Droga na szczyt Jordana
Artykuł z cyklu Artykuły
Sir Alex Ferguson rozpoczął tę dyskusję, Brendan Rodgers ją zakończył a gdzieś w międzyczasie pewien młody chłopak zastanawiał się dlaczego nagle wszyscy zaczęli rozmawiać o stylu, w jakim on biega.
Śmiało można powiedzieć, że krytyka ze strony byłego menadżera Manchesteru United nie była czymś, co Jordanowi Hendersonowi było potrzebne do szczęścia, jednak sposób w jaki na nią odpowiedział pokazał, że Anglik wreszcie na dobre zadomowił się na Anfield.
- Wspaniały chłopak do trenowania - tak Rodgers ocenił Hendersona po wyśmienitym występie na White Hart Lane. Krótko po tym jak Ferguson skrytykował pomocnika w niedawno wydanej autobiografii, menadżer Liverpoolu określił swojego podwładnego jako gracza, który w Premier League dokonał największego progresu w bieżącym sezonie.
Można się spierać czy tak jest faktycznie, ale nie ma wątpliwości, że Henderson robi systematyczne postępy. Rozpoczął każdy z 16 ligowych spotkań, jak również przegrany mecz w trzeciej rundzie Capital One Cup z Manchesterem United. Odpoczywał tylko podczas drugiej rundy tego pucharu, kiedy jego zespół mierzył się z Notts County, ale i tak w trakcie tego meczu wszedł na boisku z ławki rezerwowych w 65 minucie i w dogrywce wpisał się na listę strzelców.
Nie każdy występ był tak przekonywujący, ale już mało kto wątpi, że Henderson jest istotnym elementem linii pomocy Liverpoolu. Dostarcza energii, pewności, dynamiki, wszystko to, co mogliśmy podziwiać w meczu ze Spurs, kiedy pod nieobecność Gerrarda zanotował prawdopodobnie swój najlepszy występ w czerwonej koszulce. Zagrał za plecami Luisa Suareza i swój występ przypieczętował golem. Nie budzi zdziwienia fakt, że były kapitan młodzieżowej reprezentacji Anglii walczy o miejsce w dorosłej drużynie i ma nadzieje na wyjazd na mundial.
Cofnijmy się 14 miesięcy a wszystko to było wyłącznie fantazją. O Hendersonie, niepewnym wtedy swojej przyszłości w Liverpoolu po słabym pierwszym sezonie, James Pearce, reporter Liverpool Echo powiedział: „Czasami bolesne było oglądanie go w akcji”. W sytuacji gdy Rodgers chciał sprowadzić na Anfield Clinta Dempseya, Henderson otrzymał ofertę przenosin do Fulham jako część rozliczenia za Amerykanina. „Powiedział, że chce zostać i walczyć o miejsce w składzie” wspomina menadżer Liverpoolu. Od tamtej pory Jordan powoli lecz systematycznie stabilizował swoją pozycję w klubie walczącym o odzyskanie miejsca w Lidze Mistrzów.
Nie jest zaskoczeniem, że Henderson nie skorzystał z najłatwiejszego wyjścia, jakim była opcja ucieczki nad Tamizę. To zawodnik, który zawsze miał pod górkę, ale nigdy nie bał się wyzwań. W wieku siedmiu lat dołączył do szkółki Sunderlandu. Był blisko podpisania kontraktu, ale czterech innych graczy dostało tę możliwość przed nim. Walkę o ostatni, piąty kontrakt stoczył z kolegą z zespołu.
Młodzieżowa drużyna Sunderlandu, prowadzona przez Geda McNamee w końcu zdecydowała się na podpisanie umowy z pomocnikiem o twarzy dziecka, ale za to z płucami atlety.
Wciąż jednak życie dawało mu w kość. W wieku 16 lat została u niego zdiagnozowana choroba Osgooda-Schlattera, bolesna przypadłość atakująca górną część kości piszczelowej. Niezmordowany, ukończył szkółkę Sunderlandu w wieku 18 lat, w połowie sezonu 2008/09 zadebiutował w pierwszym zespole a następnie został wypożyczony do Coventry, gdzie złamał jedną z kości w stopie. W końcu wrócił na Stadium of Light i wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce, ale wciąż napotykał przeszkody na swojej drodze.
„Jordan z miejsca wskoczył do pierwszego składu, czy to występując na prawej pomocy czy w jej środku” powiedział Greame Anderson, dziennikarz sportowy Sunderland Echo. „Niektórzy zachwycali się jego wydolnością, atletyzmem i zasięgiem podań, widzieli w nim potencjalną gwiazdę. Inni nie byli co do niego przekonani, sądzili, że pod żadnym względem nie jest wybitny i nie będzie w stanie zrobić w meczu różnicy. Zazwyczaj kibice Sunderlandu dopingują każdego wychowanka wkraczającego do zespołu, ale nie w przypadku Hendersona. On musiał sam zawalczyć o ich wsparcie”.
Tak też się stało i w czerwcu 2011 roku po 20-latka zgłosił się Liverpool, wykładając na stół 20 milionów funtów. „Byłem w niebie” mówił wtedy Henderson. Ale dość szybko został sprowadzony na ziemię.
