SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1440

Zmiany tylko dla samej idei zmian?

Artykuł z cyklu Artykuły


Z typowym połączeniem ekscentryczności i inteligencji, Claudio Ranieri ogłosił światu swój nowy przydomek – „Majsterkowicz”.

Być może przyszedł dla niego czas na zmianę przezwiska, ponieważ jest w niebezpieczeństwie utraty obecnego na rzecz Rafaela Beniteza. Porywczy Włoch znacznie bardziej majstrował przy składzie swojego zespołu niż racjonalny Hiszpan, jednak fakt, że Rafa nie wystawił takiej samej jedenastki w 94 kolejnych spotkaniach świadczy o tym, iż ten poważny człowiek także posiada zamiłowanie do zmian.

Jedno z najsłynniejszych angielskich stwierdzeń piłkarskich brzmi: „zwycięskiego składu się nie zmienia” i właśnie, dlatego słabsze występy The Reds często są zwalane na fakt, że Rafa zawsze coś zmienia w składzie. Realia porażki zazwyczaj są znacznie bardziej skomplikowane, ale szkoła leniwych ekspertów zawsze szuka winy w pracy menadżera Liverpoolu; jednak ignorują taki mało istotny fakt, że ta sama rotacja doprowadziła zespół z Anfield do zwycięstwa w Stambule.

Benitez wkracza w takie dziwne stulecie i możemy wyróżnić pięć różnych aspektów jego wiecznie zmiennego sposobu wyboru drużyny. Pierwszym z nich jest całkowicie przeciwna metodologia do podejścia dajmy na to Arsene’a Wengera: w swoim procesie myślenia zawsze uwzględnia drużynę przeciwną.

W końcu Sami Hyypia zagrał z Boltonem ze względu na swój wzrost, a Luis Garcia znalazł miejsce na mecz z Galatasaray dzięki dobrzej grze w Europie. Dokonał takich, a nie innych wyborów ze względu naukowe analizy, a nie ślepą wiarę. Rafa swoją podstawową jedenastkę danego dnia wybiera na podstawie zaistniałej sytuacji i przeciwnika, a nie kieruje się jedynie kondycją i zawieszeniami.

Należy także wspomnieć o korzyściach płynących z rotacji w składzie. Teza Beniteza – że dla klubu walczącego o najwyższe cele, który rozgrywa 65 spotkań w sezonie niemożliwością jest wystawienie w każdym meczu takiej samej jedenastki – zyskuje sobie coraz większe poparcie w środowisku menadżerów. Juventus prowadzony przez Fabio Capello w ostatnich latach, jest przeciwieństwem takiego podejścia. Podczas, gdy dwa razy z rzędu szturmem zdobyli Mistrzostwo Włoch, jednak z powodu zmęczenia już w Lidze Mistrzów prezentowali się mizernie. Dla porównania Liverpool końcówki sezonów miał bardzo dobre.

Letnie transfery spowodowały, że Benitez w końcu dysponuje takim składem, na jaki przystało jednemu z największych klubów świata. Dynamiczna natura obecnego rynku transferowego i brak nieskończonych zasobów finansowych tak naprawdę korzystnie wpływają na politykę Beniteza, która opiera się na wzmacniania pozycji, które tego najbardziej potrzebują. W zespole nie ma żadnych galacticos i dlatego niewielu piłkarzy automatycznie ma pewne miejsce w składzie.

Właśnie dlatego rotacja w składzie powoduje, że Rafa wykorzystuje niemal całą kadrę bez wywyższanie żadnego z zawodników ponad innych.

Po czwarte jego piłkarze, którzy potrafią się zaadaptować do zaistniałej sytuacji, dają mu pole manewru, o którym Sir Alex Ferguson, Jose Mourinho i Wenger mogą tylko pomarzyć.

Uniwersalność jest umiejętnością, która Benitez ceni niezwykle wysoko; pozyskanie Fabio Aurelio i Bolo Zendena to pokazuje, ponieważ Ci dwaj piłkarze mogą grać razem na czterech różnych pozycjach. Jednak na Anfield nie ma piłkarzy, o których można powiedzieć, że grają wszędzie, ale na żadnej pozycji wspaniale. Steven Gerrard, Luis Garcia, John Arne Riise i Craig Bellamy są wystarczająco uniwersalni, żeby skomplikować życie menadżerowi.

Tymczasem letnie zakupy dają Benitezowi jeszcze większe pole manewru zwłaszcza, jeśli chodzi o poczynania ofensywne. Mark Gonzalez i Jermaine Pennant dysponują szybkością na obu flankach, ale bardzo rzadko występują w jednym zespole. Innymi słowy, żeby była równowaga w zespole na drugim skrzydle powinien wystąpić ktoś, kto lepiej potrafi wykonywać obowiązki defensywne.

To właśnie często taką rolę pełni Gerrard. Benitez nie znalazł dla swojego Kapitana stałej pozycji, jednak ciężko można za to winić menadżera.

Wszyscy wiedzą, że Steven najchętniej występowałby w środku pola i zdajemy sobie sprawę, że grając tam potrafi zdominować pole gry, jednak w meczu z Galatasaray znalazło się tam miejsce dla Anglika i drużynie brakowało obecności Momo Sissoko. W przypadku duetu Sissoko – Gerrard spotkamy się z narzekaniami na brak kreatywności Alonso. Nie powinniśmy zapominać o tym, że większość swoich bramek w ostatnim sezonie Gerrard zdobył grając na prawej flance, także pamiętajmy, że był jednym z najlepszych zawodników w Premiership na tej pozycji.

Jeśli do wariantów ataku zaliczymy Gerrarda i Garcię wystawianych za napastnikiem to mamy do dyspozycji aż 15 różnych wariantów na złożenie napadu The Reds.

W tej formacji mieliśmy najmniej do czynienia z rotacją i najbardziej stracił na tym Robbie Fowler, który w ostatnich pięciu spotkaniach nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. W takiej samej liczbie starć obejrzeliśmy duet Kuyt – Bellamy, co wskazuje na to, że oni mogą stanowić podstawowy atak Rafy Beniteza. Jednak Hiszpan wciąż spotykał się z krytyką, ponieważ nie grał Crouch.

Inni piłkarze są wprost stworzenia do rotacji. Tajemniczy Luis Garcia, który jest zdolny do niezwykłych goli, ale równie często marnuje nieprawdopodobne ‘setki’ należy do grona takich zawodników. Potrafi wygrywać sam mecze, ale także zdarzają mu się występy średnie, brakuje mu tej regularności, która by nakazywała wystawiać go w każdym meczu.

Jednak, kto ma pewne miejsce w drużynie? Benitez dość często daje odpocząć Gerrardowi w wyjazdowych europejskich meczach, co oznacza, że najbliżsi miana podstawowego zawodnika są Jamie Carragher i Pepe Reina, choć ten drugi zaczyna grać gorzej.

Nawet podstawowy duet środkowych obrońców w zasadzie niezmienny w ostatnim sezonie, w tych rozgrywkach podlega rotacji. Częściowo z powodu niespodziewanej kontuzji Carraghera, a także chwilowej słabszej dyspozycji Hyypi. Dobra forma Daniela Aggera spowodowała, że przed każdym meczem Hiszpan ma niezły orzech do zgryzienia zastanawiając się nad obsadą tej pozycji.

Dla porównania w Chelsea, Petr Cech, John Terry, Claude Makelele, Frank Lampard, Michael Ballack i Andriy Shevchenko mogą być pewni miejsca w składzie, zwłaszcza w ważnych meczach. Tak samo Arsenal i Manchester United mają przynajmniej pół tuzina takich zawodników.

Czy brak regularności w ustalaniu składu wpływa na obecne wyniki to już inna sprawa. Z pewnością można zakwestionować liczbę zmian wprowadzanych przez Beniteza, cztery, lub pięć zmian, co mecz to rzadko spotykana sytuacja.

Niektórzy sugerują, że Hiszpan wciąż nie zna swojej podstawowej jedenastki – jednak ta interpretacja jest zależna od okoliczności – choć w takim wypadku stwarza się okazja dla nowych piłkarzy na Anfield, jak Gonzalez, Bellamy i Pennant, żeby udowodnić, że oni należą do tej najlepszej jedenastki.

I tymczasem, jeśli Liverpool wygra kolejny mecz dzięki niespodziewanej decyzji Beniteza to będzie to kolejny powód na dalsze stosowanie rotacji.

Norman Hubbard



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 09.10.2006 (zmod. 02.07.2020)