SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1467

Najlepszy skład od lat

Artykuł z cyklu Artykuły


To zdecydowanie nie był wspaniały sezon, ale mimo wszystko można z niego wyciągnąć jakieś pozytywy. Podczas gdy letnie nabytki w większości borykały się z kontuzjami, zimowe okienko zostało chyba najlepszym okresem między rundami w historii Liverpoolu odkąd wprowadzono takie rozwiązanie.

Złym byłoby myślenie, że Daniel Sturridge i Philippe Coutinho ugruntowali swoją pozycję jako zdecydowany sukces transferowy, ponieważ kilka miesięcy nie tworzy kariery. Jednak niesamowity wpływ jaki wywarli na drużynę w drugiej części sezonu wzniósł The Reds na dużo wyższy poziom.

Liverpool zaczął rozgrywki z absurdalnie ciężkim terminarzem i nie było zaskoczeniem, że zdobyli tak mało punktów, nawet pomijając to, że występu z ekipami z Manchesteru zasłuży na większe zdobycze punktowe. Być może łatwiejszy start pozwoliłby rozkręcić się i zdobyć ogółem więcej oczek, jednak oczywiście również w łatwych meczach z nowym menedżerem i piłkarzami można się potknąć, a wtedy pozostałe spotkania stają się jeszcze trudniejsze.

Na początku było wiele posiadania piłki, ale niewiele sytuacji. Zauważyłem zeszłej jesieni zdecydowany niedostatek prostopadłych podań, jednak to z czasem się zmieniało. Eksplozja postępu w tym aspekcie przyszła wraz z transferem Coutinho, którego umiejętności pozwoliły na utrzymanie się przy piłce i zauważenie ucha igielnego z 20 metrów i posłanie podania dokładnie w to miejsce.

The Reds kontynuowali grę opartą na podaniach i utrzymaniu piłki, która z czasem nabierała tempa i stawał się coraz mniej ociężała. Była to gra bezpośrednia, bez wielu długich podań. Będąc w Swansea Brendan Rodgers w sezonie 2011/2012 "zmusił" drużynę do wykonania ponad 20 tysięcy podań, jednak duża część z nich była blisko własnej bramki, bardziej w celu kontrolowania meczu, niż rzucania się do ataku w celu wygrania. Oczywiście nikt nie oczekuje od beniaminka, że będzie wygrywał co tydzień, jednak była to bardzo miła odmiana w stosunku do zwykłej taktyki bronienia bez piłki, jaką prezentują drużyny z Championship awansujące do Premier League.

Jest oczywistym, że ciężej utrzymać się przy piłce na połowie rywala, gdzie jest większość piłkarzy. Wymaga to lepszego ustawiania się i zupełnie innych umiejętności. W pierwszej części sezonu nie działało to tak jak powinno. Jednak przyjście Sturridge'a dało nam dodatkowej szybkości, a Coutinho regularnie strzelał lub asystował.

Należy jednak ostrzec przed huraoptymizmem - hitowe transfery poprzedniej zimy, Nikica Jelavić i Papiss Cisse, zanotowali bardzo słaby sezon. Obaj zdobyli więcej bramek w kilkunastu meczach sezonu 2011/2012 niż w całej kampanii rok później. Być może piłkarze przychodzący w połowie sezonu mają więcej świeżości niż obrońcy, z którymi przychodzi im się mierzyć.

Jednakże ja osobiście jestem fanem Sturridge od 2006 roku, kiedy w wieku 16 lat był o półtorej głowy wyższy niż każdy z zawodników na boisku w drugim meczu finału FA Youth Cup. Liverpool może wygrał wtedy trofeum, jednak to City ze Sturridgem okazało się być prawdziwym zwycięzcą. Żaden z zawodników Liverpoolu z tamtego meczu nie grał w tym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej, aczkolwiek, niestety, Miki Roque zmarł zeszłego lata kiedy jego kariera w Hiszpanii nabierała tempa.

Podobnie było z początkami Coutinho w Interze - chwilę po osiągnięciu pełnoletności widziałem jego grę i pomyślałem: "wow, co za talent". Żaden z nich nie wycisnął zbyt wiele z krótkich okresów kariery przed przejściem na Anfield, jednak obaj są niesamowici. Nie widzę powodu by nagle przestali się rozwijać, zwłaszcza że wciąż są młodzi.

Pierwsza połowa stała też pod znakiem indywidualnych błędów, podczas gdy w drugiej udało się je drastycznie zredukować. Oczywiście w przyszłym sezonie nie będzie Jamiego Carraghera by "skleił" obronę, jednak jeśli The Reds zakontraktują w miarę szybkiego stopera mogą wiele zyskać jako drużna ustawiając linię obrony wyżej niż miało to miejsce gdy grał w niej Jamie.

Również Lucas Leiva po dobrym okresie przygotowawczym powinien być zdolny do gry na równie wysokim poziomie jak ten sprzed dwóch ciężkich kontuzji. Jakby nie patrzeć nikt w Premier League nie wykonywał odbiorów częściej od Brazylijczyka, który w dodatku przez długi czas nie był w pełni zdrowia.

Dobry sezon miał Steven Gerrard, przy czym wyrazy uznania należą się też sztabowi medycznemu, który potrafił utrzymać jego oraz Daniela Aggera z dala od kontuzji. Suarez szalejąc na boisku dołożył 30 bramek, niektóre z nich naprawdę spektakularne.

Luis może być argumentem przeważającym w meczach z drużynami z czołówki: strzelił bramki z United, City, Spurs (po 1), Arsenalem i Chelsea (2) oraz trzy z Evertonem (a powinny być cztery). Po powrocie z zawieszenia biorąc pod uwagę jeszcze lepszą formę strzelecką Sturridge'a, Suarez może być zmuszony do gry na jednym ze skrzydeł, gdzie występował dla Urugwaju i Ajaxu. Potrafi mijać graczy jak skrzydłowy, pracować jak cofnięty pomocnik i strzelać jak rasowy napastnik.

Należy też odnotować, że Sturridge strzelał przeciwko United, City i Chelsea, a 8 z 10 bramek zdobył z ekipami z górnej części tabeli, konkretnie czołowej dwunastki.

Liverpool wciąż jednak potrzebuje znacznej poprawy w meczach z dobrymi rywalami. Nie musisz pokonać drużyn z top 4 by tam się znaleźć, potrzebne są dobre wyniki z resztą ligi. W tym sezonie większość goli i punktów The Reds zdobyli w meczach z drużynami z końcówki tabeli. Jednak w miarę jak sezon postępował dołożyli też punkty z lepszymi drużynami, co dało powód do optymizmu.

Liverpool może wedrzeć się do czołowej czwórki jeśli będą kontynuowali rozbijanie słabszych drużyn i zdobędą więcej punktów od średniaków pokroju Stoke, West Brom czy Aston Villi. The Reds uzyskali wiele czystych kont, ale często tracąc bramkę tracili już dwie lub trzy, co należy zdecydowanie poprawić.

Dla mnie Liverpool ma teraz najlepszy skład od końca sezonu 2008/2009. Latem straciliśmy paru dobrych, doświadczonych graczy, teraz dołączy do nich Jamie Carragher. Jednak z dwoma zimowymi nabytkami, kilkoma z poprzedniego lata oraz czwórką niesamowitych młodzików (Sterling, Wisdom, Ibe i Suso) przyszłość wygląda całkiem dobrze.

Również ważne jest, że w 2013 roku równą formą wykazał się Stewart Downing, eksplodował też forma Jordana Hendersona i obaj w pewnym sensie pokazali krytykom, że się mylili.

Dobrą wiadomością jest że poza Carragherem Liverpool nie straci nikogo latem przez emeryturę czy niezdolność do gry. Poza kapitanem nikt z graczy z pola nie będzie na początku następnego sezonu miał więcej niż 30 lat. Kilku w tym roku będzie obchodzić 29 urodziny, jednak większość pozostaje poniżej 27 wiosen. Przed nowymi nabytkami szacuję, że pierwsza jedenastka będzie miała średnią 25-26 lat, z silną ławką oscylującą w okolicy 22 (znów, nie licząc ewentualnych nowych nabytków). Gracze tacy jak Sterling, Shelvey, Yesil, Coady i Wisdom będą starsi, mądrzejsi i silniejsi, a Jordon Ibe wraz z Jeromem Sinclairem dadzą dodatkowe opcje, których nie było jeszcze rok temu.

Mamy wiec dobrą mieszankę młodości i doświadczenia, jednak ubywa nam świetnego lidera w osobie Carraghera. Jeśli The Reds podpiszą kontrakty z młodym obrońcą lub nawet dwoma, mądrym będzie dodanie do składu kogoś bardziej doświadczonego, jak wspominano już w mediach. Można spotkać niesamowitych młodych stoperów, jednak jest to jedna pozycja (razem z bramkarzem), na której doświadczenie jest z reguły kluczowe, ponieważ pomyłki kosztują wiele i wprowadzają nerwowość. Nie jest naturalnym doskonałe czytanie gry w młodym wieku, ponieważ jeszcze nie spotkałeś wielu typów graczy czy sytuacji, więc nie rozumiesz jak się zachować.

Podsumowując - myślę, że bezpiecznym będzie stwierdzenie po drugiej połowie sezonu iż mamy wiele powodów do optymizmu. Nowy sezon przynosi wielkie oczekiwania. Brendan Rodgers będzie miał więcej czasu na poprawę tego, co szwankowało, posiada on też więcej wiedzy o tym, na czym stoi.

Nie był to sezon pokaźny, jeśli jednak okaże się fundamentem pod sukcesy w kolejnych sezonach, to będziemy wracać do niego pamięcią z uzasadnionym uśmiechem na twarzy.

Paul Tomkins



Autor: TPK
Data publikacji: 23.05.2013 (zmod. 02.07.2020)