SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1652

Jak zastąpić legendę?

Artykuł z cyklu Artykuły


Transfer Djibrila Cisse okazał się ostatnim ruchem Gerarda Houlliera, zanim ten opuścił Anfield. Młody Francuz był także ostatnim z wielu piłkarzy, których pozyskał w celu zastąpienia człowieka, którego pozbył się w kontrowersyjnych okolicznościach: „Boga” (w innych kręgach znany, jako Robbie Fowler), który odszedł w paĽdzierniku 2001 roku. Houllier został zwolniony, zanim najdroższy piłkarz w historii The Reds odbył jeden trening: trzy lata walczył o pozyskanie tego piłkarza i w końcu transfer doszedł do skutku zbyt póĽno, żeby uratować posadę Francuza. Napastnik wybrał Liverpool, mimo innych kuszących ofert, z powodu tego, że Liverpool od dawna interesował się nim, oraz także, przekonało go to, że Gerard Houllier jest menadżerem klubu z Anfield Road.

Po zwolnieniu rodaka, Cisse powiedział, że jest równie szczęśliwy, iż przyszło mu pracować z Rafaelem Benitezem (mógł być także niepewny, ponieważ nie wiedział, czy Hiszpan będzie na niego stawiał) i Benitez dał jasno do zrozumienia, że Cisse będzie kluczowym zawodnikiem w jego zespole, ponieważ jeszcze, jak pracował w Valencii to młody Francuz nie raz zwrócił jego uwagę. Powiedział, że jego doradcy w Hiszpanii tak się wypowiadali na temat Djibrila: „Jeśli byś go miał to wygrałbyś ligę jeszcze trzy razy”.

Na pewno można się kłócić, czy odejście francuskiego trenera, całego sztabu szkoleniowego z Francji i całej masy francuskich piłkarzy utrudniło mu aklimatyzację. Jak się okazało aklimatyzacja w Anglii była jego najmniejszym problemem, ponieważ doświadczył prawdziwej tragedii i skończył w szpitalu ze złamaną nogą.

Klątwa ‘nr 9’, która się zaczęła w latach 90 trwała kolejny sezon. Wspaniały symbol przez wiele lat, biały napis na plecach piłkarza ‘9’ był znakiem ‘goli’. Teraz ten symbol stracił swoją moc i przynosi tylko niepowodzenie kolejnym piłkarzom.

Najpierw Fowler był ofiarą wielu kontuzji, w końcu, kiedy wrócił do zdrowia, nie było wątpliwości, że ma wielki talent, ale to nie był już ten sam zawodnik. Ciągle nie udawało mu się utrzymać dobrej kondycji i stracił jeden z najważniejszych atrybutów: pewność siebie. Ciągle miał jakieś problemy i trochę za dużo pieniędzy, co spowodowało, że już nie powrócił do dawnej formy. Spędził na Anfield osiem lat i były to dwie różne połowy: pierwsze cztery lata obfitowały w bramki, natomiast kolejne już były gorsze. Jeśli fani Manchesteru United ciągle narzekają, że George Best opuścił ich, gdy miał zaledwie 26 lat (mimo, że osiągnął bardzo dużo i grał wspaniale) to Fowler – na pewno nie był najlepszym piłkarzem w historii klubu, ale może zyskać miano piłkarza, który najbardziej zawiódł. Albo, żeby być dokładniejszym, w swoich pierwszych latach rozbudził ogromne nadzieje w sercach kibiców The Reds i wydawało się, że będzie grał na Anfield do końca kariery, jednak potem zawodził i opuścił klub. To może niesprawiedliwe krytykować, kogoś, kto strzelił 171 goli w 330 meczach, jednak w latach 1993-97 prezentował taki poziom, że strzelał 40 goli w sezonie i potem tak jakby stracił talent.

