Czy Sturridge pomógłby Liverpoolowi
Artykuł z cyklu Artykuły
Zaufane źródła na czele z Rorym Smithem i Tonym Barretem z the Times twierdzą, że pomimo lekkiego przestoju spowodowanego negocjowania finansowych warunków umowy z agentem, Liverpool jest już niedaleko sfinalizowania transferu Daniela Sturridge'a. Być może czas zadać pytanie o sensowność tego posunięcia.
Rzeczone 12 milionów funtów, które klub ma zapłacić za piłkarza stanowi znaczącą część dostępnych funduszy, a biorąc pod uwagę fakt, że the Reds ostatnio mocno sparzyli się na brytyjskich talentach kupionych po zawyżonych cenach, kibice mają prawo zastanawiać się za argumentami stojącymi za tym ruchem transferowym.
Oczywiście można też stwierdzić, że zaledwie 23-letni Daniel Sturridge będący reprezentantem Anglii byłby mądrym zakupem. Być może mógłby pomóc Liverpoolowi od zaraz, a jako gracz, którego szczyt kariery jest daleko przed nim, zawsze będzie istniała możliwość zarobienia na jego transferze, gdy znajdzie się ktoś lepszy na jego miejsce.
Aby przychylić się do jednego z tych dwóch zdań musimy wgłębić się w jego charakterystykę. Poniższa tabela pokazuje, że Sturridge mógł zachwycić świat tylko w jednym momencie swojej kariery – pobytem w Bolton Wanderers, gdzie przyciągnął uwagę swoimi ośmioma bramkami w 12 ligowych meczach. W porównaniu z tamtym okresem jego osiągnięcia w Premiership wyglądają raczej mizernie.
Pomimo wydoroślenia i większego przystosowania się do gry w Premiership, jegostosunek goli na mecz praktycznie nie zmienił się od czasu jego pobytu w City i Chelsea, gdzie teoretycznie otoczony piłkarzami lepszymi od niego powinien osiągnąć lepszy rezultat niż ten z Boltonu. Oczywiście można argumentować, że Sturridge grał pod tyloma różnymi menedżerami i co za tym idzie w tylu różnych stylach oraz rolach, że jego progres się zatrzymał. Brendan Rodgers może zaoferować młodemu utalentowanemu graczowi stabilność i rozwój.
Sturridge ciągle powtarza, że preferuje występy na pozycji środkowego napastnika, ale prognoza jego dalszej formy sytuuje go bliżej bocznego napastnika w obecnym systemie gry Liverpoolu. Warto zauważyć, że jak dotąd najlepszy sezon Anglika w czołowym klubie przypadł na czasy rządów Andre Villasa Boasa w Chelsea, który ustawiał go właśnie na tej pozycji – osiągnął wtedy współczynnik 0.37 bramki i 0.17 asysty na mecz. The Reds potrzebują kogoś, kto grając szeroko zapewni im 12-15 goli w sezonie, zdejmując tym samym ciężar z barków Luisa Suareza. Zespół z Merseyside ciągle zmaga się z niemożnością wprowadzenia większej ilości zawodników wbiegających w pole karne, którzy mają za zadanie wypracowanie miejscowej przewagi liczebnej nad obroną przeciwnika. Naturalny instynkt Sturridge'a może w tym tylko pomóc.
Kolejną martwiącą wielu ludzi rzeczą w charakterystyce gry młodego Anglika jest jego samolubność. Gołym okiem widać, że często jest zbyt spragniony strzałów, porzuca okazję do wypracowania sytuacji strzeleckiej kolegom będącym w znacznie lepszej pozycji niż on na rzecz osobistej chwały. Warto zauważyć, że podczas jego przełomowego wypożyczenia do Boltonu wprawdzie zdobył osiem bramek w dwunastu ligowych spotkaniach, ale nie zaliczył ani jednej asysty. Sprawia to, że piłkarz Chelsea wygląda bardziej na samotnego strzelca niż na kogoś zapewniającego efektywność całej drużynie, a tego Liverpool nie potrzebuje.
Przyglądając się dwóm najlepszym okresom gry Sturridge'a, jego pobytu w Boltonie i ostatnim sezonie w Chelsea możemy szybko zauważyć czemu potrafił wznieść się na najlepszy poziom w swojej karierze – oddawał mnóstwo strzałów, z których bardzo przyzwoita część leciała w światło bramki. Może się to odnosić do Liverpoolu na różnych poziomach. Z jednej strony the Reds nie potrzebują, by młody Anglik 'odbierał' strzały Luisowi Suarezowi lub lepiej ustawionym kolegom, ale z drugiej zespół z Merseyside nie pęka w szwach z powodu obfitości w precyzyjnych strzelców, a Sturridge prawdopodobnie będzie lepiej wykańczał akcje niż Stewart Downing.
Liczba strzałów tego gracza w Boltonie może być wyjaśniona faktem, że to nie jest to najlepsza drużyna oraz tym, ze Wanderers byli o wiele lepiej 'obsługiwani' jeśli chodzi o wykorzystywanie sytuacji strzeleckich niż miałoby to miejsce w przypadku mniej utalentowanego gracza, jednak w Chelsea i w mniejszym stopniu w Liverpoolu ta wymówka nie zrobi na nikim wrażenia.
Daniel Sturridge nie może być uznany za złego gracza. W zasadzie moglibyśmy powiedzieć, że gdyby ten piłkarz pochodził z Brazylii a nie z Birmingham, to jego słabość do samolubności byłaby widziana jako oznaka wielkiego talentu, tylko czekającego na właściwe ukierunkowanie, a nie jako wada. Nie jest tajemnicą, że Liverpool potrzebuje głębi w ataku na pozycjach bocznych napastników, zwłaszcza jeżeli Stewart Downing zmieni klub w styczniu. Sturridge z pewnością mógłby odegrać znaczącą rolę w the Reds pod wodzą Rodgersa. Pytanie tylko, czy uczyniłby ten zespół bardziej efektywnym.
Wszystkie statystyki wymienione w tym artykule pochodzą z Opta Stats Centre z EPLIndex.com.
Autor: PiotrekB
Data publikacji: 21.12.2012 (zmod. 02.07.2020)