„Nikt nie musi mu mówić, że ma trudności z dostosowaniem się do presji i oczekiwań związanych z bycia piłkarzem Liverpoolu” mówił Pearce a zawodnik sam przyznał, że był przytłoczony po przybyciu na Anfield. „Gdy przychodzisz do takiego klubu jak Liverpool musisz z miejsca grać na odpowiednim poziomie. Patrząc wstecz nie sądzę, żeby tak było w moim przypadku” powiedział.
Dla Hendersona były jednak okoliczności łagodzące. Był młodym chłopakiem po przeprowadzce do nowego miasta i jak sam szybko się zorientował, grającego dla klubu, wobec którego oczekiwania były ogromne. Uwzględnić należy również fakt, że ówczesny menadżer, Kenny Dalglish wystawiał go najczęściej na boku pomocy, pozycji na której owszem, występował w razie konieczności w Sunderlandzie, ale która z pewnością nie była jego ulubioną.
Henderson dość szybko, bo już 27 sierpnia 2011 roku dał o sobie znać kibicom wpisując się na listę strzelców w wygranym 3:1 meczu z Boltonem, ale patrząc na całokształt sezonu 2011/12 z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Pearce dodaje: „wyglądał na skamieniałego ze strachu, widać było, że podawać bedzie raczej w poprzek boiska niż do przodu”.
Co z pewnością mu nie pomogło to znalezienie się w gronie wybitnie nietrafionych nabytków z lata 2011 roku. Andy Carroll (35 milionów funtów), Stewart Downing (20 milionów) i Charlie Adam (7,5 miliona) powodowali, że kibicom skakało ciśnienie do tego stopnia, że w kwietniu 2012 roku Damien Comolli stracił posadę dyrektora ds. piłki nożnej.
Nie ma wątpliwości, że Carroll, Downing i Adam byli kosztownymi pomyłkami, ale Henderson ciągle miał szansę udowodnić swoją wartość. Był młody, miał potencjał i jak podkreśla Anderson, posiadał charakter by stać się wybitnym profesjonalistą: „Jordan nie pali, nie pije, nie wciąga go hazard, gdy grał w Sunderlandzie spotkać go mogłeś wyłącznie w supermarkecie. Zawsze pokazywał wyłącznie pragnienie by zostać piłkarzem”. Jego odmowa dołączenia do Fulham potwierdza tylko, jego chęć dążenia do sukcesu i teraz Rodgers może czerpać tego owoce.
„Henderson zrobił olbrzymi postęp w ciągu ostatnich 12 miesięcy” - pisze reporter Richard Jolly. „Metody szkoleniowe Rodgersa pomogły; czuć, że Henderson dostaje wyraźne instrukcje czego się od niego oczekuje w danej roli, i że jego gra dojrzewa; próbuje coraz bardziej śmiałych podań”.
„Pytanie czy w dłuższej perspektywie zostanie następcą Gerrarda czy, jeśli Rodgers postanowi sprowadzić jakieś znane nazwisko, wróci do roli zawodnika szerokiego składu. Jeśli, powiedzmy Willian dołączyłby latem, Jordan mógłby część ze spotkań rozpocząć na ławce”.
To pytanie cały czas jest aktualne i przy całym postępie jaki wykonał Henderson wciąż niewiadomą jest jaki poziom osiągnie, choć jego niedzielny występ wskazuje na to, że może odegrać kluczową rolę w zespole Rodgersa.
„Jordan zasługuje na olbrzymie brawa za to w jaki sposób odmienił swoją karierę w Liverpoolu” napisał Pearce. „Wygląda jakby pasował na Anfield i to jest największy komplement jakim można go obdarzyć. Jest obecnie jednym z pierwszych zawodników wybieranych do składu, rozwinął się taktycznie pod okiem Rodgersa i gra z dużą pewnością siebie. Wciąż mógłby lepiej odnajdywać się w polu karnym przeciwnika, ale to przyjdzie z czasem. Ekscytujące jest to, że on ma dopiero 23 lata, wciąż się uczy i się rozwija”.
Podczas tego trudnego okresu, gdy ci z Merseyside i reszty Anglii kwestionowali zdolności Hendersona i zastanawiali się czy nie zostanie jedną z bardziej kosztownych wtop transferowych Liverpoolu, syn policjanta z Sunderlandu twierdził, że nigdy nie czytał gazet ani nie słuchał, co mówią o nim w radiu i w telewizji.
Przyznał jednakże, że był „bardziej przybity niż ktokolwiek inny jeśli nie grał wystarczająco dobrze” oraz, że nikt nie mógłby go winić, gdyby odszedł gdy nadarzyła się okazja. Zamiast tego podjął walkę i wyszedł na swoje. Czas pokaże jak daleko Henderson zajdzie na Anfield, ale pewne jest, że zrobił już olbrzymi postęp.
Sachin Nakrani
Autor: DWT-Adas
Data publikacji: 18.12.2013 (zmod. 02.07.2020)