Potem był Nicolas Anelka, który krótko przebywał na Anfield, ponieważ Houllier się nim nie zainteresował, kiedy przyszło do definitywnego transferu, co spotkało się z dużym niezadowoleniem wśród kibiców i dziennikarzy. Jeśli sprzedaż Fowlera za £11 milionów z każdym sezonem wydaje się być coraz lepszym posunięciem, to zakup El Hadjiego Dioufa za £10 milionów to skandal. Ten piłkarz nie pokazał w zasadzie nic w czasie swojego pobytu w Liverpoolu. Nawet w swoim ostatnim sezonie w Liverpoolu, Fowler strzelił 17 goli (w większości bardzo ważnych). Diouf stał się pierwszym ‘nr 9’, który przez cały sezon nie zdobył bramki i strzelił tylko jedną po wspaniałym debiucie na Anfield ( w Boltonie strzelił już 8 goli, co jest uznawane za duży sukces i w porównaniu do jego gry w Liverpoolu to są duże postępy).

W końcu przyszedł Cisse, z ogromnymi oczekiwaniami i wspaniałą reputacją, jednak nawet nie zdążył się przystosować do angielskiego futbolu i doznał bardzo poważnej kontuzji: złamał nogę w dwóch miejscach. Naprawdę okropna kontuzja, która się ‘przyplątała’ po bardzo niegroĽnie wyglądającym starciu w paĽdziernikowym meczu z Blackburn (jakim cudem dwa lata pod rząd na jednym boisku można złamać nogi trzem piłkarzom jednej drużyny?) Sezon trwał niewiele ponad dwa miesiące i już wydawało się, że to koniec dla Francuza. PóĽniej pojawiły się plotki, że nawet groziła mu amputacja nogi, jednak Djib bardzo szybko wrócił do pełnego zdrowia. 13 kwietnia na Stadio Delle Alpi wszedł jako rezerwowy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Juventusem i to był jeden z najwspanialszych momentów w sezonie. To było coś niezwykłego, nie tylko, dlatego, że wrócił cztery miesiące wcześniej, ale także Liverpool dzieliły minuty od awansu do półfinału. To był wspaniały wieczór.

Pierwsze tygodnie Djibrila w Liverpoolu budziły mieszane uczucia. Trochę więcej niż przeciętnie – pokazywał dobre zagrania, jednak nie aż tyle, ile oczekiwaliśmy. Porównani Cisse do Henry’ego były nieuniknione, ponieważ obaj są: wysocy, bardzo szybcy i Francuzami, jednak ich style są zupełnie inne. Cisse woli grać, jako taki typowy napastnik (taka wyższa wersja Michaela Owena), natomiast Henry szuka gry i bardzo lubi przebywać na lewej flance. Ci, którzy przekreślili Cisse po nie do końca udanym początku w Anglii powinni sobie przypomnieć początki Henry’ego. Zawodnik Arsenalu potrzebował 17 spotkań, żeby strzelić trzy gole, a Cisse strzelił 3 bramki w 15 występach przed kontuzja (jeszcze trzeba pamiętać o trzech bramkarz, które zdobył na tournee w USA). W tym sezonie jego statystyki nie będą bardzo efektowne z powodu kontuzji, jednak możemy być pewni, że w sezonie 2005/06 pokaże wszystko na, co go stać.

Pamiętajmy także o tym, że Cisse nie występował regularnie na początku sezonu, ponieważ Benitez eksperymentował i grał jednym napastnikiem. Raz grał Cisse innym razem Baros i podczas meczu, jeden zmieniał kolegę w 70 minucie. Potem nadeszła jesień i Cisse rozpoczynał, lub kończył spotkania na prawej flance, gdzie grał zaskakująco dobrze. Nie próbował żadnych bezproduktywnych sztuczek, tylko wykorzystywał swój największy atut, czyli szybkość i z łatwością gubił rywali. Na pewno jego ulubioną pozycją jest atak, jednak Benitez często preferuje ustawienie 4-5-1 co może spowodować, że będziemy oglądać częściej Djibrila na prawej pomocy, ponieważ w ataku będzie pewnie grał Morientes. Jednak Cisse i tak może bardzo dużo wnieść do gry i zawsze Rafa może zmienić ustawienie na 4-4-2.

