LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 952

Piłkarscy Agenci – Potwory stworzone przez nas samych?

Artykuł z cyklu Artykuły


Lata temu Liverpool miał "Big Bamber'a" i "Little Bamber'a" (kolejno Stevie Heighway i Brian Hall), a zawodnicy prowadzili dobre życia poza boiskiem. Dziś sport pochłania rzesze młodych chłopców już w wieku ośmiu, dziewięciu lat wstępują do różnych Akademii czy „Centrów Doskonałości” w całym kraju. W takich miejscach edukacja opiera się na futbolu i w krótkim czasie zyskuje się akademickie osiągnięcia. Możesz powiedzieć, że to jest niezbędne poświęcenie do wydobycia najlepszego młodego talentu jutra, ale co z tymi, którzy nie podpiszą profesjonalnych kontraktów? Podczas gdy większość ich rówieśników jest wykształcona, co najmniej do poziomu G.C.S.E. na wysokim szczeblu, to ci którzy nie zdołają osiągnąć standardowej rangi opuszczają uczelnię z małą wiedzą i umiejętnościami. Natomiast Ci, którzy zdają święty egzamin i podpisują kontrakt z klubem, są jedynie miernie przygotowani do życia w prawdziwym świecie. Często z niewieloma albo bez żadnych kwalifikacji, są oni spodziewani do podpisania i zrozumienia skomplikowanych dokumentów takich jak umów o zatrudnienie i gwarancji zarobków. I w tym miejscu do walki przystępują piłkarscy agenci.

Piłkarski agent może być najlepszym przyjacielem zawodnika a zarazem największym wrogiem klubu. Są oni powiązani z lukratywnym biznesem gdzie największe wynagrodzenia pochodzą od największych zawodników. W biznesie tym regulują ważniejsze punkty kontraktu i pertraktują gwarantowane zarobki piłkarza w taki sposób, aby był czytelny dla ich klienta. Agenci spełniają funkcję pośredników w każdej negocjacji dotyczącej transferu, aby jak na czas dostarczyć wszystkie szczegóły swojemu klientowi. (Chyba, że jesteś Igorem Biscanem i w poniedziałek o 10 w nocy robisz dzienne zakupy w Tesco) Piłkarscy agenci także pomagają w umawianiu konferencji prasowych, wywiadów, spotkań, organizują mieszkanie, wakacje oraz pomagają przy zakupie nowego samochodu.

Prawie każdy może zostać takim agentem. Nie ma żadnego limitu wiekowego. Doradcy prawni i adwokaci mogą być zatrudniani przez kluby i graczy w doradczej roli dopóki będą mieć aktualne świadectwo praktyki, ale nie mogą oni reklamować siebie jak piłkarscy agenci, jeżeli nie zdali specjalnego egzaminu ustanowionego wspólnie przez FIFA i związek piłkarski w tym kraju gdzie chcieliby pracować. W rzeczywistości tam jest mała lub nie ma w ogóle różnicy między prawnikami zatrudnionymi jako "doradcy" i faktyczni piłkarskimi agentami w pracy gdzie oni pracują, jedynie ilość wypłaty ich różni od siebie. Prawnicy mają płacone za godzinę, a ich płace dokładnie są regulowane przez Społeczne Prawo (The Law Society). Agenci natomiast zarejestrowani przez FA na standardowych warunkach, zarabiają od 10% podstawowych płac zawodnika plus 10% wartości transferu.

Tylko właściwie licencjonowani agenci i prawnicy mogą dobrze praktykować swój zawód. Aby zostać licencjonowanym i rozpoznawanym agentem trzeba zdać na minimum 66% egzamin ustanowiony przez FIFA i krajowy związek piłkarski. Egzamin ten jest testem wielokrotnego wyboru i opiera się ogóle informacji, a zdaje się go w marcu lub wrześniu. A jeżeli zdasz test, to jest to dopiero początek. Fifa i FA wymagają przeprowadzenia sprawozdań CAB i dowodu pewnych profesjonalnych obowiązków ubezpieczenia, które muszą być zaprezentowane zanim kontrakt i kodeks ubezpieczenia zostaną podpisane. Aktualnie FIFA posiada 2488 piłkarskich agentów operujących 101 krajach. Najwięcej upoważnionych agentów jest we Włoszech - 307, oraz w Anglii - 283.

Prezes Crystal Palace, Simon Jordan, jest jednym z wielu, którzy pałają żarliwą antypatią do agentów: „ Oni są Ľli i tępi”. Kto może winić jego za jego postawę? We wrześniu 2004 FA ujawnił finansowe szczegóły piłkarskiej ligi, które pokazały, że w poprzednich sześciu miesiącach, 72 ligowe zespoły wydały w sumie po 1,4 mln funtów na opłaty dla agentów piłkarskich. Zupełnie zaskakująco, zespoły Premiership odmówiły ujawnienia ich statystyk finansowych, ale w listopadzie 2003 roku na antenie BBC w partnerskim programie z accountancyage.com pt. "The Money Programme" oszacowano, że zbiorowo zespoły Premiership wydały ponad 50 mln funtów na płace agentów poprzedniego roku. Kiedy oni zarabiają takie ilości pieniędzy, może sprawiać to, że piłkarscy agenci szybko zastępują prawników na listach najbardziej znienawidzonych osób?

