Benitez - Na przekór krytykom
Artykuł z cyklu Artykuły
W drugiej części, Paco Lloret - autor biografii Rafaela Beniteza opowiada Nicky’emu Smithowi jak jego przyjaciel wygrał z krytyką w Valencii.
Nie ważne, czy wykorzystuje swoją głowę do strzelania bramek czy uderzenia Włochów w klatki piersiowe, reżyser Zinedine Zidane to ktoś więcej, niż zwykły człowiek.
I dlatego Rafael Benitez również posiada coś wyjątkowego.
Zidane przeszedł do Madrytu w lecie 2001 roku stając się najdroższym piłkarzem w historii po transferze z Juventusu za 45 mln funtów.
Fakty były zdumiewająco proste dla wszystkich w europie. Uznany oficjalnie przez FIFA klubem tysiąclecia, Real Madryt zaczynał nową erę pozyskując najlepszego piłkarza na planecie. Nic ich teraz nie mogło zatrzymać.
Z wyjątkiem kolejnego transferu tego lata. Oczywiście nie tak głośny jak Zidane, ale mógł on zostać o wiele bardziej znaczącą postacią.
Kiedy świat znajdował się w uniesieniu po transferze Francuza, on debiutował we wrześniu 2001. Czekając na skrzydłach był niczym cichy nikczemnik. Jak tylko zbliżał się ten pojedynek, rozpoczynał się upadek wielkiego bohatera.
Autor biografii Beniteza, Paco Lloret miał wówczas przydzielone specjalne miejsce, które pozwalało mu obserwować przyjaciela z wyjątkowej perspektywy. Teraz przywołuje tamte wydarzenia.
"Każdy patrzył na takie gwiazdy jak Zidane, Figo czy Raul. Nikt nawet nie myślał o Benitezie. Nikt nie myślał, że to on może być gwiazdą" ujawnił Lloret.
"Pamiętam rozmowę z nim przed meczem, którą oglądało miliony ludzi. On był natomiast spokojny i powiedział 'Nie ma problemu, wygram to.'"
"Zawsze ma sytuację pod kontrolą i nigdy jej nie traci. Jest tak pewny siebie, że możemy zobaczyć u niego spokój przed dużym meczem."
"Kiedy jesteś studentem i nazajutrz masz egzamin jesteś nerwowy - ale on nigdy nie jest."
Chociaż rozwój drużyny w lidze i europie był już dobrze przygotowany, nadal postrzegano to jako szok, kiedy Valencia wygrała 1-0, a gdzie przecież debiutował Zidane.
Real otrzymał wynagrodzenie za transfer Zidana w postaci zdobycia Pucharu Europy, ale wtedy Benitez zaszokował cały kraj jeszcze bardziej, po zapaśniczej walce z madryckim gigantem o mistrzostwo Hiszpanii.
Droga do pierwszego tytułu od roku 1971 udowodniła już w pierwszym dniu, że to nie był przypadek. Natomiast początkowe obawy kibiców co do mianowanego trenera bez historii wyglądały absurdalnie.
"To był wielki mecz. Właśnie wtedy fani Valencii zdali sobie sprawę, że być może to jest odpowiedni człowiek" dodał Lloret.
Ale takie opinie nie utrzymały się na długo, gdyż wielu nadal miało wątpliwości co do metod Beniteza.
Chociaż dziennikarz TV Lloret, osobiście fan Valencii, znał potencjał trener, mieszkańcy Mestalla nie byli już tak przekonani.
Dwa awanse do La Liga w czasie pracy w Extemadura i Tenerife podsumowywały jego całą karierę. Kiedy Valencia dotarła po raz kolejny do finału Ligi Mistrzów za czasów Argentyńczyka Hectora Cupera, wielu spodziewało się lepszego zastępstwa, kiedy odszedł do Internazionale.
Zarząd Valencii odrzucił zdobywcę mistrzostwa z Deportivo La Crouna Javiera Iruretę, obecnego trenera Hiszpanii Luisa Aragonesa i Jose Manuela Esnala, którego drużyna Alaves została pokonana przez Liverpool w finale Pucharu UEFA.
