Rafa i hazard
Artykuł z cyklu Artykuły
Alan Pardew słusznie zauważył po sobotnim meczu, że decyzje o wystawieniu Gerrarda na prawej pomocy to był hazard.
Jednak nie w takim sensie, że Gerrard na tej pozycji grać nie potrafi, ponieważ uważam, że jest niewielu piłkarzy na świecie lepiej nadających się od Steviego na tą pozycję.
Pardew miał na myśli, że jeśli Liverpool zagrałby słabo to w niektórych środowiskach obudziłyby się głosy krytyki: „Jak można ustawiać kapitana zespołu na innej pozycji!?”
Trzeba przyznać, że była to odważna decyzja, ponieważ jeśli nie grasz dobrze i coś zmieniasz, to każdy błąd jest wyolbrzymiany do nieprawdopodobnych rozmiarów. Jednak każdy menadżer jest hazardzistą, jednak nie dla tego, że są lekkomyślni, tylko ponieważ nie mogą przewidzieć jakie konsekwencje przyniesie dane posunięcie.
Dlatego właśnie ja zawsze najpierw staram się zrozumieć, co menadżer chciał osiągnąć taką zmianą, a nie od razu krytykuję go, jeśli jego decyzje są dziwne, albo nie mówię, jak według mnie powinno być i że zrobiłbym to lepiej (a to jest oczywiście niemożliwe). Łatwo jest krytykować zwłaszcza, jeśli tak robi większość, jednak zachowujemy się tak, jak byśmy wszystko wiedzieli najlepiej.
Jak piszesz na klawiaturze to wiesz, co pojawi się na ekranie. Gdy menadżer przeprowadza zmianę to ma tylko nadzieję, że to poprawi grę, ale nie może być tego 100% pewien. To tak, jakbyś chciał napisać zdanie, a w tym czasie ktoś bezmyślne uderza w Twoją klawiaturę. Ktoś Ci przeszkadza i znaczenie zdania może się zupełnie zmienić.
W piłce tym złym czynnikiem może być drużyna przeciwna, nieprzewidziane działanie, błąd człowieka, a czasem po prostu pech.
Najlepsi menadżerowie częściej postępują dobrze, aniżeli Ľle, ale także popełniają błędy i czasem wynikają one nie z ich winy. Tak samo czasem dzieje się tak, że zmiana wniosła więcej ożywienia, niż spodziewał się tego trener. Nie jestem pewien, czy Rafa spodziewał się, że Zenden tak szybko po wejściu na boisko zdobędzie bramkę.
Pardew zrobił bardzo dobrze pokazując wszystkim, jak wiele osiągnął Rafa i to jest właśnie powód, dla którego mam bezgraniczne zaufanie do naszego trenera. Nie zawsze tak samo myślę o naszym menadżerze, ale Rafa w ciągu czterech lat osiągnął bardzo wiele.
Liverpool nigdy wcześniej nie zatrudnił kogoś tak „świeżego”, trenera, który dopiero co osiągnął wspaniały sukces i na dodatek przeciw wszystkim do 2 tytułów Mistrza Hiszpanii i Pucharu UEFA wygrał Ligę Mistrzów. Uczynił to z dwoma różnymi drużynami, bez jakiś wielkich nakładów finansowych. Nie zawsze było mu łatwo, ale się nie poddawał. I ma to, co najważniejsze – wyniki.
Gerrard – skrzydłowy
Ciekawi mnie, jak często Rafa będzie wystawiał Stevena na prawej flance. Jak na razie wygląda na to, ze jest najlepszym piłkarzem na tą pozycję, przynajmniej w Premiership (choć Rafa lubi robić rotacje w składzie w zależności od słabości przeciwnika).
Alonso, Sissoko i Hamann przejęliby środek pola i to pozwala kapitanowi na grę na innej pozycji. W idealnym świecie oczywiście jego miejsce jest w środku pomocy, ale nie jest tajemnicą, że mamy duży problem z prawym skrzydłem.
Jestem pewien, że Gerrard wolałby grać w środku pola, jako że tam najczęściej jest piłka i miałby większy wpływ na grę The Reds, ale na prawej pomocy też potrafi grać fenomenalnie zwłaszcza, jak w środku gra Xabi Alonso, który potrafi zagrać fenomenalną piłkę na skrzydło. Xabi jest w tym mistrzem.
Za czasów Houlliera, Gerrard grając na tej pozycji był odizolowany zwłaszcza, że podstawową opcją podczas ataku, była długa piłka w kierunku Heskeya i Owena. W wyniku tego forma Gerrard spadała, gdy tam grał, ale teraz jest starszy i bardziej doświadczony.
Gerrard jest tak wyjątkowym piłkarzem, „idealny współczesny zawodnik”, jeśli wolicie. On potrafi wszystko. Potrafi podać, odebrać piłkę, zdobyć bramkę. Jest wysoki i szybki. Także ma niewyczerpane zapasy energii. Dwa powody, dla których może grać na skrzydle: potrafi ograć rywala i bardzo groĽnie dośrodkować w pole karne.
Potrafi atakować niczym klasowy skrzydłowy, ale także defensywne obowiązki piłkarza grającego po boku nie są mu obce. Ma szybkość i wytrzymałość które pozwalają mu na częste rajdy w pole karne, ponieważ wie, że będzie mógł to jeszcze nie raz zrobić.
Kewell wraca do pełni zdrowia po raz pierwszy za czasów Beniteza, Luis Garcia osiąga szczyt formy, co było widać w meczu z West Hamem, możemy rozłożyć wspaniałe umiejętności na każdy sektor boiska i dzięki temu Xabi Alonso będzie miał więcej miejsca na rozgrywanie piłki.