Oczywiście, nie wszyscy agenci są Ľli. Są ci przyzwoici (i kobiety), którzy tak naprawdę dbają o klientów z głębi serca, a nie chcą, by na danej rzeczy skorzystała tylko ich własna kieszeń. Są też tacy, którzy robią transfery przez zarabianie nieprzyzwoitych ilości pieniędzy od swoich zawodników. Wzięcie 2 milionów funtów przez Bernie Mandic’a za transfer Harrego Kewella z Leeds do Liverpoolu jest najbardziej oczywistym przykładem. Pewni agenci twierdzili, że pomogli w transakcjach transferowych piłkarzy i wymagali zlikwidować opłaty transferu. Jednym przypadkiem jest sprawa w Sądzie ex zawodnika Liverpoolu Ronnie'go Rosenthal'a i jego biznesowego partnera, Jacques'a Lichtenstein'a, żądającego od Arsenalu 450,000 funtów za wolny transfer Gilberto Silvy. Chociaż Brazylijski piłkarz Atletico Mineiro miał informacje od Lichtenstein'a o " zainteresowaniu" ze strony europejskich klubów, faktyczna transakcja była między reprezentantami Arsenalu, własnym agentem Silvy, samym Atletico i obejść się mogło bez wpływu Rosenthal'a i Lichtenstein'a. Mr Justice Jack z Sądu przysłużył brazylijskiemu klubowi 200, 000 funtów od agentów, którzy dostali prawny rachunek.

Trzeba spytać tylko, skąd biorą się ostatnie zjawiska futbolu, z którego agenci pochodzą? Jako w przybliżeniu 80% profesjonalnych zawodników zatrudnia jednego, byłoby nie rozważne spytać, dlaczego tak nie lubiana liczba stała się tak wpływowa w dzisiejszej grze? W FA i klubach mogą winić tylko siebie. Ciągle naleganie klubów, by wynajdować młodszych i jeszcze młodszych chłopców i zanurzanie ich do świata futbolu powoduje, że oni żyją w oszukańczych aferach . Chociaż są wytrenowani, są pięknymi atletami i opanowali taktykę, wątpię, by pomagało im zrozumieć, że prawidłowość kontraktu jest kogoś porządkiem dziennym. Otwarcie świat angielskiego futbolu toczy się wokół agenta, który jest największym skarbem zawodnika, ponieważ młodzi piłkarze myślą, że będzie im ciężko przeżyć bez chociażby jednego.

Dalsze dziwactwo świata agentów piłkarskich jest przeważającą kulturą 'chińskich szeptów'. Agenci służą jako pomoc dla, ludzi, zawodników i klubu, sponsora albo przedsięwzięcia handlowego i to jest pozycja odpowiedzialna. W świecie, gdzie negocjacje mogą być na "krawędzi noża" nie jest żadnym uspokojeniem faktów i życzy sobie zostać ominięty albo zapomniany w tłumaczeniu.

Niejeden mógłby powiedzieć, że bycie piłkarskim agentem jest dobrą robotą dla człowieka z przekupnym i chciwym sercem. Agenci są rzekomo troskliwi o swojego klienta i jego życzenia kiedy podejmują pertraktacje na jego korzyść, ale jaki jest tam haczyk? Otóż agenci otrzymują 10% podstawowych zarobków zawodnika. Jeśli gracz chce pozostać w klubie i jego zarobki mają wzrosnąć do 10,000 funtów tygodniowo to znaczy to, że agent będzie otrzymywał 1000 funtów na tydzień. Ale jeśli inny klub jest skłonny zaoferować ofertę równą 35 mln funtów i gwarantują zarobki 120,000 funtów tygodniowo, wtedy agent danego piłkarza zarabia na czysto 3,5 mln funtów za transfer i 12,000 funtów od każdej pensji piłkarza.

Niestety jak na mój gust, sytuacja danego systemu z miejscem dla wychowywania młodych graczy w tym kraju, nie polepsza się na dobre. Managerowie klubów, trenerzy oraz prezesi mogą głośno i często opłakiwać zgubę, która widzą w nowoczesnej grze, ale czy to przypadkiem piłkarscy agenci nie są potworami stworzonymi przez angielskie władze piłkarskie?

*artykuł pomógł tłumaczyć redaktor czorny

Ľródło: redandwhitekop.com



Autor: Qniol
Data publikacji: 21.07.2005 (zmod. 02.07.2020)