Szalone lato :nadzieje, obawy i Coś specjalnego do świętowania
Artykuł z cyklu Artykuły
Lato: czas bezmyślności. W tym roku wypada tak, że to chyba jest najkrótsza przerwa między sezonami w historii klubu. Więc, tym razem to jest jeszcze głupszy okres.
Są dwa rodzaje bycia fanem Liverpoolu tego lata. Pierwsza kategoria – do której się zaliczam – czyli wygodnie usiąść i myśleć o tym, że Liverpool zdobył Puchar Europy. To jest dopiero początek podróży (w Benitez Express), dobrnęliśmy do zaskakującego, ale jakże wspaniałego miejsca. Wyjść z pociągu, pozwiedzać okolicę z uśmiechami na twarzy – to ma sens.
Oczywiście zawsze możemy powiedzieć, że tu byliśmy i będziemy mieć to udokumentowane, ale nie będziemy tutaj wiecznie.
Drugie podejście to panikować i martwić się, co będzie dalej; konsternacja, dlaczego Benitez nie zatrudnił klasowych piłkarzy. Już spotkałem się z narzekaniami, że piłkarze, którymi interesuje się Benitez są słabi i zmartwieniami, czy klub zmierza w dobrym kierunku, a jeszcze mgła po otwarciu szampana po wielkim tryumfie nie znikła.
Podczas wcześniejszych przerw między sezonami martwiłem się, kto przyjdzie na Anfield, ale teraz nie widzę takiej potrzeby. Nie ufam ślepo Rafie, ale myślę, że wie co robi. On wie czego chce, ale negocjacje są długim procesem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o dobrych piłkarzy. Tak na dobrą sprawę dopiero teraz kończą się kontrakty wielu piłkarzom, więc w tym momencie zaczynają się poważne sprawy.
Rok temu problemem było póĽne przybycie Rafy i tym samym miał mało czasu na skompletowanie składu i odnalezienie wszelkich słabości. Widniało nad nim widmo końca okna transferowego i rozpoczęty sezon w Premiership, więc pozyskał Luisa Garcię i Xabiego Alonso. Reszta, jak to się mówi to już historia.
Tym razem jesteśmy w znacznie lepszej pozycji. Jako zdobywcy Pucharu Europy jesteśmy znacznie bardziej interesującym klubem dla piłkarzy. Jednak eliminacje do Ligi Mistrzów zaczynają się wcześniej niż prawdziwe przygotowania do sezonu wielu drużyn, więc potencjalni piłkarze The Reds muszą zdawać sobie sprawę, że od razu czekają ich poważne rozgrywki. Jednak dopiero w trzeciej rundzie mogą trafić na poważniejszego przeciwnika. Wcześniej drużyna może sprawić niespodziankę w jednym meczu, ale nie w obydwu.
Nie ma paniki, że musimy pozyskać piłkarzy przed meczem z TNS. Najważniejsze jest to, żeby mieć piłkarzy gotowych na mecze w Premiership i w fazie grupowej Ligi Mistrzów (jeśli Liverpool tam awansuje). Pomyślmy, jeśli klub nie jest w stanie pokonać TNS w składzie Zdobywców Pucharu Europy, bez kilku mniej znaczących piłkarzy, to my nie zasługujemy na postęp.
Nowi zawodnicy będą potrzebować czasu na przyzwyczajenie się do życia w Liverpoolu i na zrozumienie ze swoimi nowymi kolegami, więc są minusy pozyskiwania wielu piłkarzy. Sytuacja jest taka, że Benitez może dodać Cisse i Morientesa do drużyny, która zdobyła Ligę Mistrzów. Ma także Alonso i Gerrarda, których ominęła połowa spotkań. Nawet bez transferów, Liverpool powinien być silniejszy.
Mieszanka
Kilka tygodni temu powiedziałem, że Rafa musi pozyskać najlepiej zapowiadających się młodych piłkarzy, żeby zrekompensować brak genialnej młodzieży w klubie. Nie chodziło mi o 19-latka wartego 15 milionów, tylko chłopaka między 16 a 18 rokiem życia, który nie ma podpisanego jeszcze kontraktu. Nie było w tym żadnego zaskoczenia, Rafa już mówił, że jest to obszar, który wymaga szczególnej uwagi.
Gerard Houllier chciał sprowadzać młodzież do klubu, ale nie udało mu się to do końca. Tylko Flo i Tony Le T przyszli mając już świetną reputacją, a w porównaniu do Arsenalu, gdzie tam mieli całą litanię młodzieży to był wstyd. Idealnie by było, gdyby Liverpool miał grupę świetnych wychowanków, ale tak nie było.
Transfer 18-letniego obrońcy Lincoln Jacka Hobbsa to już tylko kwestia tygodni i to samo ma się do Antonio Barragana z Sevilli. Widać, że Rafa jeszcze nie skończył. Starszy, niezwykle szybki 20-letni Chilijczyk, Mark Gonzalez jest kolejnym piłkarzem z dużym potencjałem, który jest bliższy dojścia do wysokiej formy, patrząc na wiek.
Ale w drużynie trzeba mieć mieszankę: szybkich, wysokich, dobrze wyszkolonych, ciężko pracujących, Anglików, piłkarzy zagranicznych, młodych, starych. 28-letni Bolo Zenden to taka lepsza wersja Vladimira Smicera (Zenden grał znacznie równej w Premiership od Czecha), Dirk Kuijt to potężny środkowy napastnik, kontrast szybkiego Djibrila Cisse i subtelnego Fernando Morientesa.
¦wiatowe umiejętności są zawsze mile widziane, ale najważniejsza jest światowa mieszanka i mentalność niepokonanych. Mecz z AC Milan pokazał, że jeśli masz najlepszych piłkarzy to możesz wygrać jedną połowę, druga to podejście i zjednoczenie.
‘Droga Liverpoolu’ była zawsze taka, żeby nie spoczywać na laurach. Teraz też tak jest – to jest czas, by klub budować, a nie siedzieć i podziwiać swoje dokonania. Nie wydaje mi się, żeby Rafa pławił się w chwale. On ma robotę do zrobienia, i wie jak mało kto. To jest bardzo oddany człowiek.
Ale naszym zadaniem, jako fanów, jest zrelaksować się.
¦więtujmy glorię ze Stambułu. Przecież po, co są sukcesy? Nie czekasz 21 lat na otworzenie wina, żeby tylko je otworzyć..... i nie dotykać.
Więc zacytuję słynne powiedzenie: „Wino dla moich ludzi i nie ma pośpiechu koledzy, jako że mamy dwa tygodnie przed wyjazdem o świcie.”
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 03.07.2005 (zmod. 02.07.2020)