FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1137

Fani Liverpoolu a kapitalizm

Artykuł z cyklu Artykuły


Martin Kettle napisał, że obecnie posiadanie klubu piłkarskiego nie ma większego znaczenia. Jednak posiadanie Liverpoolu jest sprawą plasującą się wysoko nad rzeczami "o które nikt nie dba i które nie mają znaczenia". To ma znaczenie i nie obchodzi mnie czy on o to dba, czy nie.

W dzisiejszych czasach obraz posiadaczy wielu klubów to swego rodzaju manifestacja dominacji neoliberalizmu i kapitalizmu w ekonomii. To jedna z dróg, którą zmiany w społeczeństwie i gospodarce docierają do życia ludzi. Przez taką sytuację ludzie spotykają się i uczą się przemawiać o ogólnych kwestiach politycznych. Jeśli chcemy budować opozycję do takiego społeczeństwa, w którym wszystko jest na sprzedaż i wszystko ma swoją cenę, to musimy zacząć od samego dołu, od rzeczy najbardziej wpływających na ludzi. Kluby piłkarskie są jedną z nich.

Jeden z takich ruchów społecznych stworzył się dookoła Liverpoolu. Zaczęło się oczywiście kampanią przeciwko Hicksowi i Gilettowi, która przybierała różne postacie. Były wiece, marsza, kampanie e-mailowe, piosenki, filmy, fanziny a nawet próby przejęcia klubu.

Krótki przykład : pewnego dnia na Manhattanie jeden z fanów Liverpoolu zauważył Hicksa. Podejrzewając że ten chce zdobyć fundusze na spłatę długu fan przesłał zdjęcia Hicksa do swojego partnera, który umieścił je na Twitterze, gdzie widziały je tysiące fanów klubu. Godzinę później do wszystkich instytucji finansowych na Manhattanie wpłynęły e-maile ostrzegające by w żadnym wypadku nie udzielać mu pomocy finansowej. Cała historia została nawet opisana w Wall Street Journal.

Jest to z pewnością ruch z małymi, wewnętrznymi sporami, jednak godnym uwagi jest jego sposób działania, międzynarodowy wymiar, wyrafinowanie i głębia wiedzy. Wśród fanów klubu są przedstawiciele wielu bardzo odmiennych od siebie grup społecznych, a mimo to potrafią tak znakomicie działać. Jak można wyczytać na stronie Save LFC "dokonali tego zwykli ludzie". Jest to doskonały przykład tworzenia się silnej grupy społecznej. Stań na The Kop, poczytaj bloga, przejdź przez pociąg w drodze na mecz a zobaczysz jak kształtuje się ten ruch i na czym to wszystko polega.

Wygląda więc na to, że wszystko się już skończyło. Znienawidzeni Amerykanie odeszli, inni przyszli. Nie ma już długu.

Po pierwsze - dla wielu z nas nie chodziło tylko o "Amerykanów" czy też zagranicznych właścicieli. Fani klubu są na całym świecie, a cała kampania miała wymiar międzynarodowy. Stowarzyszenie Share Liverpool FC, mierząc się z problemami geograficznymi ograniczającymi możliwość zaoferowania akcji fanom z niektórych miejsc świata apelowało do kibiców, a szczególnie do prawników w Norwegii o informacje na temat obowiązujących tam przepisów finansowych. Ma to swój optymistyczny wydźwięk, ponieważ cały ten ruch pokazuje, że można zorganizować silną społeczność w globalnym wymiarze.

Druga sprawa, co jest problemem dla mnie i wielu innych, to model własności klubu. Spirit of Shankly i Share Liverpool FC od dawna wzywają do demokratycznej władzy kibiców w klubie i wciąż jest to ich cel długoterminowy. Na razie naciskają na "władzę kibiców poprzez bezpośrednie udziały w kapitale klubu oraz współpraca z nowymi właścicielami, dająca kibicom większe znaczenie". Tymi propozycjami fani chcą walczyć z "polityką nieingerencji obecną wśród ważnych osobistości piłki nożnej".

Argumenty przytoczone tutaj mogą być z powodzeniem wprowadzone w szerszym ruchu przeciwko formie gospodarki, w której nic nie ma wartości, wszystko ma cenę, a jedyne co się liczy to krótkoterminowe korzyści.

Doreen Massey



Autor: TPK
Data publikacji: 28.10.2010 (zmod. 02.07.2020)