Każdy, kto widział Cisse zdobywającego regularne bramki we Francji, zdaje sobie sprawę, że to niezwykle utalentowany chłopak. Bardzo szybkie osądy w Anglii trochę zepsuły mu reputacje, ale we Francji wykańczał wszystkie akcje z zimną krwią. Strzelał bramki różnymi sposobami: z woleja, strzałami z bliska, głową, lobował i także bardzo często wykorzystywał swoją niewiarygodną szybkość, zostawiając obrońców daleko w tyle. Jednak nie zrozumcie mnie Ľle, on nie jest jakimś ‘jeĽdĽcem bez głowy’, potrafi także grać piłką (przykładem jest zagranie z meczu z Manchesterem City z tego sezonu). Nawet, jeśli nie będzie nigdy miał techniki Dalglisha, czy Beardsleya to i tak jest wspaniałym piłkarzem. Osiągnięcie Djibrila 73 goli w 123 meczach dla Auxerre to coś niesamowitego. Każdy, kto chce umniejszyć jego osiągnięcie, mówiąc, że Liga Francuska jest łatwa, powinien wziąć pod uwagę, że rzadko się zdarza, żeby król strzelców Ligue 1 miał więcej bramek na koncie niż najlepszy strzelec w Anglii. Liga Francuska to jedna z 5 najlepszych europejskich lig.

Na przykład Drogba w sezonie 2004/05 strzelił 18 goli dla Marsylii i był wice-królem strzelców, i za £24 miliony przeniósł się do Chelsea (jednak trzeba pamiętać o jego grze w europejskich pucharach). w Monaco Fernando Morientes strzelił zaledwie 9 goli, jednak zdobył tyle samo w Lidze Mistrzów. Więc porównując z 26 golami Cisse to nie są jakieś wspaniałe wyniki, więc możemy być pewni, że Djibril pokaże na, co go stać. Także pamiętajmy, że Auxerre to nie był jakiś wielki klub, więc o zdobywanie goli nie było tak łatwo.

Była taka akcja, kiedy w meczu z Charltonem na Anfield Cisse przekroczył prędkość dĽwięku, albo nawet światła, ponieważ przebiegł 30 metrów, zanim piłka na dobre ‘opuściła’ jego stopę. Był wtedy na środku boiska i w mgnieniu oka znalazł się w narożniku boiska. Ciężko jest sobie przypomnieć szybszy rajd w historii Anfield Road (Paul Steward na pewno nigdy się nie zbliżył do takiej szybkości). Jako najszybszy napastnik w kraju, kiedy będzie w 100% gotowy do gry, zmusi obronę do gry głębiej, żeby nie pozwolić Cisse na rozpędzenie się. Tym samym Fernando Morientes będzie miał lepiej, ponieważ będzie stał bliżej bramki, jeśli obrońcy się cofną. Jeśli jednak się zdecydują, żeby skrócić pole gry, to wtedy jest bardzo dobra szansa na prostopadła piłkę do Djibrila i już jest wspaniała sytuacja do zdobycia bramki. Tylko czas powie, czy ten duet będzie efektywny, albo może Benitez zdecyduje, sie na inny wariant. Za taki szybki powrót Djibrila do zdrowia duże brawa się należą całemu sztabowi medycznemu, ale także pokazuje to, jakim piłkarzem jest Francuz. Wiele osób podkreśla jego pozytywne nastawienie do życia, co pomaga drużynie. Ciągła zmiana fryzur może oznaczać, że jest ‘modnisiem’, jednak poświęcenie i wysiłek, który włożył w rehabilitację mówią coś zupełnie innego.

Dla Liverpoolu najważniejsze było to, że jego powrót stworzy więcej możliwości. Także jego komentarze po powrocie do zdrowia były wspaniałe: „Pragnę powiedzieć, że wszyscy piłkarze, albo profesjonalni sportowcy tak naprawdę nie mają, na co narzekać. Ciągle się skarżą, że muszą biegać bez przerwy 30 minut, albo nie chce im się ćwiczyć. Jednak to jest śmieszne. Wszyscy mamy ogromne szczęście i teraz to rozumiem. Mam nadzieję, że wszyscy piłkarze to zrozumieją. To jest praca, ale także zarazem pasja. Czy możecie jeszcze uwierzyć, że nam za to płacą? W futbolu często mają miejsce różne głupie rzeczy i po prostu chce wszystkim powiedzieć, że mają ogromne szczęście. Nie oszukam was, jeśli powiem, że to cud, że już teraz mogę grać w piłkę. To jest cudowne i moją grę traktuje teraz, jako błogosławieństwo.”

