LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 906

Drobiazgowy mistrz Melwood

Artykuł z cyklu Artykuły


„Brendan Rodgers zawsze dobrze przemawiał, jednak w tym sezonie wreszcie mógł przećwiczyć to wszystko, co do tej pory głosił” – o rozwoju menedżera Liverpoolu pisze felietonista BBC Sport Ben Smith.

Na długo przed tym, nim przybył na Anfield, urodzony w Carnlough na północnoirlandzkim wybrzeżu hrabstwa Antrim Rodgers z zapałem mówił to, co kibice chcieli usłyszeć, czego dziennikarze chcieli słuchać, na co piłkarze chcieli reagować. Jednak wciąż bez odpowiedzi pozostawało pytanie, które padało z wielu stron: czy będzie potrafił przekuć słowa w czyn?

Odpowiedź okazała się równocześnie wymowna i dosadna. Liverpool jest o krok od pierwszego tryumfu w lidze od 1990 roku w 12 miesięcy po tym, jak sezon Premier League zakończył na siódmym miejscu. Właściciele klubu, Fenway Sports Group, postawili przed nim zadanie w postaci awansu do kolejnego sezonu Ligi Mistrzów.

Powitanie dawnego mentora, menedżera Chelsea José Mourinho, w mieście wypełnionym gorączką związaną z tytułem jest idealną ilustracją tego, jak szybko metody Rodgersa przyjęły się na i poza boiskiem.

Liverpool strzelił w tym sezonie 96 bramek w 35 meczach Premier League – co już teraz stanowi klubowy rekord – w sposób, który przykuł uwagę, zajmując, a niekiedy wręcz oczarowując pozostałą część angielskiej piłki.

Anfield jest w tym sezonie całkowicie odmienione, a 15 zwycięstw w 17 meczach mówi samo za siebie.

Jednak subtelne zmiany dokonane przez Rodgersa mogły przejść niezauważone. Przywrócono tradycyjne czerwone siatki, podobnie jak najstarszy zachowany znak „This is Anfield”, który wisiał nad tunelem w latach 1974–1998 – w okresie, gdy Liverpool zdobył 25 ważniejszych trofeów, w tym cztery Puchary Europy.

Podobnie wykonanie „You’ll Never Walk Alone” zostało opóźnione do czasu, gdy gracze oraz – co ważniejsze – przeciwnicy są już na murawie.

Kibice dostrzegli różnicę. W zeszłym sezonie Rodgers był na Anfield oklaskiwany, jednak nie w taki sposób, w jaki odbywa się to w tym okresie. Obecnie the Kop śpiewa jego nazwisko, a pod stadionem można kupić szaliki z jego podobizną.

Wiele wyjaśnia rzut oka na biuro Rodgersa w Melwood. Na ścianach wiszą czarno-białe zdjęcia minionych mistrzów sztuki trenerskiej: Billa Shankly’ego na Anfield – z jednym palcem podniesionym w geście tryumfu, Boba Paisleya wznoszącego puchar za mistrzostwo kraju, Kenny’ego Dalglisha, Ronniego Morana – człowieka, który nadawał klubowi ton. To oni ustalili poziom, do którego wszyscy następcy muszą równać.

Na biurku kolorami uszeregowano teczki skrywające tajniki transformacji – taktyczna inteligencja, „polowanie w grupach”, tempo kontrataku. Detal jest wszystkim, w związku z czym szczegółowo planuje się każdą sesję treningową czterodniowego planu przygotowującego do kolejnego meczu.

Obecnie planuje zmianę nawierzchni na Anfield oraz w Melwood, by uczynić je szybszymi, co pozwoli Liverpoolowi na podkręcenie tempa podań.

Nic nie pozostawia się przypadkowi.

Jego związek z psychiatrą dr. Steve’em Petersem jest kluczowy dla sukcesu klubu. Duet uwolnił piłkarzy od brzemienia presji i oczekiwań poprzez koncentrowanie się na tym, na co ma się wpływ oraz ignorowanie tego, na co się wpływu nie ma.

Jeżeli Liverpool jest należycie przygotowany, cały skład wierzy, że może pokonać i pokona każdego przeciwnika. Brak strachu stał się ich dominującą cechą i nie może być w tym przypadku.

Sam Rodgers również się zmienił. Zagrywki logiczne przeminęły – teraz to jego piłkarze przemawiają. Podczas gdy jego trenerskim filarem było „nieustępliwe posiadanie piłki”, Manchester City (3:2), Arsenal (5:1), Tottenham (4:0) i Everton (4:0) zostały rozdarte na strzępy dzięki grze z kontrataków oraz nieustępliwemu i niszczycielskiemu pressingowi.

