SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1636

Bądźmy odważni i zuchwali

Artykuł z cyklu Artykuły


Oczywiste jest, że podania do bramkarza mogą prowadzić do błędów. Taki właśnie błąd kosztował Liverpool zwycięstwo nad Manchesterem City. Oczywiście, nikt nigdy nie zastanawia się, jak często bramki padają w wyniku przetasowań w linii defensywy.

Liverpool zademonstrował wspaniałe podania i pressing, na jakie liczyło wielu z nas, jednak na koniec ofiarował mistrzom punkt. Pewność w każdej sytuacji i nauka tego, w jaki sposób przekazywać piłkę dalej nie przychodzą z dnia na dzień.

To długofalowy proces. Podawanie niczym zespół i atak niczym zespół - na obie rzeczy potrzeba czasu.

Przed tym spotkaniem Rodgers podjął kilka odważnych decyzji. Nie miał już do dyspozycji rządzącego w defensywie Daniela Aggera, a Lucas Leiva wytrwał przez zaledwie dwie minuty. To jak usunięcie drużynie wielkiej części jej kręgosłupa.

Jednak menedżer rozpoczął mecz z 17-letnim Raheemem Sterlingiem i 21-letnim Sebastianem Coatesem, a jako rezerwowego wprowadził 20-letniego Jonjo Shelveya. Sterling i Coates spisali się fantastycznie, Shelvey natomiast poradził sobie świetnie, zważywszy na jego wczesne wejście na boisko.

Od tego momentu Liverpool był drużyną młodą jak nigdy dotąd w Premier League, zwłaszcza pod względem piłkarzy z pola. To najmłodsza wyjściowa jedenastka the Reds od ponad dekady, a gdy Lucas został zastąpiony przez Shelveya, średnia wieku 10 z nich (bez bramkarza) wynosiła 23.5 roku.

Jednakże, pomimo dwóch pomyłek z tyłu, występ nie był naiwny w żadnym kształcie bądź formie. To zuchwała, odważna, pełna wytrwałości i determinacji gra, z satysfakcjonującym dodatkiem umiejętności i werwy.

Początek sezonu, narzucony przez specjalny komputer, nigdy nie był zaplanowany z myślą o daniu nowemu menedżerowi możliwości wykonania łatwych pierwszych kroków. Właściwie był okrutny, choć i tak w pewnym momencie trzeba zmierzyć się z takimi drużynami. Mimo wszystko, wprowadzanie nowego stylu gry miało być w takich okolicznościach wyzwaniem. Przez 1.5 meczu, gdy the Reds mieli na boisku 11 zawodników, ich futbol wyglądał zachęcająco.

Na papierze, bazując na dotychczasowej aktywności na rynku transferowym, obecne okienko wydaje się najlepszym w wykonaniu Liverpoolu od 2007 roku (pod względem potencjału i pieniężnej wartości sprowadzonych piłkarzy). Jednakże the Reds stracili kilku graczy, niektórych niekoniecznie z wyboru. Trudno powiedzieć czy skład jest teraz silniejszy od tego z ubiegłego sezonu, ale przy transformacji zmiany są istotne. Co oczywiste, wciąż może dojść do kolejnych transferów.

Średnia wieku czterech nowych piłkarzy to zaledwie 22.5 roku (dokładnie 21, 22, 23 i 24 lata), a każdy z nich jest reprezentantem swojego kraju. Z pewnością nie są jeszcze u szczytu swojej formy. W 2010 roku średni wiek sprowadzonych zawodników wynosił alarmujące 30 lat, więc obecnie trwa zdecydowame odświeżanie składu. Bazuje ono na dalekosiężnym planowaniu, nawet jeśli Sahin jest tylko wypożyczony, co podchodzi raczej pod planowanie krótkofalowe.

Ze względu na wiek, pozyskany kwartet nie jest może idealny do wywarcia natychmiastowego wpływu, ale wierzę, że takie podejście ma swoje podstawy. Dodajmy Raheema Sterlinga, znalezionego pod koniec sezonu 2009/10, który w wieku 17 lat przypomina bardziej legendarny transfer, i średnia wieku "nowych" piłkarzy spada o kolejny pełny rok.

Dla kontrastu, ci, którzy opuścili tego lata Liverpool byli bardzo doświadczeni, a ich wiek wynosił ok. 31.5 roku. Znowu, początkowo może nam brakować tego doświadczenia, jednak w żadnym stopniu nie reprezentowali oni przyszłości klubu. To może utrudniać wprowadzanie zmian, ale każdy mecz młodego zawodnika jest nauką na przyszłość.

Jeśli w jednym sezonie dokonasz właściwych transferów, pozytywny efekt będzie odczuwalny przez kilka lat. W sezonie 2007/08 Liverpool pozyskał ośmiu piłkarzy pierwszego składu, w średnim wieku 23.1 lat. Pięć to niewątpliwe dobre trafienia, na których zarobiliśmy potem więcej niż wynosi przeciętna (jedna z porażek wynikała z kontrowersyjnej odmowy wydania pozwolenia na pracę).