Amen.

El Hadji Diouf

Przyjście Djibrila Cisse spowodowało, że Francuza od razu zaczęto porównywać do Dioufa. Takie stwierdzenie zostało wypowiedziane przez „Daily Mirror”, po jednym meczu, w którym Francuz strzelił wspaniałego gola. Innym taka konkluzja zajęła trochę więcej czasu, ale także zaczęli porównywać tych dwóch piłkarzy. Jeśli byśmy myśleli logicznie, Diouf strzelił dwa gole w swoim debiucie (jednak tu gazeta się pomyliła, ponieważ to był drugi mecz Senegalczyka w Anglii) to Cisse okazałby się kompletnie bezużyteczny.

Opinia tej gazety, że Cisse nawet nie wygląda jak piłkarz pozostanie jednym z najdziwniejszych stwierdzeń sezonu. Może i ma inny styl uczesania niż większość piłkarzy, jednak oprócz tej ekstrawagancji ciężko znaleĽć jakąś cechę, która by świadczyła, że on nie jest piłkarzem. Cisse na pewno ma mniej muskulatury, niż jego poprzednik Emile Heskey, ale akurat ten to wygląda bardziej na boksera, a nie na piłkarza.

Potem Cisse zaczął grać na prawej pomocy i to spowodowało, że ludzie widzieli kolejną analogię do Senegalczyka. Jednak obaj piłkarze nie mogli być bardziej różni. Nie ma w nich żadnego podobieństwa oprócz tego, że obaj kosztowali ponad £10 milionów.

Obaj przybyli do Anglii w podobnym wieku i na podobnym etapie kariery, jednak Cisse miał 72 gole na swoim koncie, a Diouf zaledwie 20. Będąc szczerym, Diouf nigdy nie był prawdziwym napastnikiem, więc nie wiem skąd wziął się przydomek „Seryjny zabójca”. Szczerze mówiąc, mimo całkiem udanego pobytu w Boltonie, Diouf nie jest nawet blisko klasy prezentowanej przez Cisse. Na pewno w jednym wyprzedza Francuza – w liczbie kartek. Houllier pozyskując Dioufa zapewne myślał, żeby go ustawić za Michaelem Owenem, jako łącznika pomiędzy atakiem i pomocą. (Nicolas Anelka obiecał, że zajmie tą pozycję i Jari Litmanen był na nią typowany, jednak nigdy nie dostał porządnej szansy).

Osiągnięcia strzeleckie Dioufa w reprezentacji były całkiem dobre, jednak głownie z powodu gry ze słabymi przeciwnikami w eliminacjach do Pucharu Narodów Afryki i Mistrzostw ¦wiata. Jeśli policzymy tylko bramki zdobyte w meczach z trudniejszymi rywalami, to Diouf strzelał przeciętnie 1 gola na 20 spotkań. Mistrzostwa ¦wiata w 2002 roku spowodowały, że stał się bardziej popularny, jednak nie z powodu zdobytych bramek, tylko asysty w pamiętnym meczy Senegal 1-0 Francja.

Wszystko mogło się skończyć inaczej dla Dioufa, Houlliera i Beniteza. Przed Mistrzostwami Diouf był bliski przyjścia do Valencii. Nie wiadomo, czy Benitez chciał tego transferu, ponieważ to Dyrektor Sportowy się zajmował tą sprawą. Potem Liverpool wkroczył do akcji i pozyskał piłkarza. Fani byli bardzo zaskoczenie, że klub wydał £10 milionów na piłkarza, o którym prawie nic nie słyszeli. Mistrzostwa ¦wiata dużo zmieniły i także fani byli bardzo zadowoleni z tego transferu, ponieważ piłkarz miał duży udział w pokonaniu Francji. Jednak wtedy Diouf po prostu rozegrał mecz życia, a Francja w całym turnieju grała beznadziejnie. Kibice chcieli zobaczyć sprawdzonego już Anelkę, jednak byli zadowoleni z transferu Senegalczyka i to była dla nich lekka niespodzianka. Na dodatek włoska prasa rozpisywała, że wspaniały piłkarz idzie do Anglii zamiast na Półwysep Apeniński. To miało potwierdzić klasę Dioufa, jednak czas udowodnił coś zupełnie innego.

