TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1745

06.12.2012 Udinese 0:1 Liverpool

Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl


Przedstawiamy Państwu oceny według LFC.pl za czwartkowe spotkanie z Udinese w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Europy. Liverpool dzięki potężnemu uderzeniu Jordana Hendersona zapewnili sobie awans do dalszej części tych rozgrywek, choć kibice musieli drżeć o to do ostatniej minuty i na szczęście niecelnego strzału Di Natale.

WYJŚCIOWA XI:

Jose Reina – 6.5 – Hiszpan nie miał zbyt wiele pracy podczas starcia z Udine, ale nie zawiódł w sytuacjach, kiedy był potrzebny. Obronił bardzo silny, wysoki strzał, mogący sprawić kłopoty niejednemu bramkarzowi, powstrzymał też uderzenie Fabbriniego. Jak zwykle wiele dał drużynie naprawdę wiele swoją dystrybucją piłek, ale mógłby być bardziej konsekwentny w tym aspekcie. Kolejne czyste konto i świadomość wysokiej formy Jonesa może tylko korzystnie wpłynąć na dalszą dyspozycję Reiny.

Glen Johnson - 7 - Na początku spotkania był zupełnie niewidoczny, zarówno w ataku jak w obronie. Glen obudził się w momencie, gdy znakomicie wszedł w pole karne, by zamknąć silne dogranie Downinga. Ta sztuka doskonale mu się udała, jednak sędzia odgwizdał, że piłka wyszła za linię końcową, a gol został nieuznany. Od tego momentu Johnson angażował się na sto procent, co było widoczne zwłaszcza w ofensywie, imponował walecznością i aktywnością. W drugiej połowie rozkręcił się jeszcze bardziej, czarował sztuczkami technicznymi, dając zespołowi naprawdę wiele energii w ataku, jednocześnie pilnując swych obowiązków w obronie.

Martin Skrtel – 7 – Kolejny znakomity i konsekwentny występ Słowaka. Skrtel jak zwykle nie dał pograć ofensywnym zawodnikom rywala dominując ich niemal kompletnie. Pod nieobecność Daniela Aggera przejął jego tendencję do ofensywnych wypadów oraz świetne wyprowadzanie piłki. Nie stracił przy tym ani odrobiny pewności siebie. Jego pewnymi interwencjami można by obdzielić całą linię obrony. Na uwagę zasługuje zwłaszcza sytuacja, w której przeciął groźne dośrodkowanie z boku pola karnego. Gdyby to Sebastian Coates zajął jego miejsce, z pewnością bylibyśmy mniej spokojni o końcowy wynik.

Jamie Carragher – 6.5 – Nasz weteran noszący opaskę kapitana grał bardzo stabilnie, jednak był zdecydowanie zbyt zachowawczy pod włąsnym polem karnym. Kiedy trzeba było pewnie wyprowadzić piłkę, Carragher fundował nam kilka niepewnych momentów, które mogły się źle skończyć (zwłaszcza mając na uwadze to, że aby awansować musieliśmy wygrać),zamiast szukać kolegów z wyższych formacji uparcie podawał do Pepe Reiny. Poza tym był zdecydowany, pewnie oddalał zagrożenie wygrywając wiele pojedynków główkowych. Pod koniec meczu swoim klasycznym długim wykopem mniej lub bardziej świadomie odnalazł Luisa Suareza na drugim końcu boiska, co przy odrobinie szczęścia mogło dać nam nawet drugą bramkę.

Stewart Downing – 6.5 – Na początku meczu niepewny w obronie, ale potem grał już coraz lepiej. Znakomicie odnalazł się przy linii końcowej, szybko i pewnie wymieniając podania z Suarezem, po czym świetnie dograł do wchodzącego w pole karne Johnsona. Ta akcja dałaby nam bramkę, a Stewartowi asystę, ale sędzia dopatrzył się wyjścia futbolówki za linię boiska. Przez resztę pierwszej części spotkania starał się, z lepszym lub gorszym rezultatem, podłączać się do ataku. Całkiem dobrze współpracował z Jose Enrique i Luisem Suarezem. Pytanie, na jakiej pozycji grał Downing jest kwestią sporną. Można powiedzieć, że razem z Hiszpanem byli ustawieni w tym samym miejscu, a jeden pomagał drugiemu zarówno w ofensywie jak i defensywie. Ten tandem sprawdzał się zadziwiająco dobrze, choć trzeba przyznać, że to Stewart był w nim tym słabszym ogniwem. W drugiej połowie meczu pokazał kilka niezłych zagrań (w tym świetne do Suareza), a nawet rajd środkiem boiska zakończony ciekawą sytuacją, ale nie przyniosło to żadnych pozytywnych rezultatów. Ogólnie rzecz biorąc Downing zaliczył przyzwoity występ, pytanie, czy starczy mu motywacji, aby utrzymać ten poziom – doświadczenie każe sądzić co innego.

Joe Allen – 7 – Po serii słabszych występów, Allen nareszcie wrócił do dawnej formy. Znakomicie rozdawał piłki i kontrolował środek pola, porządkując naszą grę. Czasami zapuszczał się pod pole karne rywala (nawyk po powrocie Lucasa?), ale bez większych rezultatów. Bardzo waleczny, dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków defensywnych, ale nie ustrzegło go to przed popełnieniem typowego dla niego błędu – głupiej straty piłki w środku pola, co spowodowało groźny kontratak Udine.

