Dlaczego wkrótce zaczniemy wygrywać
Artykuł z cyklu Artykuły
Byliśmy drużyną, która się broniła. Teraz przeszliśmy do ofensywy. Nie była to nagła zmiana, zaszła wraz z objęciem przez Rafaela Beniteza funkcji trenera Liverpoolu. Rafa zainwestował ostatnio w tempo gry i zakupił Pennanta, Bellamyego i Gonzaleza. Ta trójka zachwyciła nas wszystkich ponieważ wszyscy są graczami bardzo szybkimi. Tej cechy brakowało The Reds. Podejrzewam, że w biegu na 100 metrów Pennant zdobyłby brązowy medal. Właśnie tak szybka jest pozostała dwójka.
Wielu z nas, włącznie ze mna, dużo oczekiwało po tych zmianach. Idąc prostym tokiem myślenia - szybsze tempo, szybsi zawodnicy, większe trudności dla obrońców przeciwników, wygrywane mecze. Zapomniałem jednak o jednej podstawowej rzeczy. Jedna zmiana w naszym "piłkarskim organiĽmie" zmienia pozostałą część tej drużyny. Dziś zauważamy, że niektóre elementy poprostu nie mogą przystosować się do reszty. Wszystko napewno z czasem dogra się do siebie i ułoży. Niestety czas to coś czego Liverpool na początku paĽdziernika 2004 roku nie posiada.
Wielkie boisko
W póĽnych latach 60tych trenerzy Ajaxu Amsterdam twierdzili, że obowiązkiem drużyny jest uczynić boisko wielkim kiedy ma się piłke, a małym kiedy w posiadaniu jest przeciwnik. Najlepsze drużyny świata od zawsze grały wg tej maksymy, wcielając ją w życie lepiej lub gorzej. Obecnie Liverpool bardziej stosuje się do pierwszej części tego pomysłu. Boisko The Reds praktycznie od 2004 roku zwiększało się, wraz z objęciem funkcji trenera przez Beniteza. Obrona jednak zaczęła się cofać. O jakieś 10 metrów. Swoją drogą, ciekawe zjawisko. Gra obrońców zmieniła się od czasów Houlliera kiedy to była stabilnym zapleczem obecnym zawsze kiedy wkradał się jakiś błąd. W tym sezonie gra Liverpoolu rozciągnęła się w zupełnie innym kierunku. Widzieliśmy już jak Pennant i Gonzalez skutecznie potrafią poszerzyć grę, podczas gdy Bellamy ją rozciąga. Po krótce - zyskaliśmy więcej miejsca na bardziej efektowny futbol. Można powiedzieć, że ostatnio nam się to udaje. Z Galatasaray w pierwszej połowie. Z Chelsea na Stamford Bridge. Z Tottenhamem w drugiej połowie i z Boltonem przez jakieś 20 minut. Za krótko i za póĽno. Mimo to, Liverpool pokazał prawdziwie waleczną postawę która dziś moim zdaniem zaczęła wyłaniać się z cienia.
Dwie rzeczy jednak wciąż ciągną nas do tyłu. Jedną z nich jest więcej niewykorzystanej przestrzeni w środku pola. Druga to fakt, że kiedy tracimy piłkę, ciężej wychodzi nam dopełnienie drugiej części osławionej "holenderskiej maksymy". Być moze zaskakujący jest fakt, że nie potrafimy poradzić sobie na środku boiska podczas gdy idziemy coraz bardziej do przodu. Sceptycy napewno mają na to swoją teorię. Nieumiejętność Luisa Garcii do "zatykania dziur", gra Gerrarda na prawej stronie zamiast na środku, póĽny start w tym sezonie Xabiego Alonso, skłonność Pennanta do zbyt wczesnych podań. Wszystkie te teorie mają coś do zarzucenia.
Sam jestm zagorzałym zwolennikiem Luisa Garcii grającego za środkiem ataku ale mam też nadzieję, że kluczem do rozwiązania "holenderskiego problemu" jest taktyka uwzględniająca wszystkich piłkarzy razem i każdego z osobna. Nieważne kto będzie grał, ważne aby cała drużyna stanowiła uzupełniającą się całość.
Jeśli chodzi o "zmniejszanie boiska" kiedy tracimy piłkę to grając dwoma napastnikami i dwoma piłkarzami grającymi szeroko to może stanowić to nielada problem.
Benitez przyznał, że to prawda, a zarazem ryzyko jakiego się podejmuje. Rozwiązaniem tego problemu może być rozważniejsze przetrzymywanie i szanowanie piłki. To sprawiłoby, że ogromna presja ciążąca na Alonso i obronie byłaby nieco mniejsza.
Kontakt z piłką
Kiedy trener stawia na tempo gry, wszystko może się popsuć jeśli jedni piłkarze nie dotrzymują tempa swoim kolegom. Nie chodzi bynajmniej o bieganie. Nie wszyscy wielcy piłkarze są szybcy. Chodzi o tempo rozgrywania akcji kiedy tylko zawodnik dostaje piłkę. Musi wiedzieć odrazu co z nią zrobić. Niektóre sytuacje wymuszają od piłkarzy, żeby wiedzieli jak najlepiej rozegrać akcję jeszcze przed otrzymaniem podania bądĽ przechwytem.
Niektórzy z naszych piłkarzy mają naturalny talent do tego typu sytuacji. Alonso, Crouch, Kuyt. Garcia i Gerrard. Reszta jedynie się stara. Stanowi to problem ponieważ napastnicy z reguły mają mniej czasu, zwłaszcza kiedy po ich piętach depczą Toure czy Terry.
Dobre wieści dla Liverpoolu są takie, że wciąż nie jesteśmy zbyt nisko w tabeli, mimo dość tragicznego startu. Jeszcze lepsze wieści są takie, że Benitez pozyskał kilku są świetni technicznie i posiadają zdolność o jakiej wyżej wspomniałem. Są nimi Daniel Agger i Mark Goznalez. Także Fabio Aurelio. Spodziewane wieści natomiast są takie, że wkrótce zaczniemy wygrywać - jak tylko rozwiążemy nasz wspólny "holenderski problem".
Ľródło: redandwhitekop.com
Autor: Kamyk
Data publikacji: 03.10.2006 (zmod. 02.07.2020)