Po trzech lub czterech latach w klubie, włączając w to wicemistrzostwo rok po ich przybyciu, sprzedano sześciu, zarabiając na tym 20 milionów funtów. Dwóch wciąż tu jest. Martin Skrtel i Lucas Leiva są w dobrym wieku i warci znacznie więcej niż za nich zapłacono.

Na przestrzeni ostatnich kilku lat, z rożnych przyczyn ta polityka została zakłócona. Teraz wydaje się jednak, że Liverpool do niej wraca.

Już wiadome jest, że Joe Allen to klasowy piłkarz. Przyszedł i momentalnie wyglądał na zadomowionego, a niemal wszystkie jego podania byłby celne, nawet pomimo ich dużej liczby i kierunków. Do tej pory wykonał ich 143, a w 135 trafiło do człowieka w czerwonej koszulce (94.4%). Szczerze mówiąc, to niesamowite.

Nie wyglądał na ani trochę przytłoczonego historią i oczekiwaniami, co zawsze stanowi dla piłkarzy Liverpoolu ważny czynnik.

Oczywiście, niektóre nabytki zaczynają dobrze ze względu na ekscytację i poziom adrenaliny, po czym gasną. Nie widzę jak ten młody człowiek dzieli ich los. Wydaje się być silny psychicznie i nie ma żadnych technicznych słabości.

Niektórzy potrzebują trochę czasu i do tej kategorii pasują początki Fabio Boriniego w Romie. Jednak kiedy znalazł już pewność siebie, gole padały jeden za drugim. To jego trzeci klub w ostatnich trzech sezonach. Nieustanne zmiany mogą być niepokojące, ale mam nadzieję, że na Anfield ustatkuje się na dobrych kilka lat.

Borini potrafi znakomicie ustawiać się na groźnych dla rywala pozycjach i chociaż ma na swoim koncie zaledwie jednego gola, ciężka praca jaką oferuje drużynie jest najwyższej klasy. Często ustawia się na połowie przeciwnika, a właśnie tego szuka Rodgers.

Aby stać się bezbłędnymi, napastnicy musze mieć odrobinę czasu, więc kiedy Borini zdobędzie pierwszą ligową bramkę, w każdej kolejnej sytuacji powinien być nieco spokojniejszy. Jednym z przekleństw nowego strzelca jest podejmowanie zbyt wielu prób. Być może dlatego właśnie dobrze zapowiadające się sytuacje, kończą się niczym.

Wypożyczenie Nuriego Sahina jest z pewnością ekscytujące. Szkoda, że nie mówimy o transferze definitywnym, jednak wspaniale jest widzieć w klubie taki talent, nawet jeśli potrwa to tylko 12 miesięcy.

(Z zewnątrz wydaje mi się, że Real nie chciał sprzedawać go tego lata. Może zmieni się to za rok, może zawodnik zostanie uwiedziony przez the Kop. Liverpool nic na tym nie straci, ponieważ i tak musieliby wydać na pensje kilka milionów, gdyż nawet kupieni piłkarze je otrzymują. Jeśli będzie radził sobie dobrze, Liverpool na tym skorzysta. W razie braku adaptacji lub kontuzji, nikt nie będzie martwił się wysoką kwotą odstępnego.)

Sahin, jako kreatywny pomocnik wyróżniał się w szybko podającej, stosującej wysoki pressing Borussi Dortmunt Jurgena Kloppa, dlatego powinien czuć się dobrze w Liverpoolu Rodgersa. Ma już za sobą grę w niemieckiej, holenderskiej i hiszpańskiej piłce, rozegrał ponad 30 meczów w reprezentacji. Imponujące CV jak na 23-latka.

Wciąż jestem fanem generalnie niedocenianego Jordana Hendersona (22), chociaż prawdopodobnie więcej jest braków w jego grze niż u Allena (22) i Sahina (23), którzy mają na swoim koncie więcej spotkań. Liverpool gromadzi ogromną siłę w pomocy, zwłaszcza dodając rozwijającego się Shelveya.

W futbolu chodzi o rezultaty, jednak interesujące jest, w jaki sposób są one osiągane. Podejście Rodgersa jest jasne, a najlepsi menedżerowie pozostają wierni swoim zasadom w czasach niepowodzenia. Z tego powodu określa się ich mianem upartych, ale jeśli wierzą w styl, mający doprowadzić do sukcesu, powinni pracować nad jego poprawą, zamiast zwykłego porzucania go po pierwszych napotkanych trudnościach.

Konsekwentnie rób to, co uważasz za stosowne, a wyniki w końcu przyjdą.

Paul Tomkins



Autor: Olka
Data publikacji: 28.08.2012 (zmod. 02.07.2020)