Kolejne niezwykłe derby w Merseyside
Artykuł z cyklu Artykuły
Gdy nazwisko Kenny’ego Dalglisha pojawiało się w wyjściowym składzie zespołu, fanatycy piłki nożnej z całego kraju pragnęli przyjechać, żeby zobaczyć choć trochę geniuszu piłkarza, który jest uznawany za najlepszego w historii Liverpoolu.
Oczywiście od razu, jak wysuniesz taką propozycją to od razu rozpoczyna się zażarta dyskusja, ponieważ w całej historii tego klubu przewinęło się wielu wspaniałych piłkarzy. Mogę powiedzieć, że gdy siedziałem razem z innymi sędziami, którzy mieli zdecydować, którzy piłkarze Liverpoolu znajdą się w „Galerii Sław Liverpoolu” tylko trzej zostali wybrani bezdyskusyjnie: bramkarz Elisha Scott, bohater lat 50-tych Billy Liddell i właśnie Kenny.
Jeśli wyróżniasz w takiej armii legend to naprawdę musisz mieć w sobie coś wyjątkowego.
Teraz Kenny wraca przed The Kop żeby zebrać pieniądze na fundację bardzo bliską jego sercu – Mariny Dalglish. Zorganizował „powtórkę” jednego z najsławniejszych meczów derbowych w historii Liverpoolu – Finał FA Cup na Wembley gdy Liverpool po raz pierwszy w historii zdobył dublet.
Oczywiście wtedy Kenny był grającym menadżerem, a na ławce Evertonu zasiadł Howard Kendall. To była najlepsza drużyna Evertonu w historii i zmierzyła się z zespołem The Reds, który stworzył prawdziwą sztukę z taktyki podaj i biegnij.
Kibice obydwu drużyn w poniedziałek przyjdą na stadion, żeby przypomnieć sobie tamte niezwykłe chwile i tym samy wesprą fundację Mariny Dalglish. Wszyscy wiemy, że żona Kenny’ego dzielnie walczyła z rakiem piersi i wygrała tą bitwę, a teraz cała drużyna aktywnie pomaga tworzyć nowy oddział onkologiczny w Szpitalu Uniwersyteckim Aintree.
Rok temu ponad 40 000 kibiców przyszło obejrzeć mecz, z którego wpływy zostały przeznaczone za ofiary wielkiego kataklizmu Tsunami.
Tym razem pieniądze zbieramy na sprawę znacznie bliższą mieszkańcom. Bez wątpienia ludzie przyjdą, żeby wesprzeć Marinę i Kenny’ego. Tak samo, jak widzieliśmy w meczu na rzecz ofiar Tsunami, ludzie przyjdą, ponieważ piłkarze z tamtych czasów wzbudzają ciągle ogromne zainteresowanie.
Drużyna, która zdobyła dublet była wyrażeniem wszystkiego, co Shankly, Paisley i Fagan zbudowali, jeśli chodzi o taktykę podaj i biegnij. Także moje wspomnienia z Finałem na Wembley są związane z niewiarygodną atmosferą. PrzyjaĽń zaczęła się w 1984 roku podczas Finału Milk Cup – pierwsze derby Merseysiede na Wembley. Jednak te dwa lata póĽniej były na pewno bardziej zacięte i prestiżowe. Everton objął prowadzenie po bramce Gary’ego Linekera. The Reds odpowiedzieli dwiema bramkami Iana Rusha i golem Craiga Johnstona. Także wyjątkowy był przyjazd drużyny z Pucharem, gdy fani obu drużyn wyszli na ulice miasta. Takie coś mogło się zdarzyć tylko w Liverpoolu i tylko wtedy, gdy obie drużyny szanują siebie nawzajem.
Zawsze, gdy pojawiają się problemy w czasie spotkań derbowych – a od czasu do czasu tak się dzieje – wszyscy powinniśmy przypomnieć sobie ten mecz z 1986 roku. To udowadnia, że trzeb walczyć, żeby ciągle siebie darzyć wielkim szacunkiem.
Jestem pewien, że tamci piłkarze dadzą z siebie wszystko, żeby ten dzień był wyjątkowy dla Kenny’ego i Mariny, a kibice też dołożą do tego coś od siebie.
Kenny i Howard Kendall wspólnie promowali ten mecz i dzięki temu przypomniałem sobie, że obaj byli grającymi menadżerami. Howard przyszedł do Evertonu, już gdy przymierzał się do zakończenia kariery, ale pokazał się kilka razy pod koniec lat osiemdziesiątych. Kenny oczywiście wtedy osiągał największe sukcesy. Nie jestem pewien, ze w Premiership zobaczymy jeszcze kogoś, kto będzie występował w takiej podwójnej roli. Presja na menadżerach zawsze była ogromna. Jeśli ktoś zdecydowałby się na rolę grającego menadżera to wtedy ta presja chyba byłaby zbyt wielka.
Zarówno o Kennym, jak i o Howardzie Kendallu można powiedzieć, że na swój sposób byli wielkimi piłkarzami o ogromnej sile charakteru. Byli w sile wieku, gdy ich kluby zdobywały wiele trofeów. Co rok staramy się wrócić do tamtych lat, żeby zdobywać jak najwięcej trofeów.
Mecz na rzecz ofiar Tsunami był bardzo miły do oglądania, nie tylko ze względu na Kenny’ego. Wiem, że już wszyscy piłkarze nie mogą doczekać się poniedziałkowego meczu. Dochodziły do mnie takie informacje, że Steve Nicol trenował wraz z New England Patriots, gdzie jest menadżerem. Od razu jak wejdą na boisko będą chcieli pokazać się przed wielką publicznością.
Życzę Kenny’emu i Marinie wszystkiego najlepszego, a ten dzień przywoła jak najlepsze wspomnienia.
Carragher wart głosu
Byłem zachwycony, że Steven Gerrard został nominowany przez PFA razem z innymi wielkimi piłkarzami. Jednak tak jak wszyscy Liverpoolczycy byłem zawiedziony brakiem Jamiego Carraghera wśród nominowanych. A w zupełności na to zasłużył.
W tym sezonie tworzył defensywę, która pobiła rekord kolejnych spotkań bez straty bramki. Także są blisko pobicia rekordy zachowanych czystych kont w sezonie. Carra był kluczowym zawodnikiem i tak naprawdę pełnił niezwykle ważną rolę w każdym meczu The Reds.
Natomiast wśród nominacji na młodego piłkarza zabrakło mi Momo Sissoko. Bardzo szybko się przystosował do warunków panujących w Premiership. Na pewno na początku sezonu jego nazwisko będzie bardzo dobrze rozpoznawane w Anglii.
Poczułem ogromną ulgę, gdy wrócił do gry po tej kontuzji. Wrócił bez problemów i nie robił żadnych dramatów. Tak, jak by nic się nie stało. To bardzo dobrze o nim świadczy. Momo pokazał ogromną siłę charakteru, jak na tak młodego piłkarza i bardzo go cenimy.
Wspaniała przyszłość
Chciałem zakończyć wielkimi brawami w stronę Młodzieżowej Drużyny. Rozegrali wspaniały sezon zakończony tryumfem w Młodzieżowym FA Cup.
Siedmiu z nich będzie mogło wystąpić w tych rozgrywkach za rok. Mamy bardzo młody i ekscytujący zespół i dobrze zapowiada przyszłość. Wszyscy w klubie są nimi zachwyceni.
Rick Parry
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 29.04.2006 (zmod. 02.07.2020)