Piłkarze Rodgersa ćwiczą „zasadę pięciu sekund”, zgodnie z którą zespół po stracie piłki natychmiast atakuje przeciwnika, cofając się po upływie pięciu sekundach. Wówczas czekają na pojawienie się konkretnego czynnika wyzwalającego reakcję, by zaatakować ponownie. Jeżeli podanie odbija się od stopy lub gdy atakujący musi spojrzeć w dół na piłkę, gdy tylko możliwości przeciwnika są ograniczone, liverpoolczycy dopadają do rywali.

Posiadanie nie jest już tym, od czego wszystko się zaczyna i na czym wszystko się kończy. Prawdopodobnie Liverpool najgroźniejszy jest w momencie, gdy nie ma piłki.

Rodgers również jako zarządzający ludźmi stał się bardziej elastyczny. Latem 2012 roku próbował sprzedać Jordana Hendersona do Fulham, uznawszy, że ten może nie rozwinąć się w światowej klasy pomocnika. Martin Škrtel i boczny obrońca Jon Flanagan otrzymali pozwolenie na szukanie nowych klubów. Można było wyczuć również pewną niechęć wobec zakontraktowania Daniela Sturridge’a – który w tym sezonie zdobył 20 ligowych bramek – gdy zaoferowano go Rodgersowi 18 miesięcy temu.

Obecnie stworzył otoczenie, w którym – jeśli piłkarze prezentują się odpowiednio – nie chce się zmieniać zdania.

Decyzja o przesunięciu Stevena Gerrarda w głąb linii pomocy stała się jednym z największych dokonań w tym sezonie. Zamiast dopasowywać piłkarzy do swojej wizji, ocenił ich silne strony i dostosował swój zespół tak, by móc je jak najpełniej wykorzystać.

Rodgers jest o krok od osiągnięcia czegoś niezwykłego jako menedżer, jednak przygotowywał się do tej chwili przez 15 lat kariery trenerskiej, aktualizując i przerabiając swoje 180-stronicowe akta, które stały się jego trenerską biblią.

To właśnie ten dokument przekonał większościowych właścicieli, Johna W. Henry’ego i Toma Wernera do zatrudnienia go w 2012 roku. Wyjaśniał on, jak chce grać, w jaki sposób ma zamiar rozwijać młode talenty, ujawniając też plan atrakcyjnego dla oka, ofensywnego futbolu, który szturmem podbił Premier League.

Doświadczenie Rodgersa z drużynami młodzieżowymi Chelsea pozostaje kluczowe dla pracy, którą wykonuje na boisku treningowym, gdzie spędza czas, szkoląc zawodników indywidualnie, by uczynić z nich lepszych technicznie piłkarzy.

Należy wspomnieć Hendersona, Flanagana, Raheema Sterlinga, Sturridge’a, Philippe Coutinho i Škrtela, jednak postęp poczynili nie tylko oni – codziennie można dostrzec zaangażowanie, by pojedynczych graczy uczynić lepszymi, ale też by stanowili lepszą drużynę jako całość.

Rodgers chwali sobie możliwość pobierania nauk od każdego, z kim przyszło mu współpracować. Przyjaciołom przyznaje, że bycie zatrudnionym przez Mourinho było jak „pójście na Harvard”. Jednak jego ambicje były wyższe. W czasie swojego pobytu w Chelsea pisał do sir Clive’a Woodwarda, który jako trener zdobył Pucharu Świata w Rugby, by poprosić go o danie mu szansy w Southampton.

Pierwszą okazję do trenowania zespołu otrzymał w Watfordzie, a następnie Reading. To wówczas sir Alex Ferguson znalazł czas, by przedyktować list wysłany później do Rodgersa, który zaimponował menedżerowi Manchesteru United podczas swojego pobytu w Watfordzie.

Ferguson powiedział mu, by nie spuszczał głowy, a wówczas jego czas nadejdzie. Szkot miał rację. Ów talent przekonał Mourinho do awansowania go na stanowisko trenera rezerw. Panowie pozostali w bliskich stosunkach i w niedzielę spotkają się przy linii bocznej Anfield jako równi sobie szkoleniowcy.

Na Rodgersa wpłynął Mourinho, podobnie jaki trenerzy Barcelony: Pep Guardiola, Frank Rijkaard i, cofając się dalej, Johan Cruyff.

Wciąż trzeba poczekać, czy Rodgers będzie w stanie wpisać się w miejscową historię poprzez to, czego po wojnie dokonali jedynie George Kay, Shankly, Paisley, Dalglish i Joe Fagan – poprowadzenie Liverpoolu do ligowego tytułu.

Ewangelia według Rodgersa właśnie zmierza do punktu kulminacyjnego.

Ben Smith



Autor: Arvedui
Data publikacji: 26.04.2014 (zmod. 02.07.2020)