Emile Heskey

Zdecydowanie zawiódł na Anfield. Emile Heskey obiecywał dużo, jednak w końcu pokazał znacznie mniej, aniżeli liczyli na to fani. Oprócz swojego pierwszego sezonu, w którym wszystko mu wychodziło zdecydowanie zawiódł. Chyba każdy piłkarz chciałby, żeby taki Emile Heskey zawsze był jego przeciwnikiem. Cały jego problem leżał w psychice, a nie w kondycji fizycznej. Od czasu do czasu zdarzały mu się genialne mecze, kiedy się zmobilizował.

Heskey nie był kupiony po to, żeby zastąpić Fowlera, tylko Houllier go pozyskał, ponieważ myślał, że będą się razem z Michaelem Owenem dobrze uzupełniać (wywnioskował to na podstawie meczu Anglii U-21). Potem para Heskey - Owen to był podstawowy diet napastników Liverpoolu.

Pierwszy sezon dla Anglika nie mógł być lepszy. Przez dwa miesiące wychodziło mu wszystko i był fenomenalny. Czego nie spróbował to mu się udawało. Heskey odegrał dużą rolę w drodze po potrójną koronę, jednak z czasem jego liczba goli malała. Tak samo, jak Diouf odniósł sukces w mniejszym klubie i po prostu nie był w stanie poradzić sobie w takim klubie, jak Liverpool.

Na pewno Heskeyowi nigdy nie brakowało umiejętności. Podczas debiutu na Wembley sprawiał Argentyńczykom ogromne problemy, albo Włosi także nie dawali sobie z nim rady, jednak to, co zgubiło to brak wiary w siebie. Houllier stoczył cała wojnę, żeby wyciągnąć z niego to, co najlepsze i ciągle powtarzał, że Emile po prostu musi uwierzy c w siebie. Cała ta historia zakończyła się sprzedażą Heskeya do Birmingham i zastąpił go Djibril Cisse.

Nicolas Anelka

Wypożyczenie Nicolasa Anelki w grudniu 2001 roku to był jeden z najbardziej zaskakujących transferów w historii klubu. Houllier pamiętał Anelkę, gdy ten jeszcze grał w młodzieżowych reprezentacjach kraju, ponieważ Houllier był świadkiem rozwoju wielu talentów. Thierry Henry i David Trezeguet byli jednymi z nich i oni wygrali Młodzieżowe Mistrzostwa ¦wiata i w finale Anelka siedział na ławce rezerwowych. Nicolas był chyba bardziej utalentowany od tej dwójki, jednak miał złe podejmie. Anelka nie zachowywał się tak Ľle, jak to opisywała prasa, jednak na pewno nie był aniołkiem. Jednak on jest taką osobą, która zawsze powie coś nieodpowiedniego w złym momencie. Może po prostu taki już i nic na to nie poradzimy.

W 2000 roku Houllier powiedział, że w przyszłości Anelka będzie najlepszym piłkarzem w Europie. W momencie przyjścia na Anfield, Anelką był na zakręcie. Po wspaniałej grze dla Arsenalu w wieku 18 lat, odszedł do Realu Madryt. Młody Francuz bardzo pomógł drużynie w wywalczeniu Ligi Mistrzów w 200 4 roku. Jednak Anelka Ľle się czuł w Hiszpanii i odszedł do PSG. Jednak tam nie grał w pierwszym składzie, tylko siedział na ławce, co mu się bardzo nie podobało. Kiedy Houllier go stamtąd wyciągnął, Anelka był w okropnej kondycji fizycznej i psychicznej. Wyglądało na to, że potrzebuje kogoś, kto doda pozwoli mu uwierzyć we własne umiejętności.