Nuri Sahin – 6 – Turek zdołał zagrać zaledwie 12 minut przed zejściem z boiska, kiedy to zderzył się z przeciwnikiem i złamał nos. Do tej pory był ustawiony głównie na pozycji defensywnego pomocnika przy boku Allena, zdążył pokazać kilka inteligentnych zagrań. Ocena wyjściowa.

Jordan Henderson – 7 – GRACZ MECZU To właśnie jego znakomite wykończenie dało the Reds awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Potężny strzał z pola karnego po rzucie rożnym był dla Padellego nie do obrony. Z pewnością gol jeszcze bardziej podbudował pewność siebie młodego Anglika, który grał bardzo odważnie, zwłaszcza w porównaniu do tego, do czego nas przyzwyczaił. Henderson miał okazję do podwyższenia wyniku i strzelenia dubletu – po dośrodkowaniu Jose Enrique efektownie zgarnął piłkę z woleja, ale tym razem bramkarz gospodarzy nie dał za wygraną. Przez całe spotkanie stosował skuteczny pressing i niezmordowanie biegał po całym boisku, pomagając kolegom w obronie. Ciężko pracował i może być dumny ze swojego występu, zwłaszcza, że okrasił go bramką. W takiej dyspozycji będziemy mieć z Jordana jeszcze wiele pożytku.

Suso – 6.5 – Młody Hiszpan dobrze zaczął mecz, już na początku spotkania popisał się znakomitym dośrodkowaniem w pole karne, bramkarz Udinese ledwo sobie z nim poradził. Przy rzucie rożnym, który zapewnił nam zwycięstwo przytomnie dograł piłkę do Hendersona, notując tym samym asystę. Bardzo dużo widział na boisku, świetnie rozumiał się zwłaszcza z Suarezem - obaj posyłali sobie dobre zagrania i szukali się nawzajem. Niestety nie dopisało mu szczęście, gdy przy rzucie rożnym zmarnował idealną sytuację na podwyższenie wyniku, sytuacja powtórzyła się w drugiej połowie, kiedy spudłował mając znakomitą okazję. Gdyby Di Natale nie pomylił się w ostatniej akcji meczu, to hiszpański pomocnik z pewnością miałby czego żałować, a jego niewykorzystane szanse odebrałyby nam awans. W 71 minucie został zmieniony przez Sterlinga.

Luis Suarez – 7 – Urugwajczyk jak zwykle był osia naszego ataku, nadawał mu odpowiednie tempo. Genialnie znajdował przestrzeń do gry, odciągając zawodników drużyny przeciwnej i kreując sytuacje bramkowe. Był bliski trafienia, gdy po rzucie rożnym trafiła do niego piłka, zdecydował się wtedy na efektowny strzał z przewrotki, który jednak nie wpadł do siatki. Obrońcy rywala czuli przed nim respekt, ale tej nocy Luisowi brakowało skuteczności, głównie tej strzeleckiej. Postraszył Padellego potężnym uderzeniem z dystansu, a w drugiej połowie meczu miał świetną okazję do podwyższenia naszego wyniku i zapewnienia nam pewniejszego awansu – przedryblował przez kilku obrońców w polu karnym, ale światło bramki było zbyt zasłonięte, by mógł w nie trafić. Mimo że to nie był jego najlepszy dzień, to dał the Reds naprawdę wiele. Klasowy, choć niekompletny występ Urugwajczyka.

Jose Enrique – 7 – Wykonał naprawdę świetną pracę na skrzydle uzupełniając swoje obowiązki z Downingiem, ich współpraca wygląda naprawdę dobrze. Na wyróżnienie zasługuje akcja, w której go obiegł wymuszając podanie do siebie, po czym zagrał bajeczne dośrodkowanie w kierunku naszego urugwajskiego napastnika. Posłał mnóstwo inteligentnych piłek, szukając przy tym zwłaszcza Suareza. Brawurowo grał w ataku, gdzie świetnie się zastawiał i szukał prostopadłych zagrań, ale kiedy było trzeba wracał do obrony i ratował sytuację, nawet w samym polu karnym. Był jednym z najjaśniejszych punktów naszego zespołu, ale widać było po nim lekkie zmęczenie po ligowym występie. Zanotował też sporo nieudanych podań.

REZERWOWI:

Jonjo Shelvey – 6.5 – Zastąpił Sahina w 12 minucie meczu i z miejsca wniósł sporo energii do naszej gry. Uczyniło go to głównym celem brutalnych i cynicznych fauli Włochów, przez co sporo wycierpiał na boisku. Stwarzał zagrożenie w ostatniej tercji boiska i zawsze szukał pozycji, która umożliwi kolegom z drużyny podanie. Bardzo waleczny.

Raheem Sterling – 6 – W 71 minucie spotkania zmienił Suso. Przez ostatnie minuty meczu udało mu się zdominować prawe skrzydło, czym odmienił naszą grę – jego hiszpański poprzednik częściej schodził do środka, tymczasem Raheem bardziej szukał dryblingów i rajdów Znakomicie grał z klepki, sprawiając przeciwnikom nieco kłopotów.



Autor: PiotrekB
Data publikacji: 08.12.2012 (zmod. 02.07.2020)