Wybranie trenera w Valencii było niewdzięcznym zadaniem, głównie z powodu ostrej krytyki wymierzonej w Cupera, pomimo jego osiągnięć w europie.
Lloret przypuszcza, że wybrano Beniteza nie tylko dlatego, że miał osobowość, by podjąć się tego wyzwanie, ale również z uwagi na słabą opinię publiczną dotyczącą jego nominacji.
"Nikt nie wiedział kim był Rafa" przypomina sobie Lloret. "Nie byli pewni, czy to trener z odpowiednim doświadczeniem, by kierować zespół, który grał w finale Ligi Mistrzów."
"Wielu mówiło: 'Kim on jest?'"
"Jego kariera w Hiszpanii nie była wspaniała i kiedy prezes Valencii zaoferował Rafie pracę, zastanawialiśmy się kto będzie na tyle odważny, by się tego podjąć."
"Jak można nie lubić Cupera, który dotarł z Valencią do dwóch finałów Ligi Mistrzów? Najlepsi trenerzy w Hiszpanii po prostu nie chcieli tutaj pracować."
"Rafa był odważny, więc z łatwością przyjął ofertę pracy."
"Nie przestraszył się tego wyzwania. Dla niego było trudniej pracować z takimi zespołami jak Tenerife."
"Chociaż ludzie nie byli pewni co do jego nominacji, wszystko zmieniło się w ciągu czterech miesięcy."
"Do stycznia 2002 ludzie zrozumieli, że Rafa może pracować w takim klubie jak Valencia."
Powód dla którego zajęło to tyle czasu jest podobny do obecnego, czyli problemy Beniteza by powalczyć o Premiership.
Pierwsze cztery miesiące obecnego sezonu to brak zwycięstwa Liverpoolu na wyjeĽdzie. To była powtórka z pierwszego sezonu w Valencii.
Być może przyczynił się do tego Ľle ułożony terminarz. Braku wyników na wyjeĽdzie nie można było łatwo wyjaśnić.
"Był krytykowany, kiedy Valencia grała ze słabszymi zespołami" dodaje Lloret.
"Ludzie chcieli wygrywać w tych meczach i oglądać wiele bramek. Jednak style Beniteza był wolny, ale zawsze działający. Ludzie właściwie byli na niego Ľli, ponieważ chcieli ofensywnej gry z większą liczbą napastników."
"W pierwszym sezonie, nie zdołali wygrać wyjazdowego meczu do Bożego Narodzenia, więc ludzie nie czuli się pewnie."
"Potem nastąpił okres dobre gry i bardzo dobrych wyników."
Najmocniejsze uderzenie w Beniteza padło w momencie analizowania statystyk z pierwszego sezonu, kiedy Valencia wygrała mistrzostwo.
Roberto Ayala drygował obroną, a David Albelda pracował w defensywie. Valencia straciła tylko 27 bramek w La Liga, co uczyniło z niej zespół, który stracił najmniejszą liczbę bramek w historii całej ligii.
Brak siły rażenia w ofensywie zniszczył następny sezon, chociaż ponownie Valencia straciła najmniej bramek, to jednak drużyna Beniteza zakończyła sezon tylko na piątym miejscu.
W następnym sezonie Valencia powtórzyła wynik z pierwszego sezonu tracąc 27 bramek i zdobywając mistrzostwo La Liga. Jego ukochana obrona straciła tylko cztery bramki w drodze do Pucharu UEFA.
To wszystko wystarczyło na Liverpool. Osiągnięcia sprowadziły do Valencii teorię "nigdy nie poznasz jak coś jest dobre, dopóki tego nie sprawdzisz".
"Wielu ludziom brakuje go" mówi Lloret, który nadal mieszka w Hiszpanii.
"Ale te relacji są na zasadzie kochasz i nienawidzisz. Kibice go kochali, kiedy tutaj był i nienawidzili, kiedy przyjął ofertę z Anglii."
"Jednak kiedy stajesz się jednym z najlepszych trenerów na świecie, wtedy istnieje takie ryzyko."
I tak AC Milan ma teraz lepsze doświadczenia i wie, że ich przeciwnik ma trenera, który będzie jutro zagrożeniem.
Autor: Damian
Data publikacji: 22.05.2007 (zmod. 02.07.2020)