Francuz wrócił do Anglii w dobrym stylu i zdobył gola w wygranym 3-0 meczu FA Cup z Birmingham. Na pewno była to dobra oznaka na przyszłość. Jednak Anelka nie wywalczył miejsca w podstawowym składzie, ponieważ musiał ustąpić miejsca Heskeyowi, który zdobywał bardzo mało goli. Przyjście Anelki trochę zmobilizowało Anglika, jednak była to tylko chwilowa zmiana. Natomiast Francuz potrafił zaskoczyć nieszablonowym zagraniem i niektórymi zagraniami po prostu zawstydzał Heskeya. Były takie momenty, o których nigdy nie zapomnę w grze Anelki. W wygranym 3-0 meczu z Newcastle nie mogli się połapać, o co chodzi, jak Anelka był przy piłce. To był wspaniały występ Francuza i z każdym dniem odzyskiwał kondycję i ‘czucie gry’. Jedno leciutkie zagranie klatką piersiową zmyliło trzech obrońców Middlesbrough, ci pozwoliło Hamannowi na oddanie strzału i potem Heskey dobił z najbliższej odległości.

Anelka na pewno dużo obiecał i nie robił kłopotów przy ewentualnym definitywnym transferze z PSG. Trzeba przyznać, że rotacja w składzie była bardzo potrzebna i transfer Anelki by to umożliwił. Jeśli menadżerów się ocenia za to, jakich piłkarzy sprowadzają, to przeoczenie Anelki to ogromny błąd Houlliera. Nie można zagwarantować, że Anelka grałby wspaniale na Anfield, jednak jego dobre występy w Arsenalu i Manchesterze City, udowodniły, że jest sprawdzonym strzelcem i regularnie umieszcza piłkę w siatce. Także statystyki pokazywały, że często asystował i uczestniczył w niemal każdej akcji ofensywnej zespołu. Zamiast Francuza przyszedł Diouf, który grał bezproduktywnie, a tymczasem Anelka strzelał gole dla City i w czterech meczach przeciwko Liverpoolowi strzelił więcej goli, aniżeli Diouf w 66 meczach w Premiership.

Anelka miał opinię ‘złego chłopca’, jednak podczas pobytu na Anfield, nikt nie mógł powiedzieć o nim złego słowa, a tymczasem Diouf przyniósł wstyd klubowi. Wrócił póĽniej po Pucharze Narodów Afryki, spędzał wieczory w barach. Największym przestępstwem Dioufa było oplucie fana Celticu i kontynuował takie zachowania podczas pobytu w Boltonie. Już chyba nikt nie nazwie go „Seryjnym zabójcą”.

Anelka w wielu aspektach przeważał nad Dioufem. Może tylko była taka wad, że Houllier musiałby za niego trochę więcej zapłacić. Francuza grał w trzech najlepszych ligach, Diouf w jednej. Anelka grał w Realu Madryt i Arsenalu, więc wiedział, co to jest presja, natomiast Diouf grał jedynie w słabszych klubach we Francji. Na dodatek Anelka pomógł tym klubom w odniesieniu sukcesów. Wiedział, jak grać w Anglii, Jeśli wielu piłkarzy zawiodło z powodu aklimatyzacji, to może lepiej kupić kogoś sprawdzonego? Wiele razy Houllier wołał młodzież od sprawdzonej jakości piłkarzy. Powody takich decyzji ciągle są nieznane. Oficjalnym powodem były kłopoty z braćmi Anelki, ale z tym można było sobie poradzić.

Pozyskanie Dioufa to był jeden z głównych powodów niepowodzeń Francuza. Po odejściu z Anfield, Houllier otwarcie przyznał, że transfer Dioufa to był błąd. Piłkarz miał talent, ale Ľle podchodził do wykonywanego zawodu. Zimą 2004 roku znowu Anelka miał szansę na powrót na Anfield. Jednak wiadomo było, że Benitez będzie wolał Morientesa i w końcu pozyskał Hiszpana, a Anelka pojechał do Turcji.

Morientes na początku ma podobne problemy, jak Anelka. Dołączył do Liverpoolu po pół roku bez gry i ciągle wchodził i wypadał ze składu (kontuzje, Liga Mistrzów). Jednak, kiedy El Moro dojdzie do optymalnej dyspozycji to na pewno pokaże wszystkie swoje walory.

Paul Tomkins



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 23.04.2005 (zmod. 02.07.2020)