Pewnie to nie był przypadek, że mecz z West Hamem, był najlepszym w wykonaniu Alonso w tym sezonie. Także Momo Sissoko zapewnił energię w środku pola, a Gerrard mógł pokazać, co potrafi na prawym skrzydle.
Transfery to hazard
Nie da się pozyskać piłkarza, który będzie pewnym sukcesem.
Im więcej trzeba zapłacić za piłkarza, tym mniejsze ryzyko. Jednak nawet zawodnicy warci 28 milionów funtów mogą okazać się niewypałami, o czym przekonał się Ferguson, sprowadzając Juana Sebastiana Verona. I nawet najlepsi piłkarze świata mogą grać, jak osły przez pierwsze pół roku – najlepszym tego przykładem Thierry Henry w Juventusie i Arsenalu.
Jeśli Arsene Wenger nie miałby cierpliwości, tak jak to było w Juventusie i nie dałby szansy Henry’emu to historia Arsenalu z pewnością potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Hazard Wengera polegał na tym, że sprowadził za pokaĽną sumę lewo-skrzydłowego, którego chciał przekwalifikować na napastnika. Właśnie dlatego jest tak wspaniałym menadżerem i dlatego Arsenal go nie wyrzucił w latach 1998-2002, kiedy zdobył mniej trofeów.
Jeśli masz niewyczerpalne zasoby pieniędzy, jak Jose Mourinho to wszystko staje się łatwiejsze. Taka drużyna, jak Chelsea nie może przegrać, ponieważ będą kupować, kupować, aż dobrze trafią. Nigdy nie zabraknie im pieniędzy.
Zawsze potrzebny jest jednak dobry menadżer, ale oni mają luksus na jaki 19 pozostałych klubów Premiership nie może sobie pozwolić. W tym wypadku Chelsea nie ryzykuje. Właśnie dlatego ligowa tabela wygląda, tak jak wygląda.
Radykalne zmiany
Menadżerom płaci się za trudne decyzje. Jeśli czują, że czas na radykalne zmiany, to bez względu na to, czy najpierw przyniosą one mniej korzyści to i tak trzeba się na nie zdecydować. Wszyscy obawiamy się czegoś nowego w życiu, zmiany mogą utrudnić pewne sprawy i zmiany muszą zostać zaakceptowane.
Ciągle wracam myślami do ostatniego sezonu i krycia w strefie. Krytyka takiej taktyki przybierała nieprawdopodobnych rozmiary w pewnym momencie.
Mogę powiedzieć, że uważałem iż Liverpool nie powinien wprowadzać taktyki, która sprawiała problemy. Jeszcze za czasów, jak grałem w piłkę to nigdy nie spotkałem drużyny, która grałaby inaczej niż kryciem „każdy swego”, a wszyscy eksperci mówili nam, że krycie strefą to jedna, wielka farsa. Brytyjczycy tak nie grają.
Jednak po kilku trudnych meczach The Reds zaczęli tracić coraz mniej goli po stałych fragmentach gry. Każda drużyna traci, jakieś tam gole po rzutach rożnych, czy wolnych. Jeśli dośrodkowanie jest idealne, to niewiele możesz zrobić, żeby zapobiec utracie gola.
Jednak teraz Liverpool bardzo rzadko traci takie bramki. (jednak, kiedy ma to miejsce to od razu pojawia się krytyka krycia strefowego.)
Teraz mogę szczerze przyznać, że na początku się myliłem i teraz zrozumiałem i zobaczyłem, korzyści płynące z takiego sposobu krycia. Obrona strefowa mnie do siebie przekonała.
Przykład, jaki podałem w „Golden Past, Red Future” to mecz Norwich – Middlesbrough z ostatniego sezonu zakończony wynikiem 4-4. Nie wierzyłem własnym oczom, jak widziałem pięć bramek straconych po błędach w kryciu, a mimo to po meczu nie zobaczyłem ani jednego słowa krytykującego krycie „każdy swego”.
Gole padające po takim kryciu są błędami piłkarzy, natomiast jeśli obrona strefowa traci gola to jest to wina menadżera (zwłaszcza, jeśli jeszcze trener jest z zagranicy i wprowadza jakieś nowe taktyki).
Złe spojrzenie na krycie strefowe to: „przestrzeń nigdy nie strzeli bramki”. Trzeba pamiętać, że właśnie w tą „przestrzeń” będą wbiegać piłkarze, żeby zdobyć gola. Pomysł jest taki, żeby niezależnie, gdzie będzie zagrana piłka to i tak niedaleko będzie obrońca, który wybije futbolówkę. Jak oglądam krycie „każdy swego” to widzę, że przepychanki powodują, że w polu karnym nagle jest dużo wolnej przestrzeni.
Możesz zgubić piłkarza, który Cie kryje, ale nie zgubisz strefy. Piłkarze się przemieszczają, a strefy nie. I nie musisz dużo się ruszać w swojej strefie, więc masz czas, żeby dobrze obliczyć tor lotu piłki.
Tak, jak wszystko w futbolu nie jest to idealne. Jednak krycie strefowe na chwilę obecną jest dla Liverpoolu znacznie lepsze. Może nie jest to bardzo zauważalna zmiana na pierwszy rzut oka, ale Rafa opracował to bardzo dobrze.
Inne zmiany też potrzebują czasu, czy to są nowi piłkarze, czy nowe taktyki. Niektóre pomysły mogę być lepsze, inne gorsze, jednak tak samo mizerny koń w ostatniej chwili może wygrać wyścig, a Ty będziesz żałować, że właśnie zniszczyłeś swój kupon.
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 02.11.2005 (zmod. 02.07.2020)