Jak wygląda futbol w perspektywie??
Artykuł z cyklu Artykuły
W cotygodniowej kolumnie na oficjalnej stronie Liverpool F.C., Paul Tomkins tym razem wyjaśnia czemu nigdy nie cieszyły go spotkania przeciwko Manchesterowi United, a także uzasadnia, ze w piłce nożnej nie zawsze można znaleĽć odpowiedzi na życiowe problemy.
Mecz z „Czerwonymi Diabłami” są jedyne które musze ścierpieć niż się dobrze bawiąc. Dzieje się tak ponieważ stawka jest bardzo wysoka, a przegrana bardzo boli.
Szczerze nienawidzę tych spotkań z kilku powodów: niektóre są związane z piłka nożna a inne z moja osobista natura. Nigdy nie lubiłem oglądać tych meczów, ale nie dopuszczałem do siebie myśli, że przegranie z Manchesterem może oznaczać koniec życia.
Chyba, że komfortowe prowadzenie jest od początku meczu jak to miało miejsce w 1990 roku kiedy to Peter Beardsley w pierwszej połowie strzelił hat – tricka, po tym The Reds prowadziło do przerwy 3:0. Jednak ta przyjemność szybko zniknęła po końcowym gwizdku.
Oczywiście nie mówię, że zwycięstwa The Reds nie cieszą mnie. Kiedy wygrywamy z Manchesterem staje się on zwykłym zespołem. Zawsze chciałem żeby nasza drużyna zdobyła zwycięskiego gola jak najpóĽniej, aby radość z wygranej trwała jak najdłużej.
Długa droga
Od 1990 roku, aż do 17. grudnia 2000 roku trwała zła passa klubu z Anfield Road, który nie mógł się przełamać i wygrać na Old Trafford.
Pięć lat temu Manchester wydawał się być niedoścignioną drużyna wygrali wszystko co mogło być możliwe w Anglii. Swoją przewagę nad The Reds pokazali w finale Pucharu Anglii, kiedy to wszyscy fani mieli nadzieję, że w końcu ogramy Czerwone Diabły. Tak się jednak nie stało piłkarze z Old trafford znowu okazali się lepsi.
Zimą 2000 roku wszystko się zmieniło. Danny Murphy pokonał strzałem z rzutu wolnego Fabiana Bartheza. Ten gol zakończył erę podczas której panował Manchester United.
Do tamtego dnia Liverpool zdobył dwukrotnie Puchar ligi, puchar Anglii, dwa Super Puchary Europy , Puchar UEFA oraz Tarcze Dobroczynności.
Football mniej ważny niż życie czy śmierć
Dużo więcej należy napisać o różnicach pomiędzy piłką nożną, a życiem. Czasem ta dziedzina sportu staje się niczym religia. Bill Shankly stwierdził bardzo ironicznie, że football staje się ważniejszy od życia czy śmierci.
Paul Tomkins rozpoczął swoja prace na oficjalnej stronie LFC, krótko po zwycięstwie swojego ulubionego zespołu na Old Trafford. W tym sezonie klub z Anfield Road sięgnął po Puchar Anglii, Super Puchar Europy oraz Tarczę Dobroczynności. Na żywo miał możliwość oglądania finał tego pierwszego, kiedy to Liverpool zwyciężył Brimingham. Dwa następne obejrzał podczas swojego miesiąca miodowego w TV. Jednak najważniejsze było to, ze LFC wygrał.
W lutym 2002 roku The Reds pokonali u siebie 6:0 Ipswich. Wtedy do nasza drużyna prowadziła zażarta walkę o tytuł z Aresnalem Londyn. Wtedy to Paulowi Tomkinsowi narodził się syn, nazwał go na cześć Abela Xavier’a który wtedy strzelił pierwsza bramkę.
Jednak przełomowym momentem w moim życiu był fatalny kiks Jerzego Dudka, któremu przeleciała piłka pomiędzy nogami. Wtedy zrozumiałem, ze nie można się do końca załamywać. Najlepszym przykładem był polski bramkarz, kiedy to wydawało się, że po takim błędzie trudno mu będzie się odbudować, on pokazał swoją prawdziwą wartość.
Po powrocie do bramki, kiedy przez dłuższy czas zstępował go Krikland Polak znowu popisał się kilkoma efektownymi paradami i świetnie zachowywał się w bramce. Przeszedł on samego siebie podczas meczu w Istambule, gdzie jego taniec przyniósł 100% efekt.
Dlatego fani powinni być ze swoją drużyną na dobre i na złe. Miejmy nadzieję, że złe chwile już są za nami i będą same sukcesy bo tego oczekujemy od The Reds.
Ľródło: liverpoolfc.tv
Autor: Maciek
Data publikacji: 22.09.2005 (zmod. 02.07.2020)