Czy Rodgers popełnił błąd? – dwugłos
Artykuł z cyklu Artykuły
Przedstawiamy Państwu artykuł, w którym dwaj dziennikarze The Times, Matt Dickinson oraz Tony Barrett wypowiadają się na temat decyzji Brendana Rodgersa o wystawieniu rezerwowych zawodników w minionym spotkaniu Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Matt Dickinson
Mamy wierzyć, że we wtorkowy wieczór Brendan Rodgers zdradził zasady Liverpoolu oraz znieważył wielki europejski turniej. Jednak czy ci sami krytycy woleliby, żeby zdradził swoje własne przekonania?
Czy woleliby, żeby Rodgers przewidział jak agresywnie zareagują na jego decyzję media i wybrał zespół, który usatysfakcjonuje Gary’ego Linekera, czy raczej robił to, co uważa dla za najlepsze dla swojej drużyny?
Ci, którzy zostali rozwścieczeni jego decyzją są zdania, że Rodgers powinien wybrać najmocniejszą jedenastkę. Tę samą, która na Anfield została zmieciona przez Real Madryt aż 3:0 (do pierwszej połowy) i ledwo zdobyła cztery zwycięstwa w ostatnich 11 meczach, przegrywając w międzyczasie z Basel i Newcastle United?
Jego zespół stanął w miejscu. Podjął odważną decyzję, gdyż chciał zmienić ten stan rzeczy. Doceniam jego odwagę i zdecydowanie.
Wystawiających swoich rezerwowych zawodników, dał im możliwość pokazania, że mogą być kimś więcej niż tylko częściami zamiennymi. Kolo Touré, Lucas Leiva oraz Alberto Moreno wykorzystali swoją szansę. Rodgers dał odpocząć zawodnikom pierwszej jedenastki i w kilku przypadkach dał motywującego kopa, czego wielu z nich potrzebowało. Można powiedzieć, że z góry przewidział porażkę, ale tak naprawdę pokazał, że ma wiele opcji w wyborze zespołu, szczególnie po tym jak Touré, Leiva, Moreno, Fabio Borini i inni dobrze zaprezentowali się na Santiago Bernabéu.
Można oskarżyć go o to, że rzucił ręcznik jeszcze przed pojedynkiem, albo zastanowić się czy przypadkiem nie zwiększył nadziei wszystkich związanych z Liverpoolem na to, że zespół podejdzie do sobotniego spotkania odświeżony.
Prawda jest taka, że dla Liverpoolu kwestia wyjścia z grupy Ligi Mistrzów od początku sprowadzała się do meczów przeciwko Basel i Łudogorcowi i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wiele narzekań dotyczyło tego, że przez tę decyzję ucierpiał wizerunek Liverpoolu, ale Rodgers nie jest szefem działu PR. Jest menedżerem, który musiał rozwiązać problem jakim jest sprostanie oczekiwaniom po wyśmienitym poprzednim sezonie i musiał to zrobić nie mając w zespole Luisa Suáreza.
Uznał, że taki ruch pomoże wydobyć to co najlepsze z rezerwowych zawodników (co mu się z resztą udało – dop.red.) i odświeżyć grę Liverpoolu, zaczynając od spotkania z Chelsea.
Więcej dowiemy się w sobotę, ale cokolwiek się wydarzy, Rodgers działał według określonego planu i wiedział o podejmowanym ryzyku. Dokonał odważnego wyboru. Czyż nie tak powinien działać menedżer wielkiego klubu?
Tony Barrett
Kiedy zostawimy za sobą oskarżenia o zdradzie zasad Liverpoolu i machania białą flagą jedno pozostaje pewne, decyzja Brendana Rodgersa o wyborze takiego zespołu nie zwiększyła szans Liverpoolu na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, ani też nie dodała blasku klubowi.
Sprawa ta tyczy się wielu aspektów i jest sens w wypowiedziach tych, którzy mówią o tym, że Liverpool zaprezentował się dobrze i wielu zawodników, którzy nie zostali wybrani, nie grają ostatnio wystarczająco dobrze, żeby mieć zagwarantowane miejsce w pierwszej jedenastce.
Jednak niewystawienie najsilniejszej jedenastki w tak ważnym meczu powoduje, że pojawiają się oskarżenia o to w jakim miejscu znajduje się obecnie klub, oskarżenia, których Rodgers powinien był uniknąć.
Dwa tygodnie wcześniej, Real Madryt podejmował Liverpool na Anfield zaledwie 72 godziny przed najważniejszym spotkaniem sezonu w lidze hiszpańskiej przeciwko Barcelonie i Carlo Ancelotti bez zastanowienia wybrał możliwie najsilniejszy zespół. Rodgers obrał inną ścieżkę, pomimo tego, że jego zespół ma o jeden dzień więcej na odpoczynek niż Chelsea, która będzie przeciwnikiem w sobotnim spotkaniu, które dla menedżera Liverpoolu jest priorytetem.
Liverpool, zdobywca pięciu Pucharów Europy, wicemistrz Anglii z poprzedniego sezonu i klub, który tego lata wydawał 120 milionów funtów na transfery, przyjął rolę słabszego zespołu i grzecznie zaakceptował swój los.
Oczywiście nic nie jest tylko czarne lub białe. Jeżeli Liverpool osiągnie cele, które Rodgers określił na początku sezonu tzn. zakończenie rozgrywek Premier League w pierwszej czwórce, awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów i zdobycie jakiegoś pucharu, to wystawienie słabszego zespołu w tak ważny meczu nie będzie miało znaczenia. Będziemy mogli to ocenić dopiero w przyszłości, ale w chwili obecnej, przed zbliżającym się meczem z Chelsea, Rodgers postawił się pod ścianą.
Nie tylko wszyscy będą skrupulatnie oceniali selekcję zespołu, ale również, w przypadku kiepskiego występu Liverpoolu, okaże się, że wystawienie słabszego zespołu przeciwko Realowi poszło na marne. Można było uniknąć takiego ryzyka, a może się okazać, że przyniesie ono tylko straty.
Autor: Tomasi
Data publikacji: 07.11.2014 (zmod. 02.07.2020)