Heighway na drodze do pucharowej chwały
Artykuł z cyklu Artykuły
Steve Heighway to iście stoicka dusza, lecz nawet on musiał poczuć pewną nutkę satysfakcji, gdy oglądał jak w maju 2005 roku, Steven Gerrard i Jamie Carragher wznosili w górę Puchar Europy.
Jako dyrektor Akademii Liverpoolu, Heighway - który dwukrotnie podczas swojej wielkiej kariery na Anfield w latach '70 zdobył wielkouchy puchar - przeprowadził obu wspomnianych piłkarzy przez ranki swoich młodych zawodników. Uznana już instytucja, którą kieruje legenda the Reds, wyszkoliła także między innymi Robbiego Fowlera, Michaela Owena i Steve'a McManamana.
Odległa czy bliska - w Liverpoolu historia się liczy. Fani nadal wyśpiewują nazwisko Steve'a Heighwaya a koszulki Carraghera i spółki stanowiące wystrój foyer w budynku akademii stanowią wyjątkową inspirację dla młodych Kopite'ów. Ci właśnie młodzi w przyszły weekend wyruszą do Newcastle by kontynuować swoją kampanię w obronie FA Youth Cup.
Jeżeli zawodnikom Heighway'a udałoby się wygrać pół-finał i utrzymać puchar, Liverpool stałby się zaledwie piątą drużyną, która takiego wyczynu dokonała. Wszystko zaczęło się w 1989 roku, kiedy to Heighway przejął tę instytucję. Jak udało mu się przekształcić słabiutki zespół w system podtrzymywania życia i prawdziwe serce klubu?
"Nie było w tym żadnej magii" - powiedział Heighway. "Nie bierzemy złych graczy by zmieniać ich w wybitnych zawodników. Jeżeli wielki zawodnik jest też wielkim człowiekiem, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z prawdziwym objawieniem. Było jednak wielu wyśmienitych graczy, którzy nie byli dobrymi ludĽmi i tym samym stracili swoją szansę. Zawsze musimy być tego świadomi."
Podejście Heighway'a do rozwoju młodych zawodników jest jak najbardziej holistyczne. "Bardziej niż cokolwiek innego, ważne jest by zapewnić graczom poczucie miłego i ciepłego towarzystwa w klubie. Chciałbym, żeby w razie wypytania takich ludzi jak Owen czy Gerrard, odpowiedzieli, iż klubowi udało się ich zachęcić, stworzyć świetną atmosferę i warunki do piłkarskiej edukacji."
Faktycznie zawodnicy Ci tak by się właśnie wyrazili. W swojej autobiografii, Owen pisze o wyjątkowej "nici porozumienia" pomiędzy nim a Heighway'em. Gerrard wspomina, że już pierwsze uściśnięcie ręki było dla niego wielką inspiracją. Obecny chwilowy brak spadkobierców chwały Anfield tworzy jednak pewną dozę zdziwienia. Heighway pozostaje jednak niewzruszony i twierdzi, że Liverpool posiada odpowiednią infrastrukturę by zapewnić klubowi kolejne piłkarskie diamenty.
Wierzy jednak, że rozprzestrzenianie się zagranicznych zawodników w Premiership coraz konsekwentniej stawia przeszkody na drodze młodych lokalnych talentów. Składy są obecnie bardzo szerokie. W razie kryzysu z kontuzjami, manager nie musi zwracać się w nieznane. Może spokojnie sięgnąć po innego międzynarodowego zawodnika. Jeżeli nie jesteś Gerrardem lub Lampardem, tworzy to dla Ciebie ciężką sytuację."
Nie zgadza się jednak z Sir Alexem Fergusonem, iż wprowadzenie lokalnych obszarów rekrutacji podkopało poziom narodowej piłki nożnej, poprzez zmniejszenie potencjalnej liczby dostępnych zawodników i tym samym zmuszając menadżerów do poszukiwań za granicą. "Cały kraj usiany jest akademiami i tak naprawdę każdy młodzik jest w zasięgu ręki. Ci co narzekają to Ci, którzy sami nie potrafią nikogo znaleĽć. Poza tym dlaczego jakiś klub miałby móc tak czynić?"
"Można by pozwolić Manchesterowi United na scoutowanie całego kraju i podpisywanie kontraktów z dowolnymi młodzieńcami. Ci jednak nie mogą podpisać kontraktu dopóki nie ukończą 16 lat, jako że do tego wieku mają obowiązek uczęszczania do szkoły. Jedynym czasem, kiedy można ich trenować są wakacje. To jest jednak kompletnie niezgodne z etosem piłkarskiego rozwoju."
Heighway docenia fakt sprowadzania młodych obcokrajowców, ale mówi też, że interpretacja zadań stojących przed dobrą akademią to: "rekrutowanie młodych, lokalnych zawodników w jak najmłodszym wieku." Dodaje, że w jego obecnym składzie młodzików, dziewięciu graczy z pierwszej jedenastki wprowadził do Akademii w wieku dziewięciu lat. "Jak dla mnie to jest właśnie "system szkolenia najmłodszych". Nie można tak natomiast nazwać kupowania zawodników w wieku lat 16 by to właśnie nimi zapełniać szranki akademii.
Heighway żywi ambiwalentne uczucia względem zespołu młodzików Arsenalu. "Arsenal podpisał kontrakty z wieloma wyśmienitymi zawodnikami. Ja jednak osobiście nie widzę tam zbyt wielu Londyńczyków. Moim celem nie było nigdy przeszukiwanie Europy i płacenie olbrzymich pieniędzy za obcokrajowców. Ja zawsze staram sie dać szansę lokalnym chłopcom. Staram się im zapewnić okazję do pokazania się. To jest marzenie, które trzeba zapewnić najmłodszym Scouserom."
Les Roopanarine
Żródło: telegraph.co.uk
Autor: Macieque
Data publikacji: 04.03.2007 (zmod. 02.07.2020)