czytać zapowiedzi spotkań Premier League, tylko skupiałem się na szukaniu słowa ‘rotacja’ w tekście. Kilka razy zdarzyło się tak, że taki wyraz nie wystąpił w tekście; jednak po dłuższym śledztwie zostało odnalezione inne wyrażenie przedstawiające ‘wymysł’ Beniteza. Te same oskarżenia, inne słowa.

To już stało się niemal prawdą oczywistą, która jest przedstawiana w analizach z powodu niewyobrażalnego lenistwa.

Rotacja ma swojej naturze to, że ciężko ją jednoznacznie ocenić, ponieważ bardzo często nie da się stwierdzić, czy piłkarz po prostu odpoczywa, jest zawieszony, kontuzjowany, czy może nie znalazł się w składzie z powodu kluczowych przyczyn taktycznych. Tylko sztab szkoleniowy wie, dlaczego zostały podjęte takie decyzje, a także tylko oni mają możliwość obserwować piłkarzy na treningach. Już dawno minęły czasy, w których na przełomie całego sezonu występowało 14 podstawowych piłkarzy. W przypadku Beniteza każda zmiana w składzie nazywana już jest ‘rotacją’.

No i oczywiście o rotacji wspomina się tylko i wyłącznie po porażkach, nigdy po długich seriach zwycięstw. Benitez w sezonie 2006/07 był krytykowany za wystawienie innego składu 99 razy pod rząd, jednak żadnemu z krytyków nie chciało się sprawdzić, że wygrał oszałamiający procent tych spotkań.

Z pewnością wszyscy wiedzą, że Benitez stosuje rotację częściej niż ktokolwiek inny, prawda? (czyli: zdecydowanie za często) To jest znany fakt, tak?

Z takim wyjątkiem, że to nie jest prawda.

Manchester United w ostatnim sezonie sięgnął po Mistrzostwo Anglii, a Alex Ferguson na przełomie całego sezonu ligowego dokonał łącznie 118 zmian w składzie, co daje średnią 3,11 zmiany na mecz. W poprzednich rozgrywkach Chelsea wygrała ligę, a Mourinho też dokonał 118 zmian w składzie na przełomie całego sezonu, co daje identyczną (bez wątpienia) średnią 3,11 zmiany na spotkanie w Premier League.

Zatem ilu zmian dokonał Benitez w sezonie 2006/07?

Dobrze zgadliście, 118 zmian w składzie na przełomie całego ligowego sezonu i ci bystrzejsi z Was już zapewne wiedzą, że daje to średnią 3,11 zmiany na jedno starcie w lidze.

Ale zaraz, w sezonie 2005/06 Benitez musiał przecież szaleć z rotacją? Niewątpliwie tak też było – dokonał zatrważającą i oszałamiającą liczbę 119 zmian, co daje średnią 3,13 na jeden mecz: zaledwie o 0,02 więcej niż dwa ostatnie zespoły, które sięgały po Mistrzostwo Anglii.

Zatem skąd się bierze cała ta rzesza ekspertów krzyczących, że Benitez stosuje rotację znacznie częściej niż jego rywale? Na przykład podczas piątkowego towarzyskiego meczu przeciwko Shanghai Shenhua, eksperci Trevor Francis i Gary McAllister (któremu można częściowo wybaczyć, ponieważ jest bardzo lubianą pół-legendą Liverpoolu, no i on też należy do społeczności łysych ludzi) obaj zauważyli, że Benitez zdecydowanie za często stosuje rotację. To samo przyznał komentator meczu.

Oczywiście powyższe liczby nie odzwierciedlają rotacji, która ma miejsce w innych rozgrywkach, meczach rozgrywanych nie w lidze angielskiej. Pod tym względem to prawda, że Benitez minimalnie częściej dokonuje zmian w składzie niż Ferguson i Mourinho, odświeżając zestawienie na mecze pucharowe.

Jednak w większości Hiszpana bronią wyniki osiągane przez jego zespół w rozgrywkach pucharowych.

Jednak fakty są takie, że Benitez dokonywał zmian w Premier League równie często, jak Mourinho i Ferguson. Pod względem rotacji nie ma pomiędzy nimi żadnej różnicy.

Tak, często trudno jest przewidzieć wyjściowy skład drużyny Beniteza. Jednak jego selekcja piłkarzy w lidze jest znacznie bardziej regularna, niż się powszechnie uważa. To jest dowód na to, że to nie przez rotację Liverpoolowi nie udało się sięgnąć po Mistrzostwo Anglii.

Fakt, że Ferguson czterokrotnie nie dokonał zmian w swoich ligowych jedenastkach w ostatnim sezonie – u Beniteza taka sytuacja nie miała miejsca ani razu – ukazują, że szkoleniowiec United okazjonalnie może sobie pozwolić na utrzymanie tej samej jedenastki.

Jednak w tych czterech meczach wyniki zespołu były poniżej średniej z całego sezonu, a jeszcze gorzej prezentowały się w porównaniu do fenomenalnych osiągnięć w dziewięciu spotkaniach, gdy Szkot dokonał trzech zmian.

Zatem dla Fergusona trzy zmiany były znacznie lepsze, niż zero. Warto też zauważyć, że najlepszą średnią punktów Liverpool osiągnął, gdy Benitez dokonywał czterech zmian w składzie: w sześciu starciach ta średnia wynosi 2,5 punktu i jeśli by utrzymać taką na przełomie całego sezonu to można zdobyć 95 oczek. To oczywiście nie oznacza, że co każdy mecz powinien dokonywać czterech zmian, jednak podkreśla, że w jego przypadku dokonanie odpowiednich zmian przynosi efekty.

Zatem zapewne Benitez popełnia ten błąd, że za często stosuje rotacje swoich kluczowych piłkarzy? Albo zmienia napastników częściej niż ktokolwiek inny? Z pewnością tutaj musi być pies pogrzebany? Na stacji Sky, McAllister powiedział, że Ferguson w przeciwieństwie do Beniteza zawsze utrzymuje kręgosłup swojego zespołu.

No cóż prawda wygląda zupełnie odmiennie.

Wszyscy wiemy, że jeśli tylko Steven Gerrard, Jamie Carragher i Pepe Reina byli zdrowi to było dla nich miejsce w pierwszej jedenastce – przynajmniej do ‘lżejszego’ okresu kwietnia i maja. To są trzej niezastąpieni zawodnicy i ich rotacja nie dotyka – czasem dostali tylko mały odpoczynek, albo nie mogli zagrać z powodu kontuzji. Finnan, Alonso, Riise i Kuyt także grali w przeważającej większości spotkań.

Gerrard wybiegł na boisku od pierwszej minuty w 92% ligowych spotkań The Reds i nawet ta liczba wynosiła 100% do momentu 35, 36 i 37 kolejki, w których to odpoczywał ze względu na Finał w Atenach. Pepe Reina również wystąpił w 92% meczów.

Ani Manchester United, ani Liverpool nie mieli piłkarza, który zagrałby od pierwszej minuty we wszystkich ligowych starciach ostatniego sezonu, jednak biorąc pod uwagę te dwa zespoły najwyższe miejsca zajęli właśnie Gerrard i Reina, a tuż za nimi uplasował się Carragher z 89% spotkań. W United nie było nikogo, kto rozpoczynałby więcej niż 87% meczów. Zatem to właśnie Benitez miał bardziej regularny kręgosłup niezastąpionych piłkarzy.

Ogólnie oba zespoły miały sześciu ‘bardzo kluczowych’ zawodników, którzy rozegrali znaczną większość spotkań (76-99%); dla porównania w Chelsea znalazło się tylko czterech takich piłkarzy (kontuzje Cecha i Terry’ego zaniżyły tę liczbę).

Następnie można wyróżnić podstawowych zawodników: ci którzy wybiegają na boisko od pierwszej minuty w 50-75% meczów.

Ponownie Liverpool miał sześciu zawodników w tej kategorii, ale United już tylko czterech (Chelsea tym razem sześciu). Zatem Chelsea i Manchester United mieli tylko dziesięciu piłkarzy, którzy zagrali od pierwszej minuty w większości spotkań ligowych, a Liverpool dwunastu. (na przykład środkowi obrońcy Agger i Hyypia oboje rozpoczęli 23 spotkania, ale Carragher był podstawowym zawodnikiem tutaj i od początku zagrał w 34 starciach. Agger i Hyypia zazwyczaj byli poddawani zasadzie rotacje, choć czterokrotnie na boisko wybiegała cała trójka).

Można na to spojrzeć z dwóch stron: Ferguson miał lekko mniejszy kręgosłup piłkarzy, którzy niemal zawsze wybierał do składu; podczas gdy Benitez dysponował dwoma więcej ‘ważnymi’ zawodnikami, którzy grali często.

Ogółem Benitez skorzystał z usług 26 piłkarzy, a Ferguson 25, także tutaj różnica jest minimalna. Nawet jeśli porównamy piłkarzy mało znaczących, to wychodzą niemal identyczne wyniki; obaj trenerzy mieli dziesięciu piłkarzy, którzy rozpoczęli mniej niż 25% spotkań Premier League, z czego większość miała miejsce już w kwietniu i maju w spotkaniach o przysłowiową pietruszkę.

PrzejdĽmy teraz do napastników; Benitez tak naprawdę stosował rotację trzech zawodników – Kuyta, Croucha i Bellamy’ego – za wyjątkiem trzech ostatnich spotkań w sezonie; przed tymi meczami czwarty napastnik w klubie, Robbie Fowler wybiegł na murawę od pierwszej minuty zaledwie trzykrotnie, a pomiędzy 4 i 35 kolejką miało to miejsce tylko raz; zatem w rozgrywkach ligowych praktycznie w ogóle nie był brany pod uwagę, do momentu aż już nie było, o co grać.

Dla porównania Ferguson miał czterech napastników. Rooney (jak Kuyt w Liverpoolu) rozpoczął zdecydowaną większość spotkań, ale Saha, Solskjaer i Larsson regularnie się zmieniali, zwłaszcza w czasie zimy (Larsson tylko wtedy przebywał w klubie). Powracający po kontuzji Alan Smith wybiegł na murawę od pierwszej minuty w sześciu ostatnich meczach sezonu, tym samym stając się piątym napastnikiem w United. (zarówno Liverpool, jak i United okazjonalnie grali pomocnikami w roli drugiego napastnika).

Oczywiście to nie udowadnia, że Benitez w każdym meczu wystawił idealną jedenastkę (żaden menadżer tak nie potrafi). Albo, że rotacja jest idealna i zawsze będzie prowadzić do sukcesów, albo że poprzez zmienianie napastników nie ryzykuje się utraty przez nich pewności siebie, ale bardzo ciężko jest to wszystko jednoznacznie ocenić.

Potrzebna jest do tego przyszłościowa perspektywa, a nie jakieś krzyki głupków po każdej porażce. I również niezbędna jest prawidłowa ocena, a nie nieuzasadnione wnioski wyciągane na podstawie reputacji Beniteza w Hiszpanii.

Pozwólcie, że to powtórzę: to nie jest wina rotacji, że Liverpool jeszcze nie sięgnął po Mistrzostwo Anglii pod wodzą Beniteza. Gdy przeglądałem przedstawione wcześniej statystki dotyczące czołowych zespołów byłem zaskoczony tym, jak bardzo się one pokrywają pod względem ilości dokonywanych zmian, choć zawsze sądziłem, że muszą one wyglądać podobnie.

Rok temu główną przyczyną niepowodzenia w lidze było nieregularne wykańczanie akcji, zwłaszcza w meczach wyjazdowych.

Do tego należy jeszcze pamiętać o niepewności w defensywie na początku rozgrywek, gdy to brak świeżości i kontuzji zbiegły się w czasie z niekorzystnym terminarzem: Everton, Arsenal, Chelsea, Manchester United i Bolton (gdzie koszmarny błąd popełnił arbiter) – to były pierwsze sześć wyjazdowych starć. No i jeszcze na deser dodajmy niezwykłe zaangażowanie i determinację ze strony beniaminka Sheffield United w pierwszej kolejce sezonu.

Kluczowi piłkarze Liverpoolu nie mieli porządnej letniej przerwy od trzech lat i rozegrali więcej spotkań, niż jakikolwiek zawodnik United. Gerrard i Carragher mówili, że wtedy nie czuli się tak świeżo, jak teraz, co tylko napawa optymizmem przed zbliżającym się sezonem.

Brakowało również kompletnego napastnika, jak Fernando Torres, który łączy w sobie zabójczą szybkość z ogólnymi umiejętnościami. Kogoś, kto naprawdę sprawia wiele problemów defensywie i potrafi stwarzać sytuacje z niczego.

Oczywiście skład Chelsea jest trzykrotnie droższy od Liverpoolu, a United wciąż dwukrotnie, więc to nic dziwnego, że te dwa zespoły wciąż są największymi faworytami do tytułu.

Te kluby wciąż mają znacznie droższe zespoły, jednak tego lata Benitez mógł sprowadzić kilku zawodników najwyższej klasy. Dzięki temu teraz, gdy Rafa będzie stosował rotację, wiemy, że każdy zawodnik ma odpowiednie umiejętności. Zatem prawdopodobnie mniejsza rotacja nie jest kluczem – jeśli Benitez będzie stosował rotację podobnie, jak jego rywale – raczej większe znaczenie mają lepsi piłkarze, których się zmienia. A teraz na pewno można to o nich powiedzieć w porównaniu do ubiegłych lat.

Zatem – czy ten artykuł i zawarte w nim fakty przyczynią się do końca nieprawidłowych ocen? Wątpię.

Jednak miło byłoby zobaczyć choć jednego sportowego felietonistę, bądĽ eksperta, który pomyśli zanim wypowie to samo utarte oskarżenie.

Oczywiście, jeszcze milsze byłoby 19 Mistrzostwo Anglii w maju.

[Specjalne podziękowania dla Akifa Butta za jego nieocenioną pomoc w gromadzeniu statystyk]

Paul Tomkins



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 08.08.2007 (zmod. 02.07.2020)