Droga Alberto do Liverpoolu
Artykuł z cyklu Artykuły
Przybywa do Merseyside jako gracz jeszcze rozwijający się. Ekscytujący talent mający przed sobą świetlaną przyszłość. O podróży piłkarskiej Luisa Alberto można powiedzieć wszystko, poza tym, że była prosta.
Hiszpan przybył do Melwood w piątek, dokonując ostatnich formalności swoich przenosin z Sevilli. Kwota transferu wynosi 6 milionów funtów.
W chwili gdy wszystko zostanie zatwierdzone, zostanie trzecim zakontraktowanym w lecie graczem Liverpoolu.
– To duży krok – mówi 20-latek – Nie mogę doczekać się dołączenia do Liverpoolu. To nowa kultura, nowy język. Będę musiał się szybko przystosować.
Alberto postrzegany jest jako gracz na długie lata, jednak spoczywać będzie na nim ciężar szybkiego zaadaptowania się do drużyny.
– Dodać jeszcze 20 goli – taki cel wyznaczył Brendan Rodgers w kontekście poszerzania zespołu podczas tego lata.
Forma Alberto w Barcelonie B w zeszłym sezonie sugeruje, że jest on zdolny do znacznego przyczynienia się do założeń Rodgersa w kontekście rozwoju drużyny.
Strzelał 11 razy dla Katalończyków, zapewniając jednocześnie fenomenalną liczbę 17 asyst.
Trzeba zaznaczyć, że było to w hiszpańskiej drugiej lidze. Niemniej statystyki młodzieńca są bardzo imponujące.
Oczywiście było pewnym zaskoczeniem, że Barcelona nie zdecydowała się skorzystać tego lata z opcji kupna Alberto.
Barcelona miała prawo pierwokupu zawodnika. Transakcja kosztowałaby katalońskich gigantów około 5 milionów euro, jednak jak podają niektóre źródła, mogłoby się to zwrócić z zyskiem, nawet jeśli zdecydowaliby się sprzedać Alberto jeszcze w tym okienku. Ich strata to korzyść Liverpoolu.
Urodzony w San José del Valle w Kadyksie, około pół godziny na południe od Sevilli, Alberto dołączył do szkółki Sevilli w wieku 11 lat i szybko rozkwitł.
Akademia Sevilli, prowadzona przez wpływowych Ramona Tejada i Francisco Lópeza Alfaro, wypuściła w ostatnich latach na świat takich piłkarzy jak José Antonio Reyes, Sergio Ramos czy Jesús Navas. Wśród nich znalazł się właśnie Alberto, który został zauważony, zdobywając bramkę w zwyciężonym przez Sevillę Juvenil Cup w 2009 roku.
Pomimo tego, że Andaluzyjczycy nie mogą narzekać na napływ nowych talentów, to droga z drużyny młodzieżowej do pierwszego zespołu może być niebezpieczna.
W ciągu 6 ostatnich lat, klub zmieniał swoich trenerów tyle samo razy. Stabilność nie jest cechą na Ramón Sánchez Pizjuán. Alberto to nie jedyny gracz, który cierpiał w wyniku tych okoliczności.
Niemniej zachwycał wystarczająco aby zaliczyć swój debiut w La Liga w kwietniu 2011 roku, zastępując Rodriego w przegranym meczu z Getafe 1:0. Jego pierwszy start w drużynie seniorskiej nastąpił miesiąc w później w zwycięskiej potyczce 3:2 z Espanyolem. Niestety, w związku z zastąpieniem Gregorio Manzano przez Marcelino tamtego lata, jego ambicja wejścia do pierwszej drużyny na stałe nigdy nie została zmaterializowana. Pojawił się na boisku 5 razy wchodząc z ławki rezerwowej, pozostawał jednak w nieporozumieniu z klubem odnośnie podpisania nowego kontraktu.
Jego główny problem? Brak szans na występy w pierwszej drużynie.
Gdy Barcelona złożyła zapytanie o wypożyczenie poprzedniego lata, Alberto skorzystał z szansy.
Może i schodził jeden poziom niżej, wiedział jednak, że Katalonia będzie najlepszym miejscem dla rozwoju jego kariery piłkarskiej
Pod okiem Eusebio, zwycięzcy Pucharu Europy z Barceloną w 1992 roku, Alberto znalazł miejsce, gdzie mógł wykazać się umiejętnościami.
– Zaufał mi od początki – mówi Alberto – jestem mu wiele dłużny.
– Jest rozsądną osobą, która zna wartość każdej rzeczy i jest zdolny do wyciągnięcia najlepszych cech z zawodnika.
Potwierdzeniem tych słów jest sam Alberto. Znany z pozycji lewego skrzydłowego w Sevilli, w Barcelonie otrzymał większe pole do popisu grając częściej na pozycji ofensywnego pomocnika, jako tzw. fałszywa dziewiątka.
– Nie ma wątpliwości, że moją ulubioną pozycją jest fałszywa dziewiątka – stwierdza Alberto – grałem dużo w Barcelonie na tej pozycji i uważam, że radziłem sobie o wiele lepiej.
– Jestem teraz bardziej dojrzałym i mądrzejszym zawodnikiem.
– Pracowałem także bardzo dużo w defensywie, zwłaszcza w tych trzech sekundach po stracie piłki.
Jego słowa będą pobrzmiewać głośno w głowie Rodgersa. Liverpool zaczął obserwować Alberto w czasie gdy ich nowa siatka skautów powstała w październiku zeszłego roku.
Pierwsze doniesienia były obiecujące. Pewne przyjęcie Hiszpana, jego swoboda w posiadaniu piłki oraz zdolność do wykańczania akcji, czy to podaniem czy strzałem, wyróżniały go nawet w Barcelonie obdarzonej takimi talentami jak Gerard Deulofeu czy Sergi Roberto.
Inne kluby były również zainteresowane, w tym Manchester City, ale to Liverpool wypracował sobie pozycję faworyta w wyścigu o zawodnika.
Sztab ludzi ciężko pracował za kulisami, nawiązując relacje z przedstawicielami Alberto. Było warto.
Co bardziej zaskakujące, podania Alberto z martwych piłek to kolejny jego atut. Ponadto został obdarzony świetnym wyczuciem czasu we wchodzeniu w pole karne i samodzielnym wykańczaniem akcji oraz umiejętnością rozmontowywania obrony podaniami z pierwszej piłki. Wszyscy są ciekawi, w jaki sposób wpasuje się do Liverpoolu.
Alberto może zapewnić kreatywność i gole – coś, czego Rodgers potrzebuje w środku pola.
Nick Jones
Autor: Aer
Data publikacji: 23.06.2013 (zmod